Nie rozumiem ludzi którzy gadają, że ten film to takie dno i wgl. Jedyna bolączka silent hill'ów to to, że powinny one być straszne i przerażające a nie są bardziej jest to taka mroczna bajeczka ale mimo to sie fajnie patrzy. ;)
PS. Nie wiem czemu przetłumaczono ten film na "apokalipsa" nie dość, że źle(to można przeboleć) to jeszcze bez sensu...
Więc jednak musisz zapoznać się z pochodzeniem tego słowa, jego znaczeniem i zadać sobie pytanie pytanie dlaczego akurat tak zwyczajowo nazywa się pewną księgę NT, która zapewne przez zupełny "przypadek" nosi nazwę "Objawienie Św. Jana", a dla osób posługujących się językiem angielskim "Book of Revelation". Następnie tę wiedzę wystarczy przełożyć sobie na to co się dzieje w filmie. Pomyśleć o tym jakie to sny miała Heather na początku filmu (Och czyżby były to sny.... apokaliptyczne?), jaki był cel sekty wyłożony Heather przez Claudię na samym końcu filmu (Ojej przecież oni przecież oczekiwali nadejścia boga, końca świata po którym nastąpi wieczny raj). I wtedy też zrozumiesz dlaczego ten film to dno skoro po oglądnięciu go nawet nie widzisz związku między jego treścią, a nazwą. (ale spokojnie, sam reżyser nie wiedział za bardzo o czym chce ten film nakręcić).
Poniekąd masz racje... ale "apokalipsa" i tak mi troche nie pasuje do tego filmu ale objawienie juz bardziej bo nei każde objawienie musi być równe z apokalipsą, ale to tylko moje zdanie, nie rozmumiem też tłumaczów czemu nie mogli tego nazwać "Silent hill: objawienie" i wieszkość filmów tak tłumaczą np "bogowie ulicy" z "End of watch" ...