Historia nie intryguje, dialogi usypiają a śmiech, jeżeli się pojawił, był wynikiem doprowadzenia mnie na skraj załamania
nerwowego w połączeniu z reakcją ukrytej sadystycznej strony podświadomości. Nie ma co się rozpisywać na temat muzyki,
udanych ujęć kamery czy jakiegokolwiek innego aspektu. Ten film po prostu był.
A jak Wy oceniacie "Sierpień..."? Zapraszam do czytania mojej pełnej recenzji na moim blogu