Od razu, na początku zaznaczę, że ja generalnie z założenie nie lubię horrorów, a szczególnie tych w których grają zmutowani ludzie, zombie, zwierzętopodobne potwory itp. Niestety jestem "zmuszony" je oglądać, ponieważ gdy jestem u kumpla (a bywam tam dość często), zawsze ogląda jakiś horror właśnie, a już najbardziej lubi te w których co minutę ktoś kogoś zjada, zabija, miażdzy, rozszarpuje itd... Im więcej trupów tym lepiej. Dla mnie natomiast horrorem jest film, który mnie przestraszy (a przynajmniej będzie dość skutecznie próbował) i taki był właśnie sierociniec, no i ta zaskakująca końcówka. Podobało mi się również, że ujęcia kamer nie pokazywały całego planu lub obracały się tak aby nie pokazywać istotnych szczegółów by za chwilę obrócić się ukazując coś "strasznego" np. gdy przy tej wyliczance wpadła w kadr ręka chłopca.
Dlatego właśnie piszę, że to najlepszy horror jaki widziałem od czasu Stygmatów. Stygmaty, może nie były takie straszne, ale pamiętam jak oglądałem je ze słuchawkami na uszach i podskakując na krześle nawet wtedy, gdy gołębie wyfrunęły zza ołtarza.
Ostatnia sprawa - końcówka filmu. Widzę, że rozbudziła dość burzliwe reakcje. Faktycznie nawet gdyby skończył się w momencie wyjaśnienia śmierci chłopca, byłby to bardzo dobry film. Ja też już myślałem, że to zaskakujące wyjaśnienie (a la "Szósty zmysł) zakończy film. Gdy ujrzałem, że z ciała chłopca zrobił się nagle worek, pomyślałem, że strasznie spaprali końcówkę, ale za chwilę zmieniłem zdanie, sam koniec naprawdę bardzo mi się spodobał.
Nie potrafię powiedzieć która końcówka była lepsza, dla mnie obie były rewelacyjne, stawiam je na równi. Film otrzymał ode mnie 10/10. Dlaczego??? Bo to najlepszy horror jaki widziałem pomimo, że jak już wspomniałem nie cierpię horrorów.