Myślałem, że będzie tak jak czytałem w recenzjach. Czyli momentami strasznie, dramatycznie, wzruszająco. Oprócz paru trzymających w napięciu scen (oczywiście duża i jedyna w tym rola muzyki, którą akurat oceniam na plus ;) reszta zbyt patetyczna i naciągana. Nie pomogło ani zakończenie, ani scenografia, ani nazwisko producenta. Wychodzi na to, że jestem już za stary na filmy o duchach. Jeśli nie potrafimy odnaleźć sensu niektórych scen wystarczy sobie pomyśleć: "to były na pewno te DUCHY". I po kłopocie. Tyle, że to lecenie na łatwiznę i sądzę, że to było myślą przewodnią twórców tego filmu.
Simon raz żyje, raz jest duchem, a raz przebiera się za Tomasa i straszy (bawi?) się z matką. A może Simon w ogóle nie istnieje? Może matka go sobie wyobraziła, a ten sierociniec to był szpital psychiatryczny? Simon widzi duchy, wchodzi do pokoju za szafą. Otwiera jakoś drzwi. Matka później znajduje klamkę w skrzynce. To pewnie też robota duchów. Tylko jakich? Dobrcy czy złych. Czy w ogóle w tym filmie były dobre duchy? Brakowało mi jeszcze jakiejś kasety z tajemniczym filmem, wody cieknącej z łazienki a mielibyśmy wypisz wymaluj Ring i DArk water. Kobieta zrobiła średni interes z przyjazdem do tego domu. Przyjechała zadowolona, skończyła marnie bo zgineła - zabiła się. Czy dla człowieka śmierć to jedyne lekarstwo na smutek i ukojenie? Od egoizmu nie uciekniesz...? No i ostatni kadr, Carlos widzi otwierające się drzwi - same. Z uśmiechem na twarzy wie że to jego żona, po czym 1) też się zabije, 2) za m-c znajdzie sobie nową, normalną kobietę.
Ani sierociniec, ani labirynt fauna do mnie nie przemawiają. Film mnie nie musi szokować, zaskakiwać brutalnością, wyciaganiem coraz to nowych kart z rękawa. Wystarczy, że po obejrzeniu powiem sam do siebie: "cholera, faktycznie coś w tym jest". A w Sierocincu tego mi zabrakło...
Zgadzam się, ale nie we wszystkim:). Labirynt Fauna dla mnie był filmem ciekawym i zdecydowanie lepszym. Fajnie nakręconym i ciekawie opowiedzianym. Sierociniec natomiast dla mnie był słaby. Oglądałem go w kinie i ogólnie cały strach polegał na tym, kiedy coś trzaśnie, albo spadnie, bo nagłośnienie było super i powodowało, że człowiek wylatywał z fotela. A co do filmu, to dla mnie duże rozczarowanie. Lubię różne horrory (i te poetyckie i te bardziej 'sensacyjne'), ale najważniejszy jest klimat. Jak dla mnie go zabrakło, ale nie odmawiam reszcie, że niektórym się podobał. Radzę jednak przymknąć oczy na opinie, że jest to najlepszy horror:) Ja osobiście żałuję tych 15 zł:)
Myślę, że nie warto po obejrzeniu filmu pisać, że się załuję pieniędzy wydanych na bilet ;] To trochę niefajne podejście, ponieważ moim zdaniem trzeba próbować wszystkiego i w dużych ilościach najlepiej, żeby mieć odniesienie i porównanie. Wydaje mi sie, że pomimo przewijających się w filmie tanich motywów (scena z karuzelą przed domem, zatrzaskujące się drzwi, prawie cały czas ujęcia na dużym planie) film nie był zły. Weźmy pod uwagę, ze w ostatnim czasie nie powstają już naprawd dobre horrory, wybierając się na film grozy otrzymujemy dużą dawkę ketchupu, przedziwnych narzędzi zbrodni i krwawą jatkę, w którą chyba nikt nie wierzy poza Amerykanami ;) jak dla mnie Labirynt Fauna był lepszy, w Sierocińcu nie podobał mi się montaż, zabrakło mi przeciągnięcia niektórych scen, aby zbudować silniejsze napięcie (scena z grzebaniem w cukierniczce) - tu większosc była do przewidzenia, ale scena z kobieta z opieki społecznej dla mnie na plus ;)
Hmm... no ok, żałuję, że napisałem, że żałuję tych pieniędzy:] W sumie masz rację, film ten dał mi porównanie i odniesienie do innych. Nie napisałem, że był totalną klapą, bo nie był, on mi się TYLKO nie podobał;] A co do poprzedniczki - jak to reszta horrorów to ręka, noga i mózg na ścianie? Chyba mało ich oglądałaś... Pozdrawiam
hmm czy mało, mało to pojęcie względne, ale chyba zobaczyłam ich na tyle żeby uczciwie stwierdzić że w ciągu ostatnich paru lat powstają horrory bardzo słabe, oczywiście nie mówię że wszystkie są słabe lecz znaczna większość z tych które widziałam były właśnie typu ręka noga mózg na ścianie. więc jeśli chodzi o sierociniec jestem bardzo pozytywnie zaskoczona gdyż obawiałam sie że będzie duuuużo gorszy ;)
chyba nie obejrzałeś uważnie zakończenia i w sumie początku też ;P Carlos daje Laurze naszyjnik z medalikiem i mówi żeby mu go oddała jak znajdzie synka. Carlos nie uśmiecha się dlatego ze drzwi otworzyła jego żona tylko dlatego że znajduje naszyjnik i wie że ona jest teraz razem z Simonem, że go odnalazła. a i jeśli śmierć powoduje że się przenosimy w lepsze miejsce i jesteśmy z tymi których kochamy najbardziej to owszem sądzę że jest to może nie jedyne ale najlepsze zapewniające największe szczęście lekarstwo :)
dla mnie film był cudowny nie jak wszystkie horrory czyli ręka,noga, mózg na ścianie tudzież innej podłodze czy drzewie, miał w sobie większe przesłanie i mnie poruszył. zgadzam się w pełni z tym co napisałeś- czego się spodziewałeś: momentami strasznie, dramatycznie, wzruszająco. ja to wszystko w tym filmie znalazłam jeszcze dodaje klimat i cudowną muzykę.