Chyba tylko nasze rodzime komedie romantyczne są gorsze od horrorów na szybko, których kręci się całą masę, przy czym potwierdza się, że stworzyć gniot na tej płaszczyźnie, to bułka z masłem... parę wstawek z potworem, kilka głupotek, i mamy horror, który może dotrze do jakiegoś grona odbiorców, ale chyba nie tym razem.
Szkoda Botet'a, bo jako aktor, który ma dość dziwną chorobę, przez co ma idealną posturę do tworzenia naprawdę przerażających kreatur, ciągle wybiera gnioty, które z oczywistych względów się nie udadzą.