Słaaaaaby! Obejrzałam bo został mi polecony, bo na filmweb ma wysoką ocenę, bo ma przychylne komentarze bo, bo, bo…! Nie rozumiem dlaczego ten film podoba się aż tak bardzo. Dla mnie to surrealistyczny obraz z naciąganymi wątkami i udawaniem powagi. Większa części filmu wielce nieprawdopodobna i próba tłumaczenia tego jako chęć stworzenia jakiejś obrazu matni czy czegoś w tym rodzaju, jest śmieszna. Było parę ciekawych scen ale w żadnym wypadku nie podnosi to „Skazańca” do rangi filmu chociażby dobrego a słowa „bardzo dobry” obok tego tytułu, wołają o pomstę do nieba. Rozczarowałam się niestety.
Surrealizm w sensie braku logicznego porządku, z elementami absurdu, mam nadzieje że to jest jasne. A więc: liczba bójek; pakowanie bohatera we wszystkie tarapaty jakie ktokolwiek mógł wymyśleć; bezsensowne próby udramatyzowania; drugi proces według mnie parodia, może gdyby był bardziej szczegółowo przedstawiony miałby sens ale nie był; mentor (Val Kilmer) przygarniający pod swe skrzydła nowicjusza, z chęcią wyjaśniający wszystko swemu podopiecznemu (motyw często powtarzany ale tu dla mnie niewiarygodny); no i Val jako wręcz ostoja spokoju a w poprzednich więzieniach robił rozpierduchę ze ho ho ho. Tak, tak wszystko co wymieniłam da się wyjaśnić ale tu tego wyjaśniania jest po prostu za dużo. Dodam że mam nadzieję, że nikt na siłę mnie tu nawracać nie będzie ;)
- bójki - blok karny jednego z więzień dla najgorszych przestępców, nic dziwnego, że dochodziło do bójek. Polecam obejrzenie jakiegoś dokumentu n/t takiego więzienia.
- mentor - patrz "Symetria", motyw wiarygodny. Mała sala dwoje ludzi, jeden chce poznać drugiego, nawet Smith o tym wspomniał
- Val - ostoja spokoju? Ja cały czas jak rozmawiał z Porterem myślałem, że zaraz coś mu zrobi. Jego spokój jest pochopny.
Pisałam że nie interesują mnie niczyje wyjaśnienia. Czy tak trudno to zaakceptować? Każdy kiepski film można wyjaśnić i każde idiotyczne zdarzenie też. Napisałam swoje zdanie tylko. Tak samo mogłabym wytoczyć swoje dalsze argumenty i kontynuować dyskusje w nieskończoność ale żadna ze stron raczej nie zmieniłoby zdania bo ogólne wrażenie moje było złe, kogoś innego dobre i nic, kompletnie nic już tego nie zmieni.
Jak cię nie interesują to czemu się denerwujesz. Forum służy do dyskusji, jak nie chcesz jej podejmować to następnym razem zastanów się zanim coś napiszesz tu napiszesz.
Chciałam wyrazić swoje zdanie na temat filmu. A o wyjaśnienia zostałam poproszona. W tym wypadku dyskusja jest niepotrzebna bo jak wspomniałam już, żadna siła nie zmieni mojego pierwszego wrażenia i jeśli wyjaśnisz mi jeszcze sto innych sytuacji, film nie stanie się dla mnie lepszy.
Nie ogladalem leprzego filmu w 2008 roku!!!a ogladalem ich wiele zapewniam.TO NIE JEST FILM DLA KOBIET
!!!!ONE NIE KUMAJA I NIE CHCA WIERZYC JAK TO JEST W WIEZIENIU<SURREALISTYCZNY HEHE,proponuje
obejrzec film ponownie.Powiem tak KOZAK jakich malo!!!!!
No tak, jak się leją po mordach to od razu dobry film ale ok. jestem tylko(!) kobietą więc nie mogę mieć zdania na ten temat.
Ale dodam jeśli wszyscy by mieli taki sam gust i to samo by się podobało to świat byłby strasznie nudny. Więc nic tylko się cieszyć.
Ba ja ci powiem, że niektórzy mają szeroki gust. Lubią obejrzeć dobrą komedię, łzawe romansidło i jak się po mordach leją.
A co do tego, że chciałaś wyrazić swoją opinię na temat tego filmu, to zdajesz sobie chyba sprawę, że mogłabyś kogoś zrazić do obejrzenia tego filmu.
Ma takie samo prawo kogoś zrazic do obejrzenia filmu, jak ktos inny zachęcac. Ja zostałem zachęcony, a film dla mnie okazał się niestety słabiutki. Wrzucam go po prostu w koszty poszukiwań dobrego kina. I chociaż po tym filmie nie spodziewałem sie niczego wyjątkowego, to niesmak pozostał.
Wcale nie chodzi o to że nie lubię jak się leją po mordach np. „Podziemny krąg” bardzo mi przypadł do gustu (książka i film). Rozumiem, że wolno pisać tylko pozytywne komentarze żeby czasem jakiegoś Bogu ducha winnego człowieczka nie zrazić co byłoby największym grzechem FW.
Weź facet jak masz pisać takie bluzgi to lepiej nic nie pisz. Każdy ma swoje zdanie. Myślisz, że jak napiszesz kilka wulgaryzmów to ktoś zmienie swoje zdanie, nic z tego. Jesteś tak płytki jak tan film.
Widzę, że niektórzy mają bardzo poważny problem z akceptacją cudzego zdania. Pewnie trudno żyć z czymś takim. Takim osobą powinno się od razu kąta kasować bo tylko ferment szerzą i sprawiają, że porządnym ludziom odechciewa się dyskusji. Ale tak to jest, gdy siła argumentu się kończy, zaczyna się argument siły.
Hehe oczywiście, że nie zaliczam. W cywilizowany sposób się wypowiadasz, więc nie miałabym nawet powodu. Przynajmniej napisałeś coś konkretnego ;)
Kobieto!
Rozumiem, że próbujesz być mądra, ale może zanim zaczniesz wyrażać swoje opinie publicznie, to wróć jeszcze do podstawówki i popracuj nad ortografią: "Takim osobą powinno się od razu kąta kasować " Czy to zdanie jest po polsku??? Żenada...
Nie przeczę że są błędy, w tym zdaniu, już dawno je zauważyłam i jakbym umiała, to bym je dawno poprawiła ale nie ma tej opcji, więc zrobić z tym nic nie mogłam. Kliknęłam, stało się. Samej mi wstyd za to. Ale czy to znaczy, że od razu trzeba kogoś zgnoić za to? Oprócz podkreślenia tego, że zrobiłam błędy i wysyłania mnie do podstawówki za to, że mi się chochlik wkradł, rozumiem że nie masz nic więcej do powiedzenia. Poszukaj więcej moich błędów. Baw się dobrze Panie Nieomylny ;)
"No tak, jak się leją po mordach to od razu dobry film ale ok. jestem tylko(!) kobietą więc nie mogę mieć zdania na ten temat."
Właśnie wyjaśniłaś sobie czemu ten film jest według ciebie słaby.Po prostu go nie zrozumiałaś bo wszystkie zawarte w nim prawdy, znaczenia i uczucia zrozumie tylko facet.Do puki nie doczytałem że jesteś kobietą myślałem że czytam jakiegoś nieznającego życia chłystka ale teraz sprawa się wyjasniła(i nie chcę cię obrazić)Po prostu nigdy nie zrozumiesz w pełni tego filmu no bo czy możesz utożsamić się z bohaterem-poczuć jego strach ,jego zagrożenie czy tęsknotę-na pewno nie.I nie podciągaj tego filmu pod zwykłe mordobicie(jak np głupkowate filmy z Van Damem).W filmie ledwo ocieramy się o świat więzienia o zaostrzonym rygorze ale mnie on daje pewne wyobrażenie a twój "surrealizm" ja nazywam realizmem osadzonym w fabule.Bo to był film fabularny -nie dokumentalny.
Wszystko ładnie pięknie. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie jak najbardziej i to się chwali. Tylko pisanie, że nic i nikt Cię nie przekona jest bez sensu i nieprzemyślane. Powód jest prosty: czy tak będzie tego NIGDY nie jesteś w stanie przewidzieć tym bardziej w takim temacie. Słuchanie innych i analizowanie jest niekiedy bardzo przydatną cechą, a i takimi słowami po prostu zachęcasz ludzi do dyskusji. Chyba stałem się tego prostym przykładem.
Pozdrawiam serdecznie.
Droga koleżanko.
Proponuję zrezygnować z pisania postów na forum, bo niestety, forum - tak jak nie przymierzając dupa od srania - jest do WYMIANY poglądów, prowadzenia dyskusji etc. etc. To po pierwsze.
"
Po drugie - nikt nie chce zmieniać Twojego "pierwszego wrażenia". Nie trzeba być Sokratesem, aby uznać taki zamiar za bezsensowny i nierealny do wykonania. Jeśli natomiast wyrażasz ocenę o filmie (a wyraziłaś ją w swoim poście)- mam prawo przypuszczać, że Twoja ocena nie opiera się jedynie na "pierwszym wrażeniu", ale na analizie szeroko rozumianej sztuki filmowej w odniesieniu do rzeczonego "Skazańca". W związku z powyższym - choć żadna siła nie zmieni Twojego "pierwszego wrażenia" - to już wytoczenie dział w postaci argumentów na postawione przez Ciebie zarzuty wobec filmu jest jak najbardziej na miejscu, z czego znowu wynika że nie na miejscu jest Twoje oburzenie tychże argumentów wysunięciem :)
To tak jakbyś obraziła, powiedzmy, moją mamę. Stwierdziłabyś przykładowo, że jest "brzydką świnią, gada głupoty i nie zna się na szydełkowaniu" - wówczas, posmutniały, wyraziłbym przykrość z powodu Twojego "pierwszego wrażenia", zdając sobie sprawę, iż owego wrażenia już w Tobie nie zmienię. Niemniej jednak nie powstrzymałoby mnie to do podważenia Twoich argumentów i wysunięcia swoich kontrargumentów, przykładowo: że nie jest świnią, bo nie ma ryja, poskręcanego ogona i nie chrumka, że nie gada głupot, a co najwyżej rzeczy dla Ciebie niezrozumiałe, i w końcu że zna się na szydełkowaniu, czego przykładem mogą być moje skarpety (tu podniósłbym w geście triumfu stopę /własną!/, na której znajdowałby się załącznik do dyskusji w postaci zrobionej szydełkiem skarpety).
Mam nadzieję, że analogia i tok rozumowania przeze mnie zaprezentowany jest wystarczająco jasny. Zdawać by się mogło, że jest to jedynie preludium do wspaniałej dysputy (sęk w tym, iż mało "filmowej"), jako że jednak zwolenniczką dyskusji nie jesteś, co już na forum (sprzeczność widzę, widzę sprzeczność!) wszystkim nam zakomunikowałaś, pożegnam się na "zaś", bo już więcej okazji może nie być. Ciao!
Drogi kolego,
Swoją propozycje powinieneś zachować dla siebie i wierzę, że następnym razem tak właśnie zrobisz. Gdybyś przeczytał to, co tu napisałam, może tyle tych refleksji nie nasunęłoby się Tobie, bowiem przykładowo, tłumaczyłam już sprawę dyskusji. Choć nie myślałam o tym cieszę się ze dałam się w ową dyskusję wciągnąć, po drugie to mój 1 wątek tutaj i nie wczułam się jeszcze w klimat – piszę kolejny raz. A więc powinieneś zapoznać się dokładniej z postami, zanim wyraziłeś zdanie. Ale wybaczam, bo dużo się tego nazbierało a palce mnie nie zabolały od przypomnienia.
Ad. 2 Tłumaczenie mi nierealnych dla mnie wątków, jest próbą wpłynięcia na moje zdanie. I jeśli ktoś mi wmawia, że to co mnie śmieszyło powinno wzbudzić we mnie grozę, raczej mija się z celem. A były takie próby. Jasne, prawda? Moja ocena opierała się na wrażeniu dotyczącym tego właśnie filmu i nie ma tu głębszej filozofii. Gdy oglądałam, czułam niesmak i tak po prostu było. Wszystkie argumenty, które wymieniłam i wiele innych składają się na owe odczucie i nie nazywałabym tego tak górnolotnie. Może faktycznie nie powinnam się od razu oburzać, ale prześledziłam inne wątki na FW i widząc, że gdy ktoś jest odmiennego nieco zdania lecą na niego gromy w postaci „idiota”, „baran”, schowałam się więc do skorupy. Tak to sobie tłumaczę :D I cieszę się, że nie używałeś takich słów.
A obrażanie Twojej mamy, jest akurat złym przykładem, ponieważ pisząc że film mi się nie podobał nie sprawiam nikomu przykrości ani Tobie ani Twojej mamie. A tego bym nie zrobiła. Mogłeś wymyślać inny przykład, żebym się mogła bardziej wczuć :P Ale ok., tok rozumowania, jest jasny i został przeanalizowany łącznie ze skarpetkami na Twojej własnej stopie, zrobione przez Twoja własną mamę :P pozdrawiam więc Ciebie i ją oczywiście też ;)
Acha, mam nadzieje, że w końcu zostanę rozgrzeszona, z tej niechcianej-chcianej dyskusji.
.... w pustym kościele rozległ się cichy, acz wyraźny dźwięk trzykrotnego uderzenia w drewniany konfesjonał <puk puk puk>. Kobieta chciała wstać, lecz zatrzymał ją hipnotyczny szept spowiednika "W ramach pokuty musisz obejrzeć "Skazańca" po trzykroć..." ..... :P
Tak w kwestii rozgrzeszenia ;)
Pozdrawiam:)
PS. Zapomniałaś pozdrowić moją bardzo uczuciową wełnianą skarpetę. Jest jej przykro, schowała się za szafę i nie chce wejść na stopę. Moją. :)
Kobieta jęknęła żałośnie „Tylko nie to” i nieprzytomna osunęła się na ziemię. Konfesjonał w mgnieniu oka stanął w płomieniach. Spowiednik wrzeszcząc straszliwe z bólu, próbował się z niego wydostać ale… nie mógł :P
PS: A więc przeproś swoją skarpetkę w moim imieniu. Możesz dodać też jakiś komplement np. że żyć bez niej nie możesz a przynajmniej chodzić i powiedz, że od kilku godzin stała się bardzo popularną skarpetką, więc lepiej niech się przygotuje do błysk fleszy ;)
Konfesjonał stanął w płomieniach? Można rzec, iż przez Twoje płomienne wypowiedzi i ognisty temperament obu rozmówców temat nam się... wypalił :)
A skarpeta na wieść o fleszach - zupełnie nie wiedzieć czemu - wskoczyła do pralki :p
Dziewczyno zgadza sie kazdy ma prawo to wyrazania swojego zdania ale krytykowanie filmu co w nim bylo np ilosc bójek jak i pakowanie sie ciagle w tarapaty to jest normalnosc amerykanskiego wieziennictwa. Powinnas obejzec pare dokumentalnych filmow na ten temat a potem dopiero sie wypowiadac. Rzeczywistosc jest taka ze jak trafisz tam to albo dolaczysz do nich i staniesz sie tacy jak oni by przezyc albo juz masz przesrane. Wielu skazancow trafia tylko na pare lat ale zeby moc przezyc pakuja sie w kolejne gowna i tak na prawde nigdy juz nie wychodza, chyba ze w worku nogami do przodu...
Moim zdaniem jak na sensacje to jeden z lepszych filmów 2008 roku jeśli znasz jakies lepsze pozycje to chętnie obejrze :)
ps. uparta z ciebie baba :P
Tak, uparta i impulsywna :D Ale póki co nie trafiłam tu na osoby o odpowiedniej sile perswazji, by mój upór odszedł w niebyt :D
Co do propozycji filmów to bym musiała się nad tym głębiej zastanowić. Byłam w kinie na Body of Lies i nawet nie złe i choć bywają sprzeczne opinie a Ty nie widziałeś, możesz obejrzeć i sam ocenisz. Nad propozycjami czegoś naprawdę fajnego musiałabym pomyśleć a póki co pochłania mnie ost. ulubione pojęcie studentów „sesja” i wszystko, co z tym związane ;) Więc nie dziś ale wkrótce.
Uparta, impulsywna? W tym przypadku nie ma to znaczenie, bo nie o upór powinno tutaj chodzić. Masz własne zdanie - dobrze (każdy powinien mieć własne i racjonalnie je poprzeć), twierdzisz że go nie zmienisz - też dobrze, bo świadczy o tym, że faktycznie jest to TWOJE zdanie. Dziwi mnie jednak twoja wypowiedź w której piszesz, że nie chcesz na ten temat dyskutować gdyż i tak zdania nie zmienisz. Nie rozumiem skąd przekonanie, że jeżeli ktoś w dyskusji na swój sposób argumentuje przeciwny pogląd, to chce Ciebie "przekabacić". Nie chodzi o przekonanie "Ciebie", że nie masz racji, bo jak już napisałem każdy powinien mieć własne zdanie, ale te dyskusje czytają inni (również Ci, którzy filmu nie oglądali) i na podstawie opinii obu stron przynajmniej w części mają szansę ocenić, czy film ten chcą obejrzeć.
... a sam film? Moim zdaniem jest dobry, nie więcej gdyż czegoś mi w nim brakowało, ale nie potrafię powiedzieć czego. Osobiście po tematyce filmu spodziewałem się więcej akcji, której jest niewiele (samo "bicie po gębie" - jak to określacie, trudno nazwać akcją), w efekcie zobaczyłem dobry dramat. Na pewno nie jest surrealistyczny (moim zdaniem), więzienie nie jest normalnym życiem i psychika ludzka bardzo się zmienia (bzdurą jest, że ono resocjalizuje), w więzieniu trudno jest dopatrywać się logicznego porządku i całkowitego braku absurdu (podobnie w jednostkach wojskowych, czy innych "zamkniętych ośrodkach"). Moim zdaniem treść filmu jest całkiem logiczna i prawdopodobna, może niektórzy jeszcze mało w życiu widzieli i pewnych rzeczy nie dopuszczają do swojej świadomości jako prawdopodobne, czy rzeczywiste. "Mavelius" na tym forum wspomniał o "Symetrii", uważam, że bardzo dobre porównanie, dodam jedynie, że "Symetria" jest typowo polska, a "Skazaniec" typowo amerykański (mam na myśli panującą rzeczywistość - prawo karne, system więziennictwa, itp.).
Napisałam, że nie chce dyskutować, podając swoje argumenty i podtrzymuję to ponieważ wspomniałam o tym już, że nawet jeśli cały świat będzie mi próbował wmawiać, że te wątki powinny mi się wydawać fajne i realistyczne, to nie zaczną ponieważ takie było moje wrażenie w czasie oglądanie i po nim. I nic już tego nie zmieni. A nie miałam tu na myśli, że w ogóle nie chcę dyskutować. Absolutnie nie. I po za tym był to mój pierwszy wątek na FW, więc się dopiero uczę (film Skazaniec zrobił jedną dobrą rzecz, zainspirował mnie do zarejestrowania się tu) :D Nie wypieram się popełnionych błędów i faktycznie masz troszkę racji ale tłumaczę to tym, że dopiero raczkuje na Filmweb;) A impulsywność jednak ma tu znaczenie, ponieważ gwałtownie reaguje, to tłumaczy też moje niektóre odpowiedzi. Teraz sumienie mam czyste :D
Zgadzam się z LeeAnn, psychopatyczny strażnik co strzelał do więźniów bił ich itd. już dawno wybuchł by jakiś bunt, albo zatłuki by mu rodzine na wolności wystarczy, dziwne że u nas w Polsce więźień nie dostanie dobrego obiadu i już piszę skarge i dostaje później odszkodowanie ze hej. Porter już pierwszego dnia odsiadki miał widzenie z laską, poźniej na koniec tego nazi kapusia przenieśli do oddziału o zastrzonym rygorze tak z ochronki od tak sobie. I Najlepsze jak klawisz straszył gliniarza co mu synka przejechał że gryps porozpuszcza że jest pedofilem, wiadomo że gliniarz od razu poszedł by na ochronkę bo wystarczy że by się towarzystwo dowiedziało że to pała....Motyw z bractwem aryjskim fajny, tylko że to tajna organizacja do której przeniknęło niewielu ludzi, a nie że wszyscy biali do niego należą, polecam: http://pl.youtube.com/watch?v=7Iyinkr6m4A&feature=channel
Film jak dla mnie 6/10 średniawka ogólnie.
"nawet jeśli cały świat będzie mi próbował wmawiać, że te wątki powinny mi się wydawać fajne i realistyczne, to nie zaczną"
hmm.. uważam iż osoba, której zdania nie da się zmienić sensownymi argumentami lub pokazaniem prawdy czy wyjaśnieniem pewnych rzeczy ma dosyć ograniczony umysł, który zawęża się jedynie do własnej dedukcji, a jak wiadomo, co dwie głowy to nie jedna.
i wydaje mi się, iż troszkę przesadzasz z tym "całym światem" :)
z góry uprzedzam, że nie uważam Ciebie za taką osobę, mam tylko nadzieję, że nie będziesz uparta po jakimś czasie "dla zasady", ale dlatego, że rzeczywiście takie jest Twoje zdanie.
pozdrawiam serdecznie!
Jeżeli by to, nie dotyczyło filmu zgodziłabym się w 100%, a tak mam pewne wątpliwości. Jeśli obejrzałeś film i uznałeś go za totalną szmirę, jest możliwe, że ktoś Cię przekona do niego i stwierdzisz nagle, że jest dobry?
Tak, pewnie rzeczy da się wytłumaczyć, w przypadku gdy się czegoś nie zrozumiało i wtedy nabiera film sensu (np.). Na odbiór nie wpływają, tylko zarejestrowane fakty ale mnóstwo czynników, jak wiek, etap w życiu, obecne zainteresowania, dlatego zwykłe tłumaczenie i główkowanie nie musi przynieś skutku. Jeśli ktoś ma taki etap w życiu, że skład pewnych elementów wydaje mu się przesadny to wątpliwe jest, że zmieni zdanie. Może kiedyś :P
I proszę mi się słówek nie czepiać bo baby już tak mają, że wyolbrzymiają pewne rzeczy :P
Uparta dla zasady nie jestem, gdyby tak było nie naklikałabym tu ani słówka :P
Pozdrawiam również.
No niestety masz racje, dzisiejsze kino amerykańskie ma to do siebie ze w sposob inteligenty robi filmy w pewnej otoczce azeby nie bylo widac bledow i tylko wytrawne oko wrazliwego widza potrafi dostrzec te mankamenty. Dlaczego happy end? Dlaczego ten film nie mogl byc kontrowersyjny i dawac do myslenia a skonczyl sie po prostu jak marzenie,lukier z cukrem miodem polany, tak jak wszyscy tego chcieli i nie ukrywam ja tez, ale wlasnie nie o to chodzi. Dla porownania przypomne nasza Symetrie gdzie nie bylo happy endu i do dzisiaj go pamietam jako ze byl wstrzasajacy. Felon okreslam jako dobry bo przyjemnie sie ogladalo no i Kilmer byl swietny ale film czysto dla rozrywki a nie do pobudzenia myslenia.
Widząc wszystkie te komentarze nie moglem sie powstrzymac. Film bardzo mi sie podobal i nie tylko dlatego, ze "lali sie po mordach". Film pokazuje czesc zycia w wiezieniu i to jednym z najciezszych, gdzie trzyma sie najgorszych zakapiorow. Ktos trafia do takiego miejsca nieslusznie, bronil swojej rodziny, swojego domu, gdzie tu logika???? Kolesiowi zaczelo sie ukladac zycie, mial hajtac sie z kobieta, firma sie rozrastala. Chwila i wszystko peklo jak krysztal w drobny mak. Jaki to musi byc cios, psycha potrafi kleknac nawet najtwardszemu. Jakby mial za malo klopotow za kratkami, jakby kazdego dnia nie musial "walczyc" o zycie to jeszcze w pewnym momencie zona postanawia go zostawic. Ile mozna ciosow przyjmowac w serce. W 1 chwili caly swiatopoglad rozwala sie jak domek z kart. Film jest dla mnie swietny. Nie mam zamiaru przekonywac nikogo do niego, ale niech obejzy go z innej perpspektywy, niech wczuje sie odrobine w postac bohatera. Mentor - co tutaj jest dziwnego, koles postanawia skonczyc z rozpierduchami i dolaczyc do rodziny ktora ktos mu odebral. To ma byc jego katharsis, oczyszczenie. Kawal dobrego kina. Na marginesie powiem, ze z kazdego gatunku filmowego mam swoj ulubiony, wiec moje zdanie jest obiektywnie.
pisze to do prenat all, nie wiem ile człowieku masz lat ale góra 14 ci daje,
film przecież tak słaby pod każdym względem że momentami to sie staje komedią, po pierwsze obsada, Val Kilmer mistrz kategorii b, jak zobaczyłem jego charakteryzacje to myslałem że to "Święty 2", największy twardziel a odrazu za kumplował sie z debilem z celi, a już nie wspominając o psychopatycznym strażniku twardzielu który ze swoją twarzą i piskliwym głosem nadaje sie do komedii typu "straszny film" a nie do roli twardziela jaką tutaj zagrał. Ogólnie mówiąc film jest słaby i nie wiem kto tu dał taką ocene, bo ja mu daje 1/10, film jest słaby pod względem obsady, daremnych dialogów i scenariuszu który nie wnosi nic nowego. A ty prenat all lepiej komentuj tam zdjęcie na naszej klasie a nie filmy bo nie masz o tym zielonego pojęcia dzieciaku.
Jeżeli według Ciebie rola jaką zagrał tutaj Val jest słaba, to nie wiem czego dokładnie oczekujesz. Zagrał pierwszorzędnie! film ma może delikatne niedociągnięcia i chociaż nie jestem fanem amerykańskich produkcji to dałem mu najwyższą ocenę. Jak widzę dla Ciebie w obsadzie muszą być same szychy hollywoodu bo jak nie ma to się nie spełniasz...Val zagrał inteligentnego morderce...myślisz że tacy się nie rodzą? na tyle bystry że dostrzegł w porterze siebie samego. wiedział że sam nie ma szans na życie na wolności dlatego wziął pod swoje skrzydła nowicjusza..dziwne? Strażnik...co w nim złego? idealnie zagrał człowieka, który wyładowuje swoje frustracje w pracy...może trochę psychopatyczny ale rola dobrze zagrana...a może po prostu nie mogłeś zrozumieć maksymy : kiedy jeden czyn określa Twoje życie, zmienia się również czas...pomyśl nad tym!
Ja do tego wszystkiego chciałam dodać, ze przede wszystkim cieszę się, że wywiązała się tak emocjonująca dyskusja ;) Film jednak, dzięki Wam/Nam zyskał jeden dodatkowy plus… okazało się, że wzbudza emocje i to bardzo burzliwe. A prenat_all, jest żywym dowodem, na to, że komentarze negatywne nie są wstanie zrazić do filmu, ani go obrzydzić. Cieszę się z tego, bo zostało mi to wcześniej zarzucone. Dorzucę jeszcze, że choć film nadal mi się nie podoba, to „nawet w kałuży odbija się niebo” i taka jest moja konkluzja ;)
„nawet w kałuży odbija się niebo” - Pierwszy raz to słyszę, podoba mi się to stwierdzenie.
Film który był całkiem dobry zbluzgałaś do reszty,przy czym nie chcesz się dać przekonać że może nie był AŻ TAK BEZNADZIEJNY zbierając kilkaset dobrych opinii-TWOJA SPRAWA.Tak bardzo nie chciałaś dyskutować i wciąż to zaznaczasz,że aż w dyskusje się wdałaś,nie istotne nawet o czym już była. Po prostu nie podniecaj się tym że cały świat Cię nie przekona do zmiany zdania na temat tego filmu,bo chyba nikt nie chciał tego robić a po prostu kontrargumentował.Takich jak Ty znajdzie się jeszcze 1000 podobnie takich jak ja którym ten film się podobał. DAJ JUŻ SPOKÓJ.
MNIE TWOJE DZIWACTWA NIE PRZEKONUJĄ.
Zakładając wątek, nie myślałam o dyskusji to prawda ale to, że się dałam w nią wciągnąć to chyba dobrze i cieszę się z tego. Filmu nie zbluzgałam do reszty, napisałam, że było parę ciekawych scen.
Po za tym, Panie Pierzon, nie miałam pojęcia o Pana istnieniu i nawet mnie to istnienie nie interesuje, bo nie miałam zamiaru Pana, ani nikogo tutaj, do czegokolwiek przekonywać. Nikogo do niczego nie zmuszam i nikomu nic nie narzucam. Nie muszą się też, podobać Panu moje komentarze ale takie czepianie się jest śmieszne i bezcelowe. A to, czym się podniecam, jest moją sprawą.
Faktycznie moje istnienie nie powinno Cię interesować.
Mnie nie interesujesz Ty,Twoje zamiary i przekonania ani to czym się podniecasz.
Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie brnę w tego typu dyskusje,gdyż to ŚMIESZNE I BEZCELOWE. NADAL PODTRZYMUJĘ IŻ FILM BARDZO DOBRY!
Pozdrawiam.
Ok, miałem się już nie wypowiadać, ale dość mocno mnie rozśmieszyła ta "dysputa" i trzy grosze swoje dodam.
Po pierwsze, filmy są kręcone po to, aby wzbudzać emocje wśród ludzi. Jedne wzbudzają strach, inne śmiech, jeszcze inne wzruszenie itd. Śmieszą mnie opinie typu: scena źle zagrana, fabuła taka, śmaka, czy owaka itd. Jakie to ma znaczenie dla przeciętnego widza, który idzie do kina, aby obejrzeć film? Film się podoba, albo nie. Wzbudza pozytywne emocje, albo jest nudny. Decydujesz się obejrzeć jakiś film, to ponoś konsekwencje swojej decyzji i jeśli ci się nie podobał to miej pretensje tylko do siebie, co najwyżej do znajomych, którzy ci go polecili. Następnym razem, zanim zdecydujesz się obejrzeć jakiś film, to przeczytaj o czym jest i zastanów się czy warto. Oszczędzisz innym nic nie wnoszące opinii typu: "słaaaby".
Po drugie. Zauważyłem tutaj ciekawe zjawisko. Otóż niektórzy panowie na siłę próbują się przypodobać "biednej" kobiecie popierając jej "zdanie" i próbując na siłę nawiązać relacje. Moi drodzy, to nie jest portal randkowy, jeśli chcecie coś poderwać na wspaniałe wsparcie, to nie tutaj. Poza tym zastanówcie się, co w sobotni wieczór robi młoda dziewczyna na internecie (choćby wpis z 31.01.). Czyżby brak zainteresowania płci przeciwnej w realnym świecie? Ciekawe dlaczego?
P.S. Zapewne teraz polecą tutaj na mnie gromy "obrońców uciśnionej", więc informuję (w stylu leeann), że nikt mnie do niczego nie przekona i jest to (niestety w przeciwieństwie do leeann) ostatni post w tym temacie. Dziękuję
Z Twojej wypowiedzi wynika, że negatywne opinie nic nie wnoszą, drogą dedukcji wszystkie filmy powinny mieć najwyższe oceny ponieważ, powinno się wyrażać tylko i wyłącznie pochlebne słowa, wysokie oceny itd. To ewidentna bzdura. Nie wierzę, że widziałeś w swoim życiu tylko i wyłącznie wybitne filmy.
I nie uważam, że jeśli ktoś się z kimś zgadza to w celu przypodobania się. Są osoby którym film się podobał i osoby, którym się nie podobał tylko tyle.
A po za tym, ja Cię nie atakuje, za to że wyrażasz swoje zdanie, masz prawo, korzystasz z niego i ja to szanuje. Ale Ty ewidentnie obrażasz mnie i jest mi przykro z tego powodu, bo nie zasłużyłam na to. A jeśli Twoim celem, jest ubliżanie mi, to, to właśnie jest nic nie wnoszący komentarz.
"Jakie to ma znaczenie dla przeciętnego widza, który idzie do kina, aby obejrzeć film? Film się podoba, albo nie. Wzbudza pozytywne emocje, albo jest nudny."
DOKŁADNIE.
Krytycy kinematografii się znaleźli, nie długo będziecie wypisywać że podobne filmy sami umielibyście nakręcić.
Ty natomiast, aby wiedzieć jakie emocje wzbudza film, na który wybierasz się do kina czytasz jedynie te pozytywne komentarze? ... z tego wniosek, że oglądasz wszystko "jak leci", bo każdy film, nawet ta największa tandeta znajdzie swojego amatora, który będzie go zachwalał.
Chcesz wyrazić swoją opinię o filmie, to ją napisz z odpowiednim uzasadnieniem, ale po co próbujesz udowadniać, że Twoje zdanie jest ważniejsze niż innych? To co myślą inni widać po gwiazdkach przy ocenie filmu, a negatywne komentarze też warto poczytać aby wyrobić sobie własne zdanie.
Krytyk krytyków się znalazł ...