Wszyscy zachwycają sieęrolą Maryl Streep, a dla mnie ona była po prostu denerwująca,
przerysowana postać, drażnił mnie jej głos, gestykulacja. To nie chodzi o postać, jej charakter, bo z
zamierzenia miała być trudna i toksyczna, ale drażniła mnie jej gra i tyle. Poza tym film dobry, każdy z
bohaterów był inny, najbardziej rzuciła mi się rola Juliette Lewis, jak zwykle grającej słodką idiotkę.
Uwielbiam ją.
Polecam lepiej zapoznać się z filmografią Juliette Lewis. Nie grywa ona bowiem zwykle słodkich idiotek.
A tak mi się jakoś napisało, generalnie bardzo ja lubię i uważam, ze jest świetną aktorką, takie miałam skojarzenie w związku z kilkoma filmami,:D
Zapewne zamysł był właśnie taki, aby postać była drażniąca. Mimo, że to tylko kreacja aktorska to jednak wywarła na Tobie zamierzone wrażenie. :) Tak bym to tłumaczyła. Wolę takie przerysowanie, niż to co zaprezentowała Julia Roberts jako Barb. Trochę podobny charakter do matki, ale ekspresja u niej ograniczała się tylko do darcia japy. Przy Meryl wypadła słabiutko.
Na pewno było to zamierzone, co do tego masz całkowita rację. Jednak dla mnie postać Violet była tak drażniąca i przerysowana, że momentami genialne aktorstwo Meryl Streep odbierałam jako sztuczne. Przesadne. Wszystkie pozostałe postaci w tym filmie były normalne i naturalne, każda osobowościowo inna. Julia Roberts w roli steranej życiem, zgorzkniałej zołzy- przekonywująca. Meryl Streep- niestety nie, chociaż chylę głowę, bo jest wspaniałą, cudowną aktorką.
Powiem szczerze, że irytujące jest czytanie komentarzy (i to nie tylko na Filmwebie) dotyczących gry aktorskiej Meryl w tym filmie. Streep, dla przypomnienia, gra w tym filmie osobę uzależnioną od leków, najprawdopodbniej z wtórnymi zaburzeniami osobowości (jest o tym mowa w scenie, gdy Julia Roberts rozmawia z lekarzem). Przerysowanie postaci Violet jest w związku z tym jak najbardziej na miejscu i świadczy tylko i wyłącznie o niezwykłym profesjonaliźmie aktorki, bo tak właśnie zachowują się ludzie z takimi zaburzeniami.
Też tak uważam. Mnie bardzo przekonała. Była wykreowana, ale dzięki temu była "jakaś". Genialnie zagrała chorą, a do tego wyniosłą i pretensjonalną kobietę.
Dlaczego od razu irytujące? Chyba każdy ma prawo do własnego zdania i do wyrażenia własnej opinii.Po to jest własnie forum, żeby się dzielić spostrzeżeniami i emocjami. Dyskutować. Nie uraziłam chyba nikogo, pisząc jakie były moje wrażenia odnośnie postaci granej przez Meryl Streep. Zwłaszcza, że bardzo ją cenię jako aktorkę.
No właśnie, forum jest po to, aby wyrażać własne zdanie i ja je właśnie wyraziłem, bo dla mnie tego rodzaju wpisy są irytujące :) chodziło mi głównie o to, że zdecydowana większość ludzi nie widziała nigdy w życiu na oczy osoby uzależnionej od leków i z wtórnymi zaburzeniami psychicznymi, a rozpisują się o tym, jak Streep 'przerysowała' tą postać. A zagrała właśnie tak, jak jest w rzeczywistości.
Każdego uzależnionego,czy to od leków ,narkotyków czy alkoholu łatwo rozpoznać po spojrzeniu(dotyczy to ludzi,którzy z uzależnionym często przebywają).Czasami wystarczy popatrzeć na taką osobę,żeby od razu poznać ,że coś brała,czy piła.Jest kilka scen w filmie gdzie wystarczy rzut oka na Meryl i od razu widać,że jest naćpana.Zagrała rewelacyjnie.A Ci którzy uważają,że rolę przerysowała mają szczęście,bo widocznie nigdy nie żyli z osobą uzależnioną i nie mają pojęcia do czego tacy ludzie są zdolni i jak się zachowują.
Zagrała tak jak miała zagrać, w końcu grała chorą depresyjną matkę z zaburzeniami i do tego lokomankę. Moim zdaniem nie można było tej roli zagrać lepiej i Oscar jak najbardziej się należy.
Wiem kogo grała, przecież oglądałam film:-) Jednaj bardzo irytowała mnie jej postać, tak jakby chciała grała zbyt nonszalancko, sztucznie. Nie wiem, jak dokładnie to wytłumaczyć. Trochę przeszła samą siebie:-) Tak to odebrałam.
Mnie się wydaje, że takie jest zachowanie osoby będącej pod wpływem leków - przerysowane do bólu. Było kilka takich scen, gdzie Violet miała przebłyski normalności (dla mnie np scena kiedy rozmawiają z siostrą o starzeniu się kobiet). Wtedy widać było, że to leki wpływaja na jej osobowość, że ma zaburzenia osobowości, bo jednak ma przebłyski "normalności". Stąd taka przerysowana gra Meryl, bo moim zdaniem chciała pokazać jak bardzo leki zdominowały charakter Violet.