ale syna wcale nie zabila, bo niby jak? to ze uderzyla go w twarz i sie obrazil nie swiadczy od razu o tym ze go zabila, tu nie ma zwiazku przyczynowow-skutkowego, chlopak spadl ze schodow bo chowal sie od matki, a ze mial ten worek na glowie a schody byly stare to sie przewrocil i wsio
Niezupełnie. To nie było tak, że chłopiec tam wszedł i od razu zleciał ze schodów. On wszedł, spędził tam jakiś czas, a potem chciał wyjść... ale nie mógł, bo Laura przypadkiem zablokowała wyjście podczas swoich gorączkowych poszukiwań. Gdyby mógł wyjść, nic by mu się nie stało - ale był uwięziony, dobijał się (odgłosy, które Laura słyszała w nocy), aż w końcu spadł z wysokości i się zabił.
Technicznie rzecz biorąc, Laura nie zabiła syna, ale nieumyślnie przyczyniła się do jego śmierci.