Film jest IMO rewelacyjny, ale nie o tym chciałem. O co właściwie waszym zdaniem chodziło porucznikowi Jacksonowi, kiedy po wyjściu ze szpitala, gdzie leżał jego potrącony syn, zaczął płakać? Co generalnie gryzło tę postać, dlaczego zachowywał się w taki sposób w więzieniu? Może coś przoczyłem...
moim zdaniem chodzilo tu o rozdarcie wewnetrzne glownego bohatera i tego ze zyjac w swiecie normalnym w swiecie ludzi wolnych codziennie rowniez mial stycznosc z ludzmi skazanymi plus wypadek syna plus wszytskie stresy w robocie to wszytsko sie nalozylo i zobaczylismy łzy...;p