wiesz, no każda produkcja zapowiadana nie jest pewna że powstanie, szanse są mniejsze z powodu możliwości przerwania pracy nad filmem. jednak silent hill 2 ma jeszcze niejsze szanse z przyczyny malego zainteresowania reżyserów i pozosałej ekipy...

Miejmy nadzieję, że część druga nie ujrzy światła dziennego. Silent Hill w pierwszej odsłonie był totalną kompromitacją i klęską jedyne co miał wspólnego z grą to chyba muzyka, piramidogłowi i imiona. Dno dno dno !!! Założę się, że większość ludzi którzy tak wychwalają pod niebiosa pierwszą część filmu nawet nie miała styczności z grą na której to było bazowane. Jest także sporo komiksów tylko szkoda, że gówniany reżyser z USA nie skumał, że takie produkcje zostawiamy Japończykom, a jeżeli oni tego nie robią to grzecznie omijamy to szerokim łukiem.

Tak rzecze jedyny wielki i true fan Silent Hilla w tym kraju, który był beta testerem SH na PSX oraz otrzymał pierwszą kopię gry (z dedykacją od zespołu Konami) w wigilię japońskiej premiery. Przeszedł wersję japońską, później amerykańską, a następnie europejską. Niebawem nagrał filmik jak przechodzi grę w czasie 15 minut i 37 sekund otrzymując najlepszy wynik za ukończenie i zamieścił ów materiał na youtube. Ukłońmy się przed nim my - niegodziwcy, którzy nigdy nie mieli styczności z SH, a ośmielający się wychwalać film na jego podstawie. Niech nam żyje prawdziwy polski silenthillowiec, AMEN!

Litości... nie podobało się? Ok, nie musiało. Ale nie pierdol bzdur o ludziach, których nie znasz. Czyżby kolejny PC-dzieciak, który zagrał na swoim blaszaczku w SH2 (oczywiście jakiś rok po premierze) i myśli, że jest super-true fanem serii? Chyba nie powiesz, że wymyślam bzdury w ogóle Cię nie znając? :P

Każdy inny tytuł ale nie Silent Hill powiedz co po za muzyką, której całe szczęście nie tknęli amerykańce było dobre w tym filmie ? Napisałem część czy tam większość ludzi nie grała w grę i taka jest prawda, a ci co grali i tak się jarają filmem to nie za to co było nakręcone ale po prostu za sam tytuł. I nie pisz mi tu takich bzdur emo elo jukendens.

W filmie (przeważnie) dobre było aktorstwo, rewelacyjna, niesmowicie płynna kamera w ciągłym ruchu, świetnie skomponowane kadry z dużym plastycznym potencjałem, rewelacyjna, znaczeniotwócza gra światłem (szczególnie widoczne w czasie scen w kościele), niesamowicie wykonane przy pomocy tancerzy potwory, scenografia i nawet fabuła, która nie była tak złożona jak gra, ale posiadała swoje mocne strony. Film broni się przede wszystkim jako film i to się w nim ceni.