Osobiście uważam, że p. Streep jak zwykle cudowna, mocna i wymowna. Film trudny, ale może właśnie lepszy przez ten spokój i próbę zachowania równowagi podobną do Almodovara, czy filmów skandynawskich. Tematyka trudna, ale o rzeczach trudnych można mówić inaczej, niż dając przysłowiowo po mordzie. Film podobał mi się ogromnie - być może również przez skojarzenie z "8 kobiet" Ozon'a.
Jasne, że w sensie emocjonalnym daje mocno po twarzy... miałam raczej na myśli dawanie po mordzie w sposób mało subtelny, czy wręcz wulgarny. Tu wszystko jest wyważone, teatralne - to fakt, ale przez to dopięte na ostatni guzik. Nie ma miejsca na jedną łzę za dużo, na jeden nierozważny gest. Na tym polega kunszt tego filmu, czy też gry aktorskiej poszczególnych gwiazd ;)