Ktoś tu wcześniej napisał, że między tymi filmami nie ma nic wspólnego. A ja widzę dwa wspólne punkty.
Primo: każda wizja może buć metafizycznym przeżyciem, ale można ją też wytłumaczyć paranoją głównej bohaterki.
Secundo:Bohatrka w finale umiera i ten świat po tamtej stronie jest szcęśliwszy niż rzeczywistość. Co wy na to?
Ten cały Del Toro ma obsesję na punkcie zdeformowanych i rozwalonych twarzy. W "Labiryncie Fauna" faszol rozwalił nieszczęśnikowi twarz kolbą od pistoletu. W "Sierocińcu" był chłopiec z deformowaną twarzą, a staruszka, która wpadła pod pędzący samochód, miała zmasakrowaną twarz...
Miałam zamiar pójść na sierociniec zachęcona wiadomością iż film jest twórcy Labiryntu Fauna, jednak naczytałam się tutaj że te filmy mają niewiele ze sobą wspólnego. Oczywiście wiedziałam że te filmy szczególnie do siebie podobnie nie będą, jednak być może został podobny, mroczny, niepokojący klimat? Ci co oglądali Labirynt Fauna zapewne wiedzą co mam na myśli...
PS: Przydałoby się napisać że w tym temacie będzie spoiler ;)