oczywiście inna tematyka, ale emocje takie same "Kotka na gorącym, blaszanym dachu"
(Polecam!).
P.S. Meryl powinna otrzymać za rolę Violet Weston 4 Oscara, a za drugoplanową Julia Roberts ^^
(moim zdaniem,)
Tematyka też jest podobna - rodzina i relacje pomiędzy jej członkami w sytuacji dramatu straty kogoś bliskiego. Historie są różne ale emocje i na ekranie i przed są podobne, choć "Kotka na gorącym, blaszanym dachu" według mnie jest o klasę, może dwie lepsza od "Sierpnia w hrabstwie Osage".
Ja jestem lekko rozczarowana tym filmem. Odniosłam wrażenie, że historia rodziny Westonów wyczerpała się w chwili sceny rodzinnego obiadu, która była (przedwczesnym) momentem kulminacyjnym - wspólny posiłek obnaża każdego członka rodziny - padają mocne słowa - piekielnie inteligentnie napisane dialogi, natomiast od chwili bójki Violet z Barbarą kończącej wspólny posiłek napięcie spadło - wszystko co istotne zostało już powiedziane za to jak króliki z kapelusza zaczęły pojawiać się liczne motywy tak dramatyczne, że aż kiczowate np. związek Ivy i małego Charlesa i związany z nim rodzinny sekret - trochę tego za dużo na jedną rodzinę... Chyba nawet Hiob miał lżej :).
Co do gry aktorskiej była dobra choć sądzę, że obie panie nie mają szans na statuetki. Meryl zagrała na poziomie do jakiego przyzwyczaiła widzów ale nie pokazała niczego czym wprawiłaby mnie w osłupienie - mam nadzieję, że w tym roku Oscar trafi w ręce fenomenalnej Cate Blanchett, natomiast Julia raczej nie ma szans z modą na Jennifer Lawrence...
Serio to jest podobne do "Kotki na rozgrzanym..?" Bo kocham ten film i jeśli faktycznie ten jest w ten sam deseń to..
Muszę obejrzeć:)