spoilery.
Generalnie, czytając wszystkie posty mam wrażenie, że nie do końca zrozumieliście wątek śmierci Simona.
Gdy chłopiec dostał w twarz od matki, pobiegł do nowej kryjówki, "domku thomasa" i po prostu siedział w schowku.
W filmie wyraźnie jest ukazana scena, w której Laura rozpaczliwie poszukuje dziecka i otwiera schowek, wtedy gwałtownie wysypują się z niego różne, wielkie, metalowe pręty. Kobieta odpycha je i z ogromnym zamachem wciska z powrotem na miejsce. Jeżeli ktoś był w kinie i doświadczył efektów dźwiękowych, może dosłyszał dość nieprzyjemny plask, a nawet jęk. Później matka zamyka drzwi i kontynuuje poszukiwania.
Na końcu, kiedy Laura schodzi do kryjówki Thomasa i odkrywa tam jego zdjęcia, rysunki (na filmach widziała już ten pokój i jest pewna, że to jest na pewno to pomieszzczenie). Z początku ma jakieś wizje dotyczące chłopca, później dostrzega ciało leżące w nieładzie. Podchodzi do niego, ściąga maskę i następuje gwałtowne 'olśnienie', przypomina sobie, jak chłopiec prosi ją, żeby obejrzeli domek thomasa, później jak wrzuca te pręty, tu widzimy dokładnie, jak on w coś uderz i słychać ten plask, potem jak ona dobiega do drzwi, naciera na nie ciałem i słyszy jak coś z impetem spada na ziemie. Specyficzne jest to, iż możemy dostrzec zdeformowaną twarz chłopca, Laura kojarzy sobie fakty i uświadamia sobie, iż to właśnie ona zabiła swoje dziecko, które poszukiwała przez ponad rok. I to jest największym dramatem tego filmu.
Chłopiec nie tyle zginął przez skręcenie karku, spowodowane upadkiem na schodach, ale przez upadek tych prętów na twarz, na całe ciało.
Raczej te jęki nie mogły pochodzić od samego chłopca, bo bardzo prawdopodobne jest iż zginął na miejscu w skutek wgniecenia czaszki.
Wydaje mi się, że mylisz się co do śmierci Simona, ponieważ zginął on z powodu upadku z poręczy, natomiast pręty przycisnęły drzwi do piwnicy a nie samego Simona.
I ja również odniosłem takie wrażenie, że pręty jedynie zatarasowały drzwi. Simon zginął jednak spadając ze schodów, a Laura nie miała z tym nic wspólnego.
Obejrzyj sobie tę scenę jeszcze raz pręty (to były raczej rury) poprostu przycisnęły i zablokowały drzwi i nic więcej.
Dokladnie tak. Prety znajdowały się w tym przejściu do piwinicy. Gdyby uderzyły one w twarz dziecka w przejściu to jakim cudem znalazł by się chłopiec w piwncy. Chłopiec mógł spaść ze schodów, lub poprostu nie miał już sił, usną niedaleko schodów i tak umarł.. Prety tylko zaklinowały drzwi.
Bardziej ciekawi mnie sprawa gwizdka - gdyż Simon przebrany za Tomasa (tu kwestia sporna, gdyż niektórzy uważają,ze to Tomas we własnej osobie:)) wpychając Laurę do łazienki, ma go zawieszonego na szyi. Jednak potem znajdują go na szyi staruszki.
Pytanie: jakim cudem?:)
staruszka to matka Tomasa, mogla miec taki sam gwizdek jak syn, nie wiem do komunikacji jak jeszcze mieszkali razem za mlodu w sierocincu, w koncu matka nie na wiele Tomasowi pozwalala jak jeszcze zyl, wiec moze gwizdek sluzyl jakos do kontroli dziecka, matka gwizdala, dzieciak musial odpowiedziec
ranyy, to jest akurat malo wazne ;)
mnie akurat takie mało ważne szczegóły frapują najbardziej xD w sumie bardzo ciekawa teoria gwizdka jako środka komunikacji...:)
Jest tak jak mówicie - Simon zginął nie od uderzenia prętami, ale od, najprawdopodoniej, upadku, ponieważ był już wygłodzony. Nie miał sił aby wstać, albo poprostu umarł na miejscu od razu - był dzieckiem, a taki upadek z wysokości może być śmiertelny. A twarzy nie miał zdeformowanej, on po prostu wysechł ponieważ temperatura w pokoju go "zakoserwowała". Nie rozkładał się, tylko "zmumifikował". Takie jest moje zdanie.
frozenblackberry mnie się wydaje że miał ten gwizdek z piwnicy kiedy matka simona uderzyła go w twarz pobiegł do domku tomasa przebrał sie w ubranie Tomasa i wziął przy okazji gwizdek który np leżał obok ubrania.