Teoretycznie "Smak życia" jest filmem banalnym, proeuropejski, bez żadnego znaczącego i ważnego przesłania.
Ale w praktyce film jest magiczny. Oglądając "Smak" chciałoby się poznać Wendy, porozmawiać z Antonim... Wszyscy bohaterowie budzą ogromną sympatie. a to chyba najtrudniejsze w zawodzie aktora. Fabuła jest przyjemna, sympatyczna - tak samo jak boahterowie. A to, że widz tak bardzo wczuwa się w akcje jest czymś niespotykanym, a bardzo bardzo cennym.
Pokochałam wszystkich mieszkańców wynajmowanego mieszkania, obdarzyłam ich szczerą sympatią, jednocześnei ucząc się, że dla tych ludzi najważniejsza jest przyjaźń i są bardzo dużo dla niej poświęcić.
Scena kiedy chłopak Wendy jest na lotnisku, choć teoretycznie śmeiszna, tak naprawdę wzrusza. Bo to wspaniałe, że wszyscy chcą tak bardzo pomóc przyjaciółce.
Ja im szczerze zazdrościłam.
Klasa!
przeslanie
Mysle, ze jednak film zawiera pewne przeslanie. Wszyscy, choc kazdy z nas jest inny (chodzi o przedstawicieli roznych krajow) jestesmy Europejczykami. Potrafimy razem wesolo mieszkac w naszym kochanym "burdelu" i olewamy gosci kpiacych z narodowych innosci. Moze nie jest to zbyt glebokie przeslanie, ale jednak jest.