a ja mam taką inną interpretację wydarzeń, mianowicie, że trzeba przestrzegać przepisów i reguł, gdyby nie szukali mordercy niejako "pod stołem" przez biblioteki, nieoficjalnie, Tracy by żyła i "dzieło" Johna Doe nie byłoby tak przejmujące...
John dopełniłby i tak swojego dzieła bo zrobiłby to samo- zabiłby Tracy i oddał się w ręce policjantów.
no właśnie nie bo w pewnym momencie mówi, że najście na jego dom zmusiło go do zmiany planów, to nie był pierwotny plan...