Może film jest infantylny ale mi oglądało się go lepiej niż "Kod Da Vinci". Po serii ksiązek Brawna i w kinie nastała moda na tajemnice, tajne stowarzyszenia i zaginione afreakty a "Skarb ..." był pierwszą zapowiedzią tego trendu. Historia z "Skarbu ..." wciągła mnie bardziej niż sztywna pogoń pana Langdona za Graalem :P