Pokazuje amerykańskie społeczeństwo, fałszywe, pozbawione wszelkich zasad i elementarnego szacunku wobec najbliższych członków rodziny. Zdołował mnie, bo my Polacy jesteśmy zapatrzeni w Amerykanów i czerpiemy z nich wzorce. A może to oni powinni uczyć się od nas??? Film ogólnie ok, choć bez rewelacji, fabuła nieskomplikowana, aktorsko ok, choć role były nieskomplikowane.
Generalnie film też mnie zdołował, bo pokazuje upadek tradycyjnego modelu rodziny, dla której nie ma już szansy na "wyzdrowienie". Ale jeśli myślisz, że dotyczy to tylko amerykańskiego społeczeństwa, to zdziwiłabyś się, że dokładnie to samo dzieje się w polskich rodzinach i wcale nie dlatego, ze "jesteśmy zapatrzeni w Amerykanów i czerpiemy z nich wzorce". I nie jest to fałszywe, ale jak najbardziej prawdziwe, i to właśnie jest dołujące....
W jakim ty świecie żyjesz? A jakie jest polskie społeczeństwo? Zakłamane , nietolerancyjne,malkontenci, zaszufladkowane, leniwe, uważające że wszystko im się należny a co najgorsze hipokryci z najwyższej światowej półki , szczerze? Mało mamy cech narodowych pozytywnych
Dla mnie film był nad wyraz ciepły, Streep dostała za swoje, bo wszystkich od siebie odpychała, ale cały film, a przede wszystkim końcowa scena pokazały, że każda z tych twardzieli potrzebowała bliskości.
Jedna z nielicznych forumowych opinii na temat tego filmu, z którą się zgadzam. Większość tutaj twierdzi, ze "Sierpień w.." jest przygnębiający. Skądże!
Takie społeczeństwo jest nie tylko w USA.
Fabuła nieskomplikowana ? Jeżeli już to była ograniczona, bo na podstawie sztuki teatralnej. Niektórzy wolą więcej dialogów, niektórzy wolą " jak się strzelają".
Całkowicie się nie zgadzam z tym, że role były nieskomplikowane! Każda postać była niezwykle złożona, nie mówiąc już o tym jak trudno bylo zagrać to aktorom i dograć cały film, by nie było to właśnie przekombinowane aktorstwo. Polecam wywiad z reżyserem na ten temat, jest do znalezienia na youtube. To w takim razie może podasz przykład kilku skomplikowanych postaci z innych filmów dla porównania?!
A proszę bardzo, seria "Milenium" postać Lisbeth Salander grana przez Noomi Rapace, czy inny skandynawski film "Jabłka Adama" - tam wszystkie postacie są nieźle pokręcone. Generalnie uważam, że kino amerykańskie jest łatwe, proste i przyjemne dla ludzi niezbyt lotnych umysłowo i takież postaci pokazuje. Może z wyjątkiem Jima Jarmuscha, który jednak czasami przekombinowuje.