Chyba każdy może odnaleźć w tym filmie trochę Siebie, wybitny klimat, można się śmiać i płakać na przemian, ostatnia chwila tego filmu z muzyką w tle Radiohead to jak koniec świata :)
Ja zdecydowanie odnalazłam trochę "siebie", gdyż właśnie przebywam na wymianie i razem z dużą grupą ludzi "z Erazmusa" skończyliśmy oglądać parę chwil temu. Klimat rzeczywiście genialny, a scena "łóżkowa" Williama? Po prostu cudo!
Niestety (zabrzmi to typowo), ale kto nie był na wymianie, nie jest sobie w stanie wyobrazić jak to jest. Sama byłam na erazmusie i uważam, że to film, który po części (choć bardzo niewielkiej) oddaje klimat takich wyjazdów. Jedno co się w pełni zgadza to powrót. Przynajmniej w moim przypadku.