Bo takie uczucie pozostawił film. Uwielbiam takie filmy, które w pewnym momencie uwalniają swoją wcześniej skumulowaną energię i uderzają w bezbronnego widza. Film jest bardzo klimatyczny, wciągający, co tu dużo pisać, ambitny. Szufladkowanie go jako horror to profanacja. 9/10
Spotkałem się z recenzją na pewnej stronie, która krytukuje film za happy end, jeśli takowy był, to chyba go przegapiłem...
czy miał happyend to zależy od widza. zapacpala sie na smierc, odnalazla swoje dziecko i inne z sierocinca, jest szczesliwa.
Nie, patrz na to w ten sposób. Główna bohaterka przedawkowała tabletki, bardzo prawdopodobne, że w momencie kiedy zaczęły działać, miała jakieś wizje, coś się jej upaprało we łbie. Kiedy siedzi z martwym synem na oknie, leki zaczynają działać, kobieta widzi światło latarni. Złudne światło, daremna nadzieja, tak jak wtedy kiedy wymyśliła fortel aby pokazać światło synowi. Już wtedy było wiadomo, że pic na wodę a nie happy end. Zauważ że jej mąż znalazł naszyjnik na środku pokoju, więc wyobraź sobie w jakich męczarniach umierała. To jest happy end?