Donnie miał być "mózgiem" całej operacji, a dawał się sponiewierać jak dzieciak za "kumpla z siłowni"?, przecież to się nie trzyma kupy. Kolejną wtopą było to, że niby wszystko skrupulatnie zaplanował, podsłuchiwali policje, wyłączyli prąd, zakłócali pracę kamer, a wpadłby jak dzieciak bo go nie było na liście osób, które weszły do budynku? Litości...