Może ktoś mi wyjaśnić dlaczego zginęła Tracy?
To znaczy; skoro John Doe zginął przez ZAZDROŚĆ, bo zazdrościł życia Davidowi itd itd, to znaczy, że Tracy zginęła przez GNIEW, ale ten gniew to grzech Davida, a nie jej, więc to się nie trzyma schematu morderstw.
Już znalazłam odpowiedź w innym temacie, ale nadal uważam, że to był niedoprecyzowany plan, bo Tracy i dziecko złamali schemat- zginęła niewinna osoba.
Victor (grzech lenistwa) też nie zginął, bo dalej żył, jak go odnaleziono. Według mnie tu chodziło o gniew Davida i ten był najbardziej poszkodowany, chodziło o skrzywdzenie Davida. On musiał później żyć ze świadomością, że jego ciężarnej żonie obcięto głowę i on musiał podjąć decyzję, czy zabić anonima. Zabił, więc musiał żyć ze świadomością, że zabił człowieka. Tu, według mnie chodziło o ukaranie go za grzech gniewu.
Victor nie zginął, ale miał praktycznie zerowe szanse na przeżycie. Można się łatwo domyślić, że niebawem zmarł - być może nawet nie przeżył swojego oprawcy. Zresztą, lekarz wspomniał, że Theodora może zabić nawet najmniejszy szok - do jego uśmiercenia wystarczyłoby nawet zaświecenie mu w oczy zwykłą latarką.
Anonim chciał zabić grzeszników za swoje grzechy - 7 grzechów - to zginęło tylko 6 osób, a powinni wszyscy aby dzieło się dokonało... Karą za grzech miała być śmierć....
hmm a co jeśli David miał być "następcą"? jak to sobie wyobrażacie?
Fakt uśmiercenia tylko 6 osób to moim zdaniem błąd twórców filmu. Aż się prosiło o to, żeby Mills popełnił samobójstwo - wtedy zostałby siódmą ofiarą.
Dziwny ten tekst z zaświeceniem w oczy latarką. O ile się nie mylę, policjanci świecili mu w oczy tuż przed jego efektownym wybudzeniem, a to akurat jakoś go nie zabiło.
Może zaświecenie latarką w oczy Victora go wtedy wybudziło. Zresztą, napisałem to, co lekarz wspomniał już po tym, jak Vica zawieziono do szpitala - niewykluczone, że po efektownej pobudce jego stan jeszcze się pogorszył.
Dziewczyna od pychy również nie zginęła. "Wezwij pomoc, to będzie żyć, ale oszpecona". Swoją drogą, nie wiem czy zauważyliście, że została ona znaleziona z pigułkami i telefonem w dłoni, jak Marilyn Monroe. Victor moim zdaniem umarł, trudno jest utrzymać człowieka w takim stanie przy życiu. Poza tym czy w którymś momencie filmu jest powiedziane, że karą jest śmierć? Chodzi raczej o pokazanie, do czego dany grzech prowadzi.
Obżarstwo niekoniecznie mogło doprowadzić pierwszą ofiarę do śmierci. John związał mężczyznę, kazał mu jeść, po czym kopnął go w brzuch, kiedy ten zemdlał. Nie mógł przewidzieć że facetowi pęknie żołądek.
Adwokat też popełnił zwyczajne głupstwo. Wyciął sobie kawałek brzucha, kiedy mógł odciąć sobie rękę i być może udałoby mu się uniknąć wykrwawienia.
Victor... No cóż, żył kiedy go znaleziono. I w sumie nie wiemy czy umarł, chociaż moim zdaniem tak się stało, jak już mówiłam.
Prostytutka oczywiście umarła. Ale przecież nie tylko ona miała zostać ukarana. To mężczyznę, który przyszedł do burdelu, morderca spytał czy ma żonę. To nie prostytutkę Doe chciał ukarać, tylko właśnie tego faceta, który był później w kompletnej rozsypce.
'Marilyn' raczej przeżyła.
Zazdrość doprowadziła Doe do zamordowania ciężarnej kobiety. I został za to ukarany.
Ta kara, i złość Davida zrujnowała mu życie. Nie dość, że stracił rodzinę, został (najprawdopodobniej) wsadzony do więzienia, to jeszcze nie chcę sobie wyobrażać jak musi wyglądać jego psychika.
Tak więc śmierć w tym filmie często była jedynie narzędziem, by ukarać grzeszników. John nie musiał ich zabijać, chciał, żeby posmakowali własnego grzechu w nieco inny sposób ;]
Dziewczyna od pychy miała przyklejony telefon i pigułki w rękach i według minie nie żyła gdy ją znaleziono. John dał jej tabletki i telefon aby mogła sama wybrać między życiem z oszpeconą twarzą a zadzwonieniem po pomoc wybrała śmierć. Więc według mnie ta wiadomość była do niej a nie do Davida i Wiliama.
no właśnie, wydaje mi się, że zazdrość jest grzechem doe, a gniew ma w domyśle być grzechem davida, tracy była tylko środkiem do osiągnięcia celu
Musisz wiedzieć o jednym, nie ma ludzi niewinnych. John czytał coś co jest dla ciebie obce, dlatego masz tyle wątpliwości. zacytuje ci coś co powinniście wiedzieć jako ludzie wierzący ' za grzech jest śmierć, dlatego wszyscy umieramy' . Żona Davida i tak by umarła, dziecko zresztą też, więc ludzie śmiertelni byli dla niego grzesznikami - ot cała filozofia.
Też się zastanawiałam dlaczego żona policjanta została zabita...Moim zdaniem może być proste wytłumaczenie - chodziło o dokończenie dzieła, ona nie miała nic do rzeczy i myślę, że nawet nie była klasyfikowana jako któraś tam ofiara - chodziło karę dla Davida, ona mogła być tylko "narzędziem".
I to wytłumaczenie jest z bardziej logicznych. Była ''narzędziem'' w ''złym świecie'', dlatego nie ma powodów dla których można by było zaliczać kogokolwiek w tym świecie za ludzi nie grzesznych.
Raczej miałam na myśli, że John Doe był tak zafiksowany na punkcie swojego dzieła, że żeby je dokończyć użył "narzędzia" w postaci żony Davida, aby go "zdenerwować" mówiąc baaardzo delikatnie. Ale to moja interpretacja.
Tak, śmierć Tracy była jedyną możliwością żeby David zabił Johna, a więc żeby ostatnia część układanki Johna trafiła na swoje miejsce.
myślę, że zabicie Tracy miało być przejawem "zazdrości" za którą zginął John, a co do "gniewu" Davida...myślę, że John liczyy/liczył na to że David prędzej czy później popełni samobójstwo...
Tracy zginęła bo John Doe zazdrościł Davidowi jej Czyli ZAZDROŚĆ natomiast David zabił Johna Doe w gniewie ,tak to sobie wymyślił i o to mu chodziło
Dokładnie, dokładnie. Dobra interpretacja. A w końcu zginęło 7 osób- śmierć Johna była dopełnieniem jego "misji"
ja myślałam, że siódmą ofiarą było dziecko Tracy, które zginęło za grzech Somerseta, który zazdrościł Davidowi dziecka
Mylisz się. Każdy grzesznik ginął sam z powodu swojego grzechu. Nie mogło być tak, że John popełnił grzech i dlatego zabił Tracy, to zaburza cały schemat i jest całkowicie błędną interpretacją.
John zginął z powodu swojej zazdrości, o której wspominał wielokrotnie.
David z kolei popełnił grzech gniewu i choć jego dalsze losy nie zostały nam pokazane, to schemat Johna sugeruje, że David zginie. Tracy jest tutaj jedynie narzędziem, jej jedyną rolą w tym wszystkim jest skłonienie Davida do popełnienia grzechu. Można by się dziwić dlaczego została ukarana bez powodu, ale przypomnijmy sobie gościa, który zabił prostytutkę. On też był tylko narzędziem.
Wydaje mi się, że anonim zabił również ludzi niewinnych po prostu dlatego bo był psycholem. Zabijanie mogło mu się zwyczajnie spodobać. Co to za mędrzec który zabija bezlitośnie ludzi tylko dlatego, że np w życiu za dużo jedli (Obżarstwo).
To jest właśnie ta koncepcja oparta na grzechach głównych, w których jest nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Anonim dobierał 'karę' dla 'grzeszników' według grzechów jakich popełniali. Zgadzam się z epizodyczną, odnośnie Tracy, że była narzędziem. Ale ciekawe jest, że anonim sam siebie uwzględnił jako grzesznika, który popełnił grzech zazdrości... ten motyw mnie szczególnie intryguje.
Zabicie Tracy wynikało z grzechu zazdrości Joe. Gdyby ich nie zabił, "nie popełniłby" grzechu, nie mógłby więc być częścią swego wielkiego planu.
W sumie nie był, bo ofiara gniewu nie zginęła. Ale to tylko takie czepianie się z mojej strony - moim zdaniem i tak bardzo dobre zakończenie byłoby jeszcze lepsze, gdyby detektyw Mills popełnił samobójstwo.
Czy zginął, czy nie, to już tylko kwestia domysłów. Chyba, że twórcy filmu wyjawili, że Mills zginął, a ja to przeoczyłem. Chodzi mi o to, że nie obraziłbym się, gdyby zaraz po wymierzeniu sprawiedliwości Doe, strzelił sobie w głowę. Miał ku temu pełne podstawy - nie dość, że popełnił morderstwo, to jeszcze zawaliło mu się całe życie.
Zawze sie mi wydawalo, ze jego zona i dziecko jakby zginely "w zamian" - nie byl fizycznie martwy, ale byl martwy w srodku.