Wiele osób krytykuje film przez dobór obsady, ale mnie to nie razi. To tylko aktorzy, którzy odgrywają postacie. Zresztą na dzikim zachodzie było sporo Chińczyków, tak swoją drogą. Problemem tego filmu jest fakt, że jest on robiony niby na poważnie, realistycznie, ale sama akcja przypomina Tarantino. Liczba trupów jest powalająca i niestety nie ma tu za grosz realizmu. Brakowało mi jeszcze amerykańskiej flagi. Oryginał trzymał w napięciu, tutaj jest ogólnie sieczka. Bardzo powierzchowny film. Parę lat temu był remake 5 10 do Jumy z Russelem Crowem i muszę przyznać, że naprawdę świetnie się go oglądało. Ten film nie bronił się na poziomie scenariusza, a motywacje bohaterów były nie przekonywujące. No i ten Indianin, który wyglądał jakby właśnie wyszedł od fryzjera i kosmetyczki, a nie błąkał się tygodniami po prerii;)