Szczerze mówiąc liczyłam na bardziej zaskakujące zakończenie, na jakiś zwrot akcji i coś ciekawszego. Myślę, że z łatwością można było przewidzieć zamiary mordercy związane z żoną Mills'a. Spodziewałam się, że może David będzie musiał o nią walczyć lub rozwiązać jakąś zagadkę, aby ją odzyskać. Dziwi mnie też to, że detektyw nie przewidział zagrożenia i nie starał się chronić ukochanej wcześniej, przecież John znał go i z łatwością mógł znaleźć jego miejsce zamieszkania, po czym zrobić coś Tracy.
Pomimo tego, film bardzo mi się podobał, a szczególnie motyw 7 grzechów, które idealnie pasowały do morderstw.
Tak tak,yhy... Tylko ciekawy jestem czy przewidzialas, ze Mills bedzie elementem ukladanki, a zabicie Tracy nie bedzie bezcelowe.
Postaci nic nie wnoszące do fabuły zazwyczaj zaczynają coś wnosić z chwilą własnej śmierci. Szczególnie jeśli film traktuje o tropieniu seryjnego mordercy. ;)
Żona Millsa wydawała się na siłę doczepiona do całej historii i dlatego jej los był łatwy do przewidzenia. Jedyne co mnie w filmie zaskoczyło to dobrowolne poddanie się Johna i kontynuowanie gry z kajdankami na rękach.
Nie zrozumiałeś filmu?Jego poddanie się było elementem jego układanki.Popełnił grzech (zazdrość) i musiał zostać ukarany.Chciał aby to Mills go ukarał.Ona była postacią wnoszącą dużo do fabuły.Tworzyła z Millsem świat,którego zazdrościł im John.Ludzie wtf.,oglądajcie filmy ze zrozumieniem.
A czy ja pisałem, ze filmu lub intencji Johna nie zrozumiałem?! Zaskoczyło mnie po prostu to, że w pewnym momencie oddał się w ręce mundurowych.
Zamiast próbować się doczepić, mógłbyś tak czasem wysilić szare komórki i spróbować zrozumieć wypowiedź do której się później odnosisz. Żona Millsa nie wnosiła wiele do fabuły dopóki nie zainteresował się nią morderca i nie pozbawił głowy. O tym pisałem w komentarzu wyżej!
Czy związek Millsa był istotny ZANIM jeszcze wziął go na cel psychopata? Nie! Co więcej, mogłoby go w ogóle nie być. A skoro jednak się pojawił, jasnym dla mnie było, że pojawił się nieprzypadkowo. Wtedy też przewidziałem los żonki Pitta (obstawiałem, że zostanie porwana).
Bzdury klepiesz.W którym momencie filmu przewidziałeś zamiary Johna względem żony Millsa???Jaka to niby była przesłanka?Nie napiszesz mi nic na ten temat,bo nic takiego nie było.Piszesz aby pisać.
Ok, przepraszam, wyraziłam po prostu swoją opinię, rozumiem, że twoja może być inna, ale nie powinieneś pisać, że są to bzdury. Dla mnie po prostu przewidywalne było to, że coś stanie się żonie Millsa, szczególnie w momencie gdy psychopata oddał się w ręce detektywów i mówił, że to jeszcze nie koniec.