Jak interpretujecie zakońćzenie?
Jak dla mnie (spoilery), Simone umiera zamknięty tam na dole w schodach (to pomieszczenie chciał pokazać mamie wtedy gdy przyjechały dzieci), wszystko jest logiczne,s tąd też te wszystkie odgłosy się brały. Ale nie sądzicie, ze cała reszta jest umiejętnie "domalowana" tak by wziąć widza na bajerkę? Rozumiecie, ten rpzerażający mały zdeformowany chłopiec w masce niczym strach na wróble, pojawiające się dzici i wogóle te wszystkie motywy, zwłoki w piecu, ta stara babka co wpadła pod auto. Wię calbo, albo moi drodzy, nie uważacie tak? Co do końcówki, to Laura umarła, jest gdzieś tam i wreszcie spotkała się z synem. ALe którą drogą iść i jak interpetować ten film, no bo z jednego punktu widzenie się chyba nie da, jest jakby niespójny, co o tym sądzicie? Czy może duchy małych dzieci pomagały matce w znalezieniu jej syna i tylko tutaj, w tym jednym wypadku jest to jakby na miesjcu i doz rozumienia? No, ale wcześniejsze zagadki niby od THomasa? Kurcze, no nie rozumiem tego.... ;/
No i jaka rola w tym wszystkim tej starej babki (Beningi)? Po co wracałą do sierocińca pytając o SImona? By odkopać wszystkie dzieci z pieca, nonsens...
No to teraz ja coś powiem bo widzę tutaj ożywioną dyskusję;P Zainteresowanych filmem proszę przeczytać do końca:P Film oglądałam wczoraj i nikt do tej pory nie zwrócił uwagi na rzecz bardzo istotną, która od razu zwróciła moją uwagę... Simon był zakażony wirusem HIV. Był nieszczęśliwy, samotny, opuszczony - tak jak Tomas! Często pytał swoją matkę kiedy umrze, powiedział kluczowe zdanie: ja nie chcę dorosnąć tak jak ONI, oni NIE MOGĄ dorosnąć. Często również pytał o to kiedy umrze, miał świadomość konsekwencji swojej choroby. Należy też wspomnieć o kolejnym pytaniu, które zadał matce mianowicie: że gdyby gdyby Piotruś Pan przybył po niego to czy poszła by z nim tak jak Wendy!!!!! Nie rozumiecie?! Chciał zobaczyć jak ona zareaguje na to, myslał o tym żeby ją też zabrać ze sobą. To wszystko składa się w logiczną całość nie ma tu żadnych wielkich niejasności...
Simon zdecydował, że chce dołączyć do reszty dzieci, kiedy został spoliczkowany przez matkę, która nie chciała pójść z nim, zdecydował ostatecznie. Sam zamknął się tam, być może rzucił się ze schodów - chciał umrzeć. Kwestia tego kto zaatakował matkę na korytarzu jest dla mnie nieco zagadkowa i niejednoznaczna, jednak przychylam się do twierdzenia że to Simon. A dlaczego? Dlatego, że w ten sposób chciał jej pokazać swoje cierpienie, to że całe życie był takim Tomasem, a pokazanie jej klucza nie miało na celu przestraszenie jej, że jest zamknięta!! Tylko nawiązywało do teczki ukrytej w szufladzie i zamkniętej na klucz... Który ona tak skrzętnie chowała i odsuwała ten temat od Simona, - porozmawiamy o tym z toba jak dorośniesz. Tak rodzice mu to tłumaczyli. Nie rozumieli go, nie miał żadnych przyjaciół, był odrzucony i zostawiony sam sobie. Dlatego gdy ,poznał, Tomasa, stwierdził że nie może dłużej żyć w takim świecie. To smutne ale wydaje mi się, że taka była sentencja filmu - dziecka dojrzalszego od dorosłych. Ale Bayona specjalizuje się właśnie w tego typu filmach - w Labiryncie Fauna też to było! Dziewczynka która nie chce dorosnąć, nie chce znosić zła tego świata. Muszę obejrzeć jeszcze raz ten film wtedy dopowiem może coś jeszcze. To są moje wrażenia po jednym seansie. Dziękuję za uwagę jeżeli ktoś dotrwał do końca i jestem ciekawa jak ustosunkujecie się do mojego pomysłu;P
I morał z tego filmu taki: słuchajcie tego co mówią wam wasze dzieci, żyjcie z nimi a nie obok nich, bo nie ma nic gorszego niż urazy, brak miłości, uwagi, zrozumienia w dzieciństwie. Brak jednej rzeczy może doprowadzić do tragedii, szczególnie jeżeli do tego dochodzi czynnik nieuleczalnej choroby. A matka Simona sama była w sierocińcu wiele lat, nie doświadczyła tego prawdziwego domowego ogniska i tego też nie mogła zapewnić Simonowi;( Historia lubi się powtarzać...
Ja uważam, że duchom chodziło o Laurę. Dostały ją przez Simona, ale gdyby nie było Simona, zrobiłyby to w inny sposób.
W prologu, po rozmowie telefonicznej na temat adopcji, opiekunka mruczy do siebie: "Twoi przyjaciele będą za tobą tęsknić, Lauro". I rzeczywiście tęsknili, i chcieli, by wróciła. Ale bynajmniej nie z miłości...
Laura też brała udział w tym "figlu" z wyprowadzeniem Thomasa do jaskini. Nie jest to w filmie wyraźnie powiedziane, ale policjantka mówi, że zwłoki Thomasa odkryto parę dni po adopcji Laury, a ponieważ przez jakiś czas go szukano, należy się domyślić, że został tam wyprowadzony jeszcze przed jej adopcją. To, że Laura nie pamięta Benigny (która jest przecież na zdjęciu razem z nią) ani Thomasa, to mechanizm obronny zwany wyparciem. Nie chce pamiętać, że zrobiła coś złego. Podświadomie jednak wszystko pamięta. No, gdybyście zobaczyli, że wasze dziecko narysowało upiorną postać z maską na twarzy, nie spytalibyście, co to jest? A ona nie spytała. Bo doskonale wiedziała.
Laura uniknęła śmierci dzięki adopcji. Tamte dzieci poniosły karę - ona nie. Z punktu widzenia duchów tych dzieci, to niesprawiedliwe. Była z nimi w jaskini, więc i teraz musi do nich dołączyć.
W ogóle w filmie nie ma duchów niestety. Poczytajcie dyskusje w wątku "Może mi ktoś wytłumaczy". Jeśli są to nie wpływają na akcję kompletnie. Wygląda na to, że Simon wszystko ukartował. Zepsuło mi to opinię o filmie, zdawało mi się ze jest głęboki i wieloznaczny ale niestety okazał się dość płytki i pełen sprzeczności.
Zwróćcie uwagę na scenę, kiedy Laura odnajduje zwłoki małego i przypomina jej się, jak sama zablokowała drzwi do piwnicy metalowymi prętami. To spowodowało, że nie mógł wyjść. A kiedy w nicy słyszała łoskot, to był właśnie moment, kiedy Simon zleciał ze schodów i złamał sobie kark. To była jego sekretna kryjówka, w której się schował przed mamą za to, że dostał od niej w pysk. Wskazówki mógł poukładać nawet w tym samym dniu, w którym znalazł tę piwnicę (na przeszukanie której nie wpadła ani Laura, ani policja). Ja w kinie tę scenę przegapiłam i też mi się wydawało, że duchy tam jakieś są - zresztą jeśli nawet, to tylko jako ozdobnik i żeby film można było nazwać horrorem. Więcej wyjaśnień jest w wątku założonym przez StreetSamuraia, o którym pisze mój przedmówca. Prowadzimy tam dyskusję, parę osób przywołuje tę scenę, no i prawda wychodzi na jaw.
A szkielety w workach? Też Simon to ukartował? I wszyscy, łącznie z policją, ulegli halucynacji?