PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32184}

Skarb Sierra Madre

The Treasure of the Sierra Madre
1948
7,8 6,8 tys. ocen
7,8 10 1 6772
8,0 22 krytyków
Skarb Sierra Madre
powrót do forum filmu Skarb Sierra Madre

W tym temacie dyskusję prowadzą uczestnicy wakacyjnego maratonu filmowego, co nie znaczy, że komentarze innych użytkowników portalu są niemile widziane - wręcz przeciwnie - włącz się śmiało do rozmowy, jeśli masz tylko ochotę :)

Więcej o maratonie wakacyjnym przeczytasz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/494523/(+).html
_____________________

Uwaga!!! Komentarze w tym temacie mogą zawierać [SPOJLERY]

ocenił(a) film na 7
nawka

Złoto dla osłów

To już trzeci film Johna Hustona w maratonie i moim zdaniem nieco słabszy od "Asfaltowej dżungli" i "Nocy Iguany". Moralitet o tym, że chciwość nie popłaca, a siła bogactwa może zaślepić przyzwoitego człowieka. Nie ma wyraźnych złych i dobrych charakterów. Fajna rola Humphrey'a Bogarta, człowieka nieradzącego sobie ze słabościami (żądzą, zachłannością, strachem), ale czegoś mi brakowało w tej postaci, może więcej pasji, szaleństwa w oczach. Muzyka nie pasowała do tego (raczej kameralnego) filmu, bardziej nadawałaby się do epickiej superprodukcji. Pewnym zaniedbaniem jest zignorowanie krajobrazów Sierra Madre, a w końcu to film plenerowym.

Z tych co obejrzałem to drugi po "Kin dza dza" film w maratonie bez kobiet, jak można było taki skarb przeoczyć? ;)

ocenił(a) film na 9
Lejzorek

Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobał! :) Rewelacyjny film. Ot co :)
Zaskakujące zakończenie... Byłam niezwykle happy po nim z dobre 2 godziny. W końcu śmiech to zdrowie. A i wcześniej ten demoniczny śmiech Bogarta. Buahahahaha :]
Interesująca rola Fred S. Dobbsa (jakom Fred S. Dobbs) mu się trafiła. Ale w Skarbie każdy aktor jest bardzo dobry, nie? Walter Huston fantastycznie zagrał! Mogę ochy i achy wykrzykiwać w jego kierunku :) W ciekawostkach jest, że wcale nie znał hiszpańskiego - w życiu bym nie poznała.
Wyczytałam też, że ponoć Bogart przez swoje picie i niedobór witaminy B12 zaczął przed filmem łysieć znacznie - zastrzyki dostawał, co troszkę pomogło, ale i tak on - ale też pozostała dwójka poszukiwaczy złota nosiła specjalnie mierzwione i ubłocone peruki każdego dnia na planie. Same te stroje obszarpane były świetne.

Z wielką przyjemnością obejrzałam film. To nie takie proste było imać się poszukiwania złota. Tyle przeciwności, a i samemu stwarzanych i przez innych. Ta nieufność, chciwość, niebezpieczeństwa w najmniej i najwięcej spodziewanych chwilach. Wciągająca fabuła bardzo. Jak paranoja. Czasem mroczna, czasem cyniczna, czasem poważna a czasem nie :) A muzyka nie taka zła przecież. Max Steiner znał się na rzeczy. Powiem więcej, muzyka jest bardzo dobra. Mi nieobecność kobiet w ogóle nie przeszkadza :P

Jak widać entuzjastycznie podchodzę do Skarbu Sierra Madre. Kawał świetnego kina! Oglądajcie go ludziska!!! :)

Aha i Mel Brooks w Płonących siodłach z 1974 sparafrazował z tego filmu zwrot bandyty:
"Badges? We ain't got no badges! We don't need no badges. I don't have to show you any stinkin' badges!" :)

ocenił(a) film na 7
nawka

Nie napisałem, że muzyka jest zła, tylko, że nietrafiona ;)

To i tak nie mieli tak źle (z tymi perukami), Boris Karloff we "Frankensteinie" nosił jakieś ciężkie wdzianko i podobno na starość wylądował na wózku inwalidzkim (ale to może też z powodu niedoboru witaminy B12;) ).

ocenił(a) film na 7
Lejzorek

O właśnie! Napisz recenzję tego rewelacyjnego filmu ;)

ocenił(a) film na 9
Lejzorek

Przecież wiesz, że mam bojkot :P

ocenił(a) film na 7
nawka

Zbojkotuj bojkot ;) Wczuj się w rolę poszukiwacza skarbu i odkryj jakąś recenzję ;)

ocenił(a) film na 9
Lejzorek

Jestem asertywna, jestem asertywna, jestem asertywna ;)

ocenił(a) film na 7
nawka

L'ESTASI DELL'ORO

z góry przepraszam fanów tego i tego typu filmów, takich jak Nawka :)
ale zaznaczam że piszę tylko i wyłączcie "od siebie", więc bez urazy...

dla mnie to jeden wielki banał. fabułą niby taka "psychologiczna", ba! "filozoficzna" z tego wynika z forum, które sobie przejrzałem. jakoś się nie mogę z tymi zachwytami zgodzić. dla mnie fabułą naiwna, i to z czasem robi się wręcz męczące. ale za to początki filmu to bardzo dobra komedia przygodowa :)
dopiero z czasem robi się coraz to większa kaszana. oprócz tego, że to niby "uniwersalne" przesłanie, wiecznie aktualne i tak dalej ja po prostu uważam za banał jak wspomniałem, to film jest też nieprzyzwoicie wręcz schematyczny. jak bajka dla małych dzieci...
i za takie scenariusze kiedyś dawało się Oscary...

ocenił(a) film na 9
sten44

Rozdarłam szaty z rozpaczy!!! grrrrr
Ale ok. Mam za dobry nastrój na kłótnię :D

Jaki banał? Coś Ty! Weź troje obcych ludzi, zrób z nich poszukiwaczy złota i zobacz jak się będą zachowywali. Żaden ze mnie psycholog czy filozof i możliwe, że kupiłam jak dziecko bajkę - ale że schematyczny? Ejże :) Za karę bym Cię przywiązała do fotela na powtórny seans ;) pzdr

ocenił(a) film na 7
nawka

ja znowu nie mam nastroju, więc wybacz, że będzie nudne smęcenie ;)

biore trzech ludzi i mogę się domyślać jak się będą zachowywali. w tym rzecz i w tym problem - nie ma tu nic zaskakującego, sceny są przewidywalne. to nie było dla mnie odkrywcze, ze złoto im pomiesza w głowach i na końcu wszystko pójdzię się... i nie wróci :) ale można było trochę bardziej pomysłowo. a nie tak na cepa... postać grana przez Bogarda dla mnie jest nieprawdziwa i irytująca i do bólu przewidywalna. napierw zarzeka się, że jemu by starczyło kilka tysięcy i do domu, potem robi się chciwy, a potem odbija mu szajba. ale ok. niby to są lata 40-te więc trudno się czepiać , ale ja mimo wszystko mam alergię na takie uproszczenia. stary był najfaniejszy w sumie :) ale wątek z Indianami trochę naiwny, niczym wyjęty z książki przygodowej dla dzieci. fajnie, ze zostawia tych dwóch wariatów z całym złotem i sam idzie posiedzić z Indiańcami? podobnie jak bandyci ich napadają, wchodzi jakiś nowy bohater, umiera, potem się okazuje ze ma jakąś żonę i jakieś dziecko i jest smutno... a problem z bandytami rozwiązuje się w sposób wręcz parodiowy jak u Mela Brooksa :) nagle ni stąd ni zowąd federales i po sprawie... no trochę to, za przeproszeniem, "banalne".

mnie taka fabuła prowadziła do załamania. świetnie się bawiłem przez pół filmu, a potem przestało być fajnie, zaczęły się nudy i dyrdymały - ni śmieszne, ni straszne, ni wzruszające, ni pouczające... i tak dalej :)

ale jeszcze raz przepraszam i bez urazy :)

ocenił(a) film na 7
sten44

Rzadko się zgadzamy, ale tym razem - owszem. :) Z tym że ja, dostrzegając to wszystko, o czym piszesz, jestem chyba jednak bardziej pobłażliwa. (Naszych ocen nie ma co porównywać, bo Twoje 7/10 to jak moje 5 albo 4 :)).

Bardzo obiecujący i klimatyczny był początek filmu z Bogartem wałęsającym się po mieście i wyciągającym rękę do przechodniów. Taka fajna atmosfera początków czegoś niewiadomego, kiedy jeszcze wszystko się może zdarzyć. :) A potem faktycznie jest trochę jak w książce przygodowej dla dzieci. :) Ten, który deklaruje, że wystarczyłoby mu 5000 $ nagle okazuje się najbardziej chciwy z trójki zgodnie z przepowiednią starego na temat deprawującego wpływu złota. Motyw z bandytami też zupełnie od czapy jak dla mnie. Chociaż może to miało być raczej zabawne niż wywołujące dreszczyk, nie wiem. Generalnie dużo uproszczeń, fabularnych skrótów i banałów. Na plus - dobra gra aktorska, zwłaszcza Waltera Hustona. No a poza tym, jak pisałam, mimo pewnych wad, kupuję tę historię. :) Mocne 7/10, co u mnie jest oceną pozytywną. :)

ocenił(a) film na 7
Diana

ależ ja tylko tu przytoczyłem co mi się nie podobało, albo przede wszystkim to. co nie znaczy wcale, że i dobrych stron nie było.

dla mnie problem w tym filmie jest taki, że z czasem przekroczona zostaje pewna subtelna granica. i mimo, że połowa filmu to kawał świetnego kina, a potem też nie jest aż tak źle, to kilka "wpadek" psuje ogólne wrażenie.

tak w ogóle to z ocenami nie dyskutuje się! ja odnotowuję raczej, że się po raz kolejny zgadzamy :)
i nic że to ogólne "podobieństwo" ma mało procentów, bo jak widać wszystko zmierza w dobrym kierunku :))
i nie masz co przedrzeźniać to u mnie 7 to też ocena jak najbardziej pozytywna :) taka szkolna trója z plusem albo nawet licha czwórka :)

ocenił(a) film na 7
nawka

Kurcze za późno filmy z maratonu oglądam:/

moja opinia napisana tuż po seansie:

Momentami ciekawy, momentami naiwny( np brakuje im pieniędzy do wyprawy i w tejże chwili zjawia się dzieciak z kuponem informując że wygrali sumę wystarczającą na sfinansowanie wyprawy). Bogart świetny. W chwilach szaleństwa przypominał mi Mifune. Fajny motyw z bezrobotnymi amerykanami na obczyźnie muszącymi żebrać aby mieć co zjeść. Gra psychologiczna związana ze złotem , strachem o jego stratę i pożądaniem jego większej ilości nawet kosztem przyjaciół zasługuje na wyróżnienie.
Ale jak na przygodowy film jakoś za mało przygód. Stylem nie do końca mi przypadł do gustu.

7/10

ps. Wolę "Cenę strachu"