Jest to typowa, a więc mocno naciągana produkcja, w której palce maczał J. Bruckheimer. Panu temu jednak trudno odmówić talentu preparowania solidnej porcji rozrywki typu - dla każdego coś miłego. "Skarb narodów" pod tym względem nie zawodzi. To dobre kino przygodowe i pal licho, że jest w nim pomieszanie z paplątaniem fikcji historycznej. Któż nie lubi sensacyjnych zagadek. Miała wyjść ciekawa rozrywka (powtarzam - rozrywka) i wyszła. Od takich filmów nie można wymagać jakiegoś warsztatowego geniuszu w każdm elemencie. Miłego oglądania ;-) 8/10