Dotyczące Benigny, mianowicie jeśli to ona otruła przyjaciół Laury, to...nie wiedziała, gdzie są ciała? Dlaczego szukała ich po tylu latach? Może umknął mi ten szczegół?!:)
Ona nie szukała tych ciał, tylko chciała mieć pewność, że wciąż tam są. Może się to wydać dziwne, ale taka jest nasza psychika: morderca wraca na miejsce zbrodni.
ona ich nie szukała. Sierociniec zamknięto, stał opustoszały. Benigna zapewne chciała ciała usunąć, obawiając się, że znajdzie je Laura lub ktoś z nowych domowników i jej tajemnica oraz sama zbrodnia zostaną ujawnione, a ona ukarana. Benigna przy zdrowych zmysłach zresztą nie była (motyw lalki w wózku)
Film mi się podobał, były momenty gdy nerwowo paliłam papierosa za papierosem, ale spodziewałam się czegoś więcej, może bardziej zaskakującej fabuły. Dla mnie osobiście klimat nadawał już sam fakt, że był to film hiszpańskojęzyczny,naprawdę miło się ogląda coś, co nie przypomina łudząco produkcji amerykańskich.
Zaskakujące było dla mnie zakończenie. Kobieta popada prawie w paranoję, widzi i słyszy duchy, oskarża je o porwanie dziecka, gdy tymczasem Simon podczas zabawy po prostu spadł ze schodów i umierał tuż obok niej. Choć z drugiej strony zaginięcie i śmierć Simona ujawniły tragedię piątki dzieci, które po śmierci Laury zyskały spokój i opiekę po tamtej stronie.
Film mnie nie nudził, ale lubię takie kino, nie przepadam za horrorami, które są zapisami z sekcji zwłok, gdyż one nie są straszne tylko obrzydliwe.
8/10
To nie było tak, że "Simon podczas zabawy po prostu spadł ze schodów i umierał tuż obok niej" W filmie pojawiły się w którymś momencie słowa, że Simon poszedł się pobawić z jednym ze swoich wyimaginowanych przyjaciół (konkretnie tym z workiem na głowie, nie pamiętam imienia) Matka w zawziętych poszukiwaniach zaglądała w każdy zakamarek, łącznie z komórką pod schodami. Gdy ją otwiera, wypada z niej kilka ciężkich, metalowych rur - gdy kobieta w pośpiechu ładuje je spowrotem - te przylegają do ściany. Kobieta nie była jednak świadoma, że owa komórka miała drugie drzwiczki prowadzące do piwnicy, gdzie znajdował się dawny pokój dziecka z workiem (teraz przypominamy sobie o tym zdaniu wspomnianym wyżej) ... Odrzucając rury nieświadomie zablokowała synkowi drogę powrotną, gdyż drzwiczki stanowiły jedyne wejście do pokoju. Ten usiłował się wydostać, ale nie dał rady....a gdy pewnej nocy rozległ się huk - mały Simon, z wycieńczenia, sturlał się ze schodów... Motyw - matka zabiła własne dziecko.
Wstrząsające, przejmujące, szokujące...oglądałam to z kilkoma znajomymi - w momencie zobaczenia zwłok dzieciaka w piwnicy wszyscy na kilka sekund wstrzymaliśmy oddech...a retrospekcja oglądana z otwartymi ustami... pomysł na zakończenie - mistrzostwo...