Widać po sponsorach (hotele) na końcu napisów, że to po prostu turystyczna reklama kraju. Piękne zdjęcia, ale rzeczywiście niezbyt interesujący. Wg tego filmu Peru to kraina mlekiem i miodem płynąca, w której każdy turysta znajdzie coś dla siebie. Proponowane są surfing, kuchnia, zabytki pozostawione przez Inków, Nazca, wyprawy po Amazonii i na Titicaca oraz spotkania z ludami żyjącymi bez zdobyczy nowoczesnej technologii.

A ja mam inne zdanie. Naprawdę mi się podobał. Może dlatego, że byłem kiedyś w Ameryce Południowej, w tym przez bardzo krótki czas w Peru i kiedyś chcę tam pojechać jeszcze raz i lepiej poznać ten kraj. I po obejrzeniu tego dokumentu mam kilka dodatkowych miejsc na liście. A jedzenie? Szkoda, że nie było czegoś więcej o tradycjach kulinarnych w konkretnych częściach Peru, bo kuchnię peruwiańską wspominam z dużym sentymentem. Z krajów, w których byłem, peruwiańskie jedzenie jest najlepsze. No i argentyńskie steki. Też są rewelacyjne. Ale tak poza tym to kuchnia peruwiańska. I z rozmów z latynosami z różnych krajów wynika, że jest najlepsza w całej Ameryce Południowej.