owszem, to jest i horror i dramat... ale trzeba go w pełni zrozumieć, żeby pojąć jak ten film jest piękny! Matka, poszukująca przez 9 miesięcy syna, wierzyła, że jej jedyne dziecko żyje. Żeby być z nim postanowiła umrzeć.... dramat...

a teraz "horror" tego filmu: wczujcie się trochę w atmosferę filmu. Laura budzi się w nocy, a tu coś stuku-puku w ścianę... Laura leży nocą na łóżku, wygłasza monolog jak bardzo kocha Simona, że mimo iż jest jej adoptowanym dzieckiem jest dla niej najważniejszy na świecie (wątek dramatyczny) i się okazuje, że obok niej nie ma mężusia tylko... no właśnie? Thomas? Nie wiem jak wy, ale po takim czymś to bym bała się zasnąć ;D wczuć się trochę w bohaterów;]

"Sierociniec" jak najbardziej jest horrorem, bo jest wątek tajemnicy, przerażenie...

jest też dramatem...

ja dałam 9/10, bo w pełni spełnił moje oczekiwania. Ciekawy, momentami przerażający i o to chodziło.

no.
to jest MOJE ZDANIE, więc nie piszcie: "debilu nie znasz się na horrorach!" itp. jak już, to czekam na kulturalne wypowiedzi;)

pozdro;)