Mam pytanie do tych, co oglądali i mogą mi odpowiedź na pytanie, które nasunęło mi się po obejrzeniu filmu...
Chodzi mi o scenę, w której do Laury podchodzi chłopiec w masce, a następnie ona przytrzasnęła sobie palce drzwiami od łazienki.
Otóż, "czym" tak naprawdę był ten chłopiec i CZY MIAŁ JAKIŚ POWÓD (jaki?), aby tak wpłynąć na bohaterkę...
Nie jestem pewien czy to był duch Thomasa (ten ze zniekształconą twarzą, a zasugerowałeś się tym "sapaniem" i zniechęceniem w chwili gdy chciano mu ściągnąć maskę) i tylko Laura była w stanie go dostrzec (dlaczego w tej sytuacji jeden z duchów byłby aż tak widoczny, kiedy inne trudniej było przywołać), czy też był to po prostu Simon, który ubrał maskę (w sumie trochę mniej prawdopodobne)...
PS Oglądałem film dość uważnie, ale jakoś mi umknęło. Z góry dzięki za odpowiedź.
Aha... Przepraszam za drobne błędy w tekście, ale myślę, że i tak jest zrozumiały.;D
Ten chłopiec to był "Thomas" , a właściwie jego duch gdyż on Sam nie żył.
wpłynął tak na bohaterkę poprzez swojego syna który go widział.
A tylko Laura była w stanie go dostrzec ponieważ w Filmie pod koniec było wytłumaczone, że tylko osoby bliskie śmierci mogły ujrzeć duchy.
Chwile później jak Simon zaginął a jego Matka go szukała, otworzyła komórkę pod schodami i jak zamykała drzwi to przytrzasnęła swojego syna tymi belkami które wypadły podczas otworzenia, a Simon spadł i już stamtąd nie wyszedł.
Dzięki za odpowiedź;D W sumie też podobnie myślałem, tyle że zastanawia mnie po co właściwie się tam zjawił... Miał jakiś powód, czy też nie...
No moim zdaniem miał powód przecież on zgina niewinnie a poźniej jego matka pod truła wszystkie sieroty oprócz głownej bohaterki. Moim zdaniem on i te wszystkie dusze chciały powiedziec upomniec sie jak zgineły i ze to nie byla zwykla choroba...
a ja mam jeszcze takie pytanie, skoro matka wepchnęła Simona w ten schowek? to jak on znalazł się tam na samym dole. Przecież pod koniec filmu ona wchodzi do tej komórki i musi zedrzeć tapetę żeby dostać się na sam dół :| więc jakim cudem Simon się tam dostał, nie niszcząc przy tym tapety?
Nie wiem.... Obejrze jeszcze raz to napisze................................................
Też to zauważyłem, wydaje mi się, że to małe niedopatrzenie przy robieniu filmu, ale może to było zrobione specjalnie. Film pozostawia parę niedomówień, więc można się zastanawiać 'jak to było naprawde'
wg mnie byl to Simon w masce. pozniej udal sie do "malego domku Thomasa" i niestety zostal tam na zawsze
Możliwe tylko jak on sie tam dostał??? :-))) bylo inne wejscie...? Mam ten film na DVD i ogladałam go chyba 5 razy i tego momentu nie pamietam......! :)))
Witam, oglądałem dziś w nocy ten film i nie zrozumiałem pewnej rzeczy.
Na końcu filmu Laura nie żyje, kiedy ona zginęła? Chodziło o to że gdy rozmawiała z tymi sierotami to już była martwa? Czy potem zginęła? Pytanie może trochę i żałosne ale niestety nie wiem a nie mam za bardzo czasu oglądać film drugi raz. Pozdrawiam
Ja uważam ze zaduzo wzięła proszków, już pod koniec filmu jak siedziala z niezywym Simonem to wzieła kilka tych prochów i robiła sie troche senna.....
Toteż tak właśnie myślałem ale po tym jak wsunęła parę tych tabletek nic nie zapowiadało się na to żeby miała umrzeć.
A może tak miało byc. Gdy wszyscy przyszli sprawdzic co sie dzieje w domu czy straszy gdy Simon zagina to ta Babka na czarno ubrana powiedziala ze jesli komus pokazuja sie duchy i te wszystkie dziwne rzeczy to znaczy ze jest blisko smierci. Moze ona byla. Ale ona jeszcze wczesniej wziela te tabletki gdy zrobila ta kolacje, jak dobrze pamietam to wziela w lazience.
Przedawkowała.
A moze te dzieci ja zabrały bo wtedy bylo by ciało po tych lekach..... Jak ona niby juz sie tam zabrała to Simon powiedzial zeby została z nimi bylo to jego zyczenie.. Ale pewna nie jestem:-)))))
Film katastrofa...
z tą tapetą też się zgodzę-jak Simon mogl wejsc przez te "magiczne" drzwi nie naruszajac kawalka papieru..mniejsza o to
Inna sprawa (ktora mnie najbardziej wrecz rozbawila, dawno sie tak nie usmialam przy "horrorze")-mianowicie, jak mozna mieszkac w domu i nie znac wszystkich jego pomieszczen? :P Jak sie oni tam do cholery wprowadzali?! Przeciez dzieciaka najpierw szuka sie w domu a potem w calym kraju:PP dobrze, ze ne bylam na tym w kinie-oszczedzone pieniadze i nie parsknelam smiechem na pol sali...absurd. Widac burżuje mają w swych pałacach zbyt dużo pomieszczeń by o każdym moc pamietać:PP
Nie bądz taka ostra!!! to tylko film nie bardzo dobry ale taki uspiacz.... Fakt nie jest za specialny jak inne horrory...pozdr.. :-)))
Zgadzam się;D Ona tylko zerwała tapetę, żeby łatwiej było włożyć klamkę (i najpierw znaleźć ją w ogóle)... tak naprawdę nie było to konieczne...
Pozdrawiam
Macie racje.... :)) obejrzałam jeszcze raz i porównałam i tak chyba było... pozdrawiam
ok, moze i moje niedopatrzenie co do tapety...ALE-tak czy inaczej dla mnie to irracjonalne: zatrzasnela niechcacy dzieciaka i jeszcze slyszala odglosy, stukot wreszcie ten upadek ze schodow i co? nic?:P nawet nie sprawdzili, czy nie maja szopow w domu;)) pod latarnia najciemniej jak widac. Moze ja dzisiaj odkryje w mym malym mieszkanku dodatkowy pokoik?:P
Film jak dla mnie 1/10, mozliwe, ze przez przereklamowanie, gdynym byla inaczej nastawiona moze bym dala wysza ocene. Faktem jest, ze przy takich "straśnych" filmach jak "Inni" czy "Koszmar minionego/tego/nastepnego/przyszlego lata";)) Sierociniec wypada calkiem, calkiem ale nie jest tym czego oczekiwalam...
Przez polowe filmu mialam wrazenie, ze wzoruja sie na filmie Spierberga i wyjdzie na jaw, ze dzieciaka połknął telewizor(czy jakis inny portal;)) a pozniej wszyscy wyjda umazani ektoplazmą...Na koniec skojarzylo mi sie to z innym, chyba jednym z najbardziej tandetnych horrorow (tytulu nie pamietam, w kazdym razie dom byl nawiedzony przez dzieciaki i kobita postalowila opiekowac sie duszyczkami) moze mam zle skojarzenia, ale takie mi sie nasuwaja na mysl
No bez sensu, ale gdyby przeszukali cały dom i znalezli tego chlopaka, byloby jeszcze bardziej bez sensu.
Ale nie jest dziwne to, że Laura slyszac ten stukot niczego sie nie domyslila (tzn dziwne, ale przyjmijmy, ze juz zwariowala i uwierzyla na serio w te duchy), tylko to ze policja nie przeszukala dokladnie domu.
A co do chłopca w masce, to był Simon, bo tak naprawdę żadnych duchów tam nie było. Przynajmniej jeden plus.
No masz racje zazwyczaj policja zaczęła by od domu... I duchów też nie było to ciekawe co opowiada ten film na pewno nie o duchach a może o zwariowanej kobiecie co straciła syna...
ewchh...teraz to ja juz sama nie wiem - "co rezyser miał na myśli?:)" dobry temat na nową maturę
praktycznie "duchem" mógł być Simon - w koncu sfiksowana matka znajduje go w tej masce[tylko kto pozniej poukładał w całość zagadkę z klamką?]
Z policją także dziwna sprawa-nie przeszukali domu, od razu zakładając porwanie, bo dziecko było adoptowane.
Jak dla mnie zbyt wiele nieścisłości, jeszcze po połknięci 2 tabletek babka nam umiera...a może to z rozpaczy. Niewazne, nie warto sie pewnie nad tym zastanawiac bo film nie ma sensu jak dla mnie.
A mi się wydaję, że te drobne "chaotyczności" nie tylko tak bardzo nie przeszkadzają, ale nawet idą na plus... Dzięki nim powstaje zamierzony klimat i w ten sposób (niczym główna bohaterka) również nie potrafimy dokładnie określić granicy pomiędzy prawdą, mocami nadprzyrodzonymi, a fantazją... Innymi słowy drobny mętlik w głowie ma charakteryzować niepewność, z jaką zmagała się matka chłopca.
Dlatego znajduje chłopaka w masce, bo to on ją włożył w dniu przyjęcia i to on zatrzasnął matkę w łazience. Potem schował się w domku Thomasa i był tam już do końca filmu.
Nie zdejmował jej, bo czekal na matkę, widocznie chciał zeby znalzla go w tej masce.
A zagadki ułożył Simon, przed tym jak schował się w domku Thomasa, bo chciał żeby Laura go w nim znalazła (czyt. wyżej)
Owszem, okno się stłukło, ale to mógł byc przypadek, mało takich w filmach?To, że bohater przypadkiem na coś trafia, nie znaczy, że podesłały mu to duchy. Nie doszukujmy się nie wiadomo czego.
Co do tabletek, musiała się ich solidnie nałykac, skoro przeniosła się do "innego świata". Wtdey kieyd ustawiała stare meble, założyła jakąs dawną smzatę, kiedy znalazła już te piwinicę, widziała duchy dzieci, a jej synek był żywy. Kazała mu zamknąc oczy, mówiła, że gdy za chwilę je otworzy duchy znikną, wszystko będzie tak jak dawniej.
I wtedy dzieci rzeczywiśce umilkły, ale to Laura otworzyła oczy, nie Simon. Zobaczyła, że jej synek nie żyje, a to co się działo to bylo tylko jej urojenie. Umiera i na tym koniec.
No tak ale jak zaczeła bawić się w babajagę to co sama sie bawiła tych dzieci nie było to była jej wyobraźnia przecież tych tabletek nałykała sie później !?
Możliwe, że pomyliłam te tabletki, nie pamietam dokładnie kiedy je wzięła, w każdym razie nie wyklucza to, że to wszystko działo się w jej wyobrazni. Tylko nie potrzebne połączyłam to z tabletkami, wydwało mi się, że wzięła je wcześniej, ale jesli nie, to najwyrazniej sfiksowała bez nich.
mi się natomiast ta chaotycznośc nie podoba-albo ustalają, że matka jest sfiksowana albo, że dom jest nawiedzony, a tutaj robią wielki miszmasz, wrzucą wsjo to jednego kotła i głów się widzu o co komu chodziło? Wolę jasne sytuacje, bo teraz niewiem-czy ktoś spieprzył film czy tak miało być...pewnie pół na pół- i były duchy i ich nie było;)
Ok... ale ten spektakl co był to niby były tam duchu, słyszeć było to oni oszukiwali..hmmmmm...?!
Ja tam pozostaję przy swoim... Po prostu lubię takie klimaty, choć jak już wspomniałem w jednym z wcześniejszych postów: mogli dać inne, ciekawsze zakończenie... Poza tym Labirynt Fauna też mi się podobał, a był w podobnym klimacie;)
Ale jakie masz dokładnie wątpliwości? Bo nie wiem, gdzie tu widzisz chaos w tym wszystkim.
Ja nie mam żadnych wątpliwości... po prostu cieszę się, że film został zrealizowany w taki sposób. Nie można jednoznacznie stwierdzić (tak samo, jak w "Labiryncie Fauna"), czy tak naprawdę były tam duchy, czy nie - albo inaczej: przyglądając się filmowi łatwo jest dostrzec, że niektóre zjawiska byłyby wręcz niemożliwe lub mało prawdopodobne w zwykłym świecie, dlatego najlepiej przyjąć wersję z małym udziałem sił nadprzyrodzonych, gdzie nie jest dokładnia ustalona granica pomiędzy zdarzeniami, myślami, a elementami fantastyki... Nie podam teraz przykładu z "Sierocińca" (nie mogę teraz przypomnieć sobie nic konkretnego i zarazem przekonującego), jednak warto przytoczyć przykład z wcześniej wspomnianego "Labiryntu Fauna" - dziewczynka (pod koniec filmu) wydostaje się z "więzienia" za pomocą magicznego przedmiotu (chodzi mi o "wyczarowanie" dziury w ścianie), a gdyby go nie użyła, to fabuła potoczyłaby się już nieco inaczej... Tak, więc niezwykłe zjawiska są nieodłącznym elementem tego typu filmów, tyle że często granica między prawdą, a fantazją nie jest "do końca" wykreowana, aby zachęcić widza do wyboru "własnej" interpretacji... Dla Ciebie ta "własna" interpretacja oznacza "odrzucenie" wątków fantastycznych i masz do tego prawo, bo film po części nasuwa taki wniosek, jednak warto podkreślić, że NIEMAL przeciwne rozumowanie nie jest wcale błędem, bo film także nie wyklucza tej wersji;D Pozdrawiam
Przepraszam za kilka literówek, jednak i tak tekst jest dość zrozumiały (pod względem składniowym), natomiast aby zrozumieć sens tych słów trzeba podążyć podobnym do mojego tokiem rozumowania;]
Moje pytanie było skierowane do meloo. System drzewkowy.
Co do tych elementów fantastycznych, jedyne jakie widziałam, do podczas urojeń Laury, reszta to przypadki lub zbieg okoliczności.
Ale jak kto woli.
Zaczęła brać wcześniej żeby łatwiej nawiązać kontakt z dziećmi(kobieta-medium powiedziala, ze ci co są bliżej śmierci widzą więcej).
To celowy zabieg, często stosowany w horrorach, żeby można było interpretować film na różne sposoby - dzięki temu jest intrygujący.