Film wygląda tak jakby reżyser i scenarzysta wzięli najnowszą wersje podręcznika "jak prawidłowo zrobić film" i przeszli go krok po kroku.
Byłem na tym gniocie w kinie. Co mnie najbardziej dziwiło to to że ludzie się mimo wszystko dobrze na nim bawili, nawet dochodziły niemrawe śmiechy przy kilku scenach, ja również miałem swoje momenty kiedy śmiechłem, ale z zażenowania!
Widać powoli przestaje rozumieć dzisiejsze kino.
Ocena 6,9 jest zawyżona co najmniej 2-krotnie. Ale rozumiem, że może się podobać po kilku piwach, czy po ciężkim dniu w pracy, kiedy miałka papka wchodzi najlepiej.