Hollywood na prawdę brakuje pomysłów. Wodą na młyn jest ot czy powinni zatrudnić czarnego czy nie, odwracająć uwagę od tego - że film jest po prostu słaby.
Scenariusza nie będę oceniał - w końcu co ocenić - dokładność kopiowania oryginału?
Jeżeli chodzi o reżyserię. Cały film miałem wrażenie, że oglądam władcę pierścieni na dzikim zachodzie. Dokładnie takie samo prowadzenie kamery jak u Jacksona + scena śmierci Jack Horne - kopiuj wklej.
Dialogi są słabe. Rozumiem potrzebę wprowadzenia smaczków z oryginału - ale ma się wrażenie, że są wciskane na siłę (jak na przykład tekst o ludziach jako owcach).
Muzyka - w sumie kwestia gustu. Jak dla mnie ok - ogólną ocenę podnosi ta z napisów końcowych ;)
Podsumowując. Jak dla mnie film mógłby po prostu nie istnieć. Chociaż może nie - ma pewne głębsze znaczenie. Symbolizuje wszystkie grzechy główne hollywood - wtórność, miernotę, brak szacunku do widza. Odgrzebując klasyka - można by się było bardziej postarać. Złota łopata dla twórców - bo na nic innego złotego nie zasługują.
https://www.youtube.com/watch?v=V7GP3l5znc8
https://www.youtube.com/watch?v=0ieicflBG_Y
Pod koniec lat 60 i w latach 70. to były westerny!
Nie było terroru happy endów. W kinie liczyła sie prawda, nawet najbardziej bolesna. Kontrkultura choć w życiu dogasała, w kinie na dobre przejęła kontrolę. I nie pozwalała sobie na żadne kompromisy. To były piękne czasy dla kina!
"ZAWODOWCY" Richarda Brooksa z Claudią Cardinale, Lee Marvinem, Burtem Lancasterem i Woodey Strodem,
"Major Dundee" krwawego Sama Peckinpaha z Charltonem Hestonem,
"ZŁOTO MACKENNY" J. Lee Thompsona z Gregory Peckiem, Omarem Sharifem i Telly Savalasem,
"Butch Cassidy i Sundance Kid" George'a Roya Hilla z Robertem Redfordem, Katherine Ross i Paulem Newmanem,
"MAŁY WIELKI CZŁOWIEK" Arthura Penna z Dustinem Hoffmanem i Faye Dunaway,
"Jeremiasz Johnson" Sydneya Pollacka z Robertem Redfordem,
"Pata Garet i Billy Kidd" Sama Peckinpaha z Jamesem Coburnem,
"BYŁ TU WILLIE BOY" Abrahama Polonskiego z Robertem Redfordem i Katharine Ross,
"Niebieski żołnierz" Ralpha Nelsona z Peterem Straussem i Candice Bergen
"DZIKA BANDA" krwawego Sama Peckinpaha z Williamem Holdenem i Ernestem Borgninem,
"Sędzia z Teksasu" Johna Hustona z Paulem Newmanem,
"McCABE'a i pani MILLER" Roberta Altmana z Warrenem Beatty i Julie Christie,
"Ballada o Cable'u Hogue'u" Sama Peckinpaha z Jasonem Robardsem.
Należy też wspomnieć o dokonaniach Sergio Leone, po niepoważnych spaghetti-westernach zrealizował 2 filmy bardzo dojrzałe:
"GARŚĆ DYNAMITU" z Rodem Steigerem i Jamesem Coburnem
i oczywiście
"PEWNEGO RAZU NA DZIKIM ZACHODZIE" z Charlesem Bronsonem, Claudią Cardinale, Henry Fondą i Jasonem Robardsem.
I znać trzeba wszystkie, bo wszystkie zasługują na uwagę, choć każdy z innego powodu... Dziwna Nostalgia udziela się widzowi podczas ogladania tych filmów. Wierzymy w bohaterów, kochamy ich, ale wiemy, że muszą polec.
I oni też wiedzą. I uśmiechają się do nas, widzów - cóż im pozostało:)
Mają w sobie poezję!