film trzyma w lekko w napięciu tylko nie rozumiem jednej rzeczy : jak ta Laura umarła bo mam na to kilka teorii ale żadna z nich nie jest realna .......
jakby nie wyjechał, to mógłby ją pocieszyć i zapobiec jej śmierci... ; ( A tak, to z rozpaczy nałykała się tabletek, po których zdawało jej się, że otrzymała nagrodę - ożywienie syna- i że pomogła tym dzieciom w sierocińcu... A tak naprawdę, ona już wtedy odchodziła do innego świata. Wydaje mi się, że w ogóle te zjawy były tylko jej wyobraźnią. Za bardzo przeżywała utratę syna, nie mogła się z tym pogodzić i dlatego tłumaczyła to sobie, jako sprawka kogoś z innego wymiaru. Kobieta po prostu bzikowała. I ciągle brała te tabletki. Ja to je porównałam do Vicovinu ( czy jak to się pisze...) tego co brał dr House xD taki sam efekt...
Vicodin* ;p
Laura brała farmaceutyki, które miały wyciągnąć ją z załamania po utracie dziecka, jakieś psychotropy zapewne, a te łatwo przedawkować.
Mnie zastanawia dlaczego te drzwi do piwnicy, które znalazła za schowkiem pod schodami były zaklejone tapetą. Skoro Simon tam wszedł, to musiały być one otwierane wcześniej przez niego. No i czy dało się je otworzyć bez klamki? Jeśli nie, to teoria o tym, że dzieci (Thomas) były wytworem wyobraźni Laury odpada.
Wydaje mi się, że wytworem wyobraźni nie były. Istniał kiedyś naprawdę i żyły w tym domu- ktoś w końcu z nią grał i klamkę jej podrzucił?;-)
Załamała się, bo wyszło na to, że to ona zabiła swoje dziecko (nieświadomie).
Mąż by nic nie pomógł, bo ona żyła już tylko po to by odnaleźć syna. Dla każdej matki ważniejsze jest zawsze dziecko (przynajmniej na filmach) i egoistycznie porzuca swojego mężczyznę by uspokoić swoje sumienie.
Łyknęła tabletki ŚWIADOMIE, bo jej syn nie żył i chciała się przenieść do tego świata, w którym on był. Może tylko po to by go odzyskać i wrócić?
w każdym fajna zabawa, ztym szukaniem skarbów :-)
Myślę, że film został celowo stworzony w taki sposób, żeby jedni mogli myśleć, że duchy są wytworem wyobraźni Laury, a drudzy mogli twierdzić, że istniały naprawdę. To jest jeden ze smaczków tego filmu. Nic nie jest do końca wyjaśnione. Załamana Laura, jej sceptyczny nie wierzący w rzeczy nadprzyrodzone i argumentujący jej "zwidy", nawet przytaczanie opowieści "Piotruś Pan" powodują, że wśród odbiorców zdania będą zawsze podzielone, bo na każdy argument pierwszej grupy mozna znaleźć kontrargument (przy okazji my jako odbiorcy pokazujemy tutaj swoją osobowość: Czy jesteśmy sceptykami czy może dajemy wiarę zjawiskom nadprzyrodzonym). Film dobry, dopracowany i przemyślany. Bazujący nie na rozlewie krwi tylko na subtelnej grze dźwięków i świateł, jak za starych czasów.
nom , apropo zbierania tych skarbów , to ten chłopiec to wszystko schował czy też ona to ukartowała ?
bo to było trochę mroczne :0 i nienormalne , ktoś to musiał zrobić .......no chyba , że to tez jakaś część z jej podświadomości
Ja tam wierzę w to, co ona widziała i w te duchy. Miałam już z czymś podobnym do czynienia. Makbryczna zabawa to tylko element większej gry, jaką byty astralne uwięzione w jednej przestrzeni z żywymi rozgrywają. Większość takich bytów niestety działa na niekorzyść żyjącego - z żalu nad utraconym życiem próbują wciągnąć w swój "świat" żywych, których darzą nienawiścią za to, że oni żyją. Zagmatwane? Tak. Macie mnie za wariatkę? A proszę bardzo.
Z tym, że ja wiem, co piszę... i nie dyskutuję ze sceptykami.