Tak GENIALNY film...... i plastikowe dziecko w tak dramatycznej scenie!!!??? To chyba jakiś żart! Chcę mi się śmiać i płakać! Rozumiem, że można kręcić film szybko, ale odwalić taką amatorszczyznę ?!? :D Eastwood był na tyle głupi, że myślał że nikt tego nie dostrzeże......? Jak można dać taką plamę? Ta wpadka nie mogła nie urosnąć do takich rozmiarów - światowa sława.... :/
Z tego co widzę, połowa wypowiedzi (z wczoraj) zniknęła i tak większość nie chciała wchodzić o koło północy.
Tak jak moje sprostowanie, że z powodu błędu technicznego mój post zamiast pod film The Secret (o którym pisałem) trafił tu. Czyli widać awarie skumulowały się:(
W sumie nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło bo trochę przesadnie zareagowałem na Twój komentarz co do przypadkowego wpisu, którego dobrze, że nie czytałaś:)
(wpadł gdzieś indziej i ktoś płci męskiej go przeczytał, więc zamiast obrażać się dał tylko znak zapytania. Wytłumaczyłem się, że wczoraj o północy posty latały na inne tematy. Wasze, te które nie weszły być może też spadły komuś "losowo").
najprawdopodobniej tak...
a jak zlokalizowałeś swój post tutaj? przez powiadomienia o odpowiedziach ?
zastanawiam się jak teraz zlokalizować moje wypowiedzi ;)
Tak -dopiero dzięki temu, że ktoś dodał pod tym znak zapytania (gdyby zignorował nie wiedział bym).
http://www.filmweb.pl/serial/The+Flash-2014-694518/discussion/S01E11+%22Sound+an d+the+Fury%22+-+opinie,2589429?page=1#post_13106264
Po jakimś czasie może ludzie odezwą się pod tym co Tobie wybiegło z ram tematu (a może nie -może też zdążą to naprawić osuwając jak zrobili tu z tym feralnym wpisem o sekrecie).
To chyba w takim wypadku też powinienem być zadowolony. Mimo wrodzonej ciekawości pozwól że nie zerknę na Twoją odpowiedź skierowaną w moją stronę, tak dla dobra sprawy :)
Tak też bym zrobił. Zresztą to nie było nic ciekawego. Tylko urażone ego, od razu skojarzyło mi to z problemami na tym forum, polegającym na tym, że ludzie nie lubią czytać dłuższych tekstów. Więc nie wiedząc o co chodzi, nie zauważając że to nie pod tym filmem. Zarzuciłem wszystko co typowym oportunistom z cywilizacji obrazkowej, dzieci Neostrady itp. Ponieważ nie było to zasadne, bo tekst nie dotyczył filmu nie jest uzasadnione.
Tak więc temat uważam za zamknięty. Mam nadzieję że jeśli jeszcze kiedyś spotkamy się "pod jakimś filmem" to w zgoła innych okolicznościach i w zdecydowanie bardziej owocnej i poukładanej dyskusji :)
Tak lubię Cię, bo jesteśmy podobni (narwani na gwałtowne, czy spontaniczne, odpisy na forum). Na zasadzie coś się dzieje to reaguje (a potem myślę, czy to było by dla tego kogoś dobre, czy sprawiedliwe). Powinienem Ciebie przeprosić bo wytknąłem Tobie własną wadę (znaczy próbowałem -że... To trudno powiedzieć /i nie było napisane wprost, ale można to wyczuć u każdego prawie/. Mianowicie budowanie własnej wartości na błędach czy słabościach innych. A może znów piszę o sobie -straciłem rachubę. To w psychologi nazywa się projekcja (rzutowanie własnych problemów na innych). Łatwiej bowiem zauważyć "drzazgę w oku bliźniego niż belkę w swoim". Nie jestem religijny, ale Jezus mówił nie raz do rzeczy (zauważając te prawa psychologii). Tak więc cóż, wzajemnie się zaczepiamy jako ludzie (nie tu, a ogólnie -większość na forum wręcz uwielbia krytykować /innych, filmy, aktorów/. Aż ja zacząłem niedawno krytykować za krytykowane, wklejając ten link z krótkim felietonem o naszej narodowej wadzie, a właściwie ich zestawie: "POLSKI SYNDROM"
https://www.youtube.com/watch?v=8-VNqZ-8dCk
Tak naprawdę, jest mi przykro (ale będąc przekorny, nie chciałem przepuścić okazji). Wiesz zresztą pewnie sama, że w człowieku toczy się gra. Głos serca (życzącego wszystkim dobrze i ego, które chce odcisnąć swoje piętno np. mściciela, przy każdym pretekście ukazując swoją indywidualność, by np. podkreślić wyższość). Cóż taka to gra, też społeczna i godzę się z nią. Bo walka z samym sobą to chyba najgorsza (jak wojna domowa). Więc pozwalam sobie pisać dużo i nie od rzeczy, oraz czasem tu i tam komuś jak to mówią "dopiec" bo jest pretekst:)
Nie wstydzę się, tylko analizuję ludzkie cechy (dzięki którym choć życie i forum jest ciekawe, coś się dzieje).
Nieraz dyskusje są jak mini wojny (dostarczają adrenaliny:)
Traktujmy je jak grę (gdzie nie ma lepszych i gorszych, jest za to co robić, dla samej zabawy. Przy okazji komunikując się, myśląc, uczymy się, doskonalimy. Sam wiele, prawie ciągle piszę /mówię/ stąd, stałem się jakby mistrzem szermierki stąd czasem z nudów szukam okazji do potyczki. Najlepsze są filmy kontrowersyjne (choć unikam stricte religijnych, bo oszołomi powtarzający w kółko kościelne formułki potrafią wyczerpać mą cierpliwość:)
Sorry za rozgadanie się -ufam też, że nie wierzysz, bo z młodego pokolenia chyba mało kto traktuje kościół poważnie /jak stare wymrze może znikną spory religijne i będzie trzeba szukać nowych trudnych tematów dla rozrywki/. Teraz w sieci trudno znaleźć kogoś kto myśli samodzielnie (zwykle ludzie powtarzają jak papugi to co gdzieś słyszeli /jak byli by zaprogramowanymi robotami/).
Podsumowując -jest o.k. (od siebie mogę polecić rozwój osobisty i cóż może to zabrzmi dziwnie, ale swoje ulubione filmy -na profilu mam oń wzmianki:)
Hmmmm a ja myślałam, że ta nagła reakcja była skierowana do mnie. Widzę, że się myliłam. Ale napisałeś "dobrze że nie czytałaś" ...uznałam że darkowski to mężczyzna. Nieważne :)
Tak, głupio mi, że nie czytam wnikliwiej nicków -a wyszło na to, że sam kieruję się obrazkami:) No co wyżej objaśniłem jako, dla mnie nie zrozumiały -ale jednak -trend na FW.
Ale widać jestem naiwny, że kieruję się awatarami (sam wklejając wszędzie /na serwisach/ swoje zdjęcie).
Cóż wyszło na to, że nie czytam nicków gdy widzę (większy stopień skomplikowania -bo imię czyta się przez samo zerkniecie). Widać też, że kieruję się pozorami (popatrzyłem na obrazki zakładając, że oto rozmawiają ze sobą dwie koleżanki). A teraz faktycznie -widać że myliłem się. Cóż mogę tylko się dziwić, dlaczego niektórzy nie podają w profilu płci, a biorą sobie za wizytówkę zdjęcia np. zdjęcia ulubionych postaci /aktorów, aktorek/ płci przeciwnej. To bardzo mylące! Przyzwyczajony do FB, NK czy e-puls (nie rozumiem).
Sporo jest racji w tym co piszesz, i jeśli o mnie chodzi to nie mam absolutnie żadnego problemu z długimi komentarzami. Ludzie obecnie tracą masę czasu na robienie bezwartościowego "niczego", a przy tym często wręcz uciekają gdy widzą komentarz dłuższy niż 20 słów. Może moje obawy są nieco na wyrost, ale mam wrażenie że przestajemy umieć ze sobą rozmawiać. Obym się mylił, nie chcę takiej przyszłości....
PS: Wiesz co, chyba się jednak trochę pogubiłem :) Niby odniosłeś się do mojego posta (i kilku naszych jeszcze wcześniejszych) , i wszystko się zgadza jeśli chodzi o kontekst i treść, jednak używasz żeńskich końcówek. Teraz nie jestem pewny czy przypadkiem nie przywłaszczyłem sobie Twoich wypowiedzi jakoby były skierowane w moją stronę (a nie na przykład w stronę użytkowniczki Beaty), czy po prostu mój awatar Cię zmylił (co jest prawdopodobne bo przyznaje, jest mocno kobiecy). Kurcze, ta awaria forum przysporzyła nam trochę zamieszania :)
dosyć sporego zamieszania! :)
w takim razie niech zjonizowany się wypowie czy jego reakcja była spowodowana moim komentarzem, że nie podejmę się lektury czy Twoim darkowski - nie będę go przytaczać :P
Po odpowiedzi "dobrze że nie czytałaś" oraz odniesienie do tego, że ludzie nie lubią czytać długich tekstów śmiem twierdzić, że zjonizowany miał na myśli mnie
chociaż po przeczytaniu całej dyskusji i fakcie że zjonizowany rozmawia z Tobą darkowski jak również przeprasza Cię za swoje uniesienie możnaby stwierdzić że miał Ciebie na myśli...
P.S. myślę że to jest moment kiedy powinniśmy zakończyć temat definitywnie
racja, gdybym nie dał sobie (kolejnego) szlabanu na to forum /o czym napisałem na tutejszym blogu/ byłbym poszukał innego miejsca na dyskusje. Słusznie wywnioskowane zapełnianie czasu" (w ujęciu pozytywniejszym niż "tracenie" -co 2x podkreślasz, też widząc bezsens gadania dla gadania).
Cóż można powiedzieć (że jak dla mnie /piszę o sobie/) to jest już jak nałóg -logowanie się w oczekiwaniu na nowe wiadomości (lub wyszukiwanie filmów, przeglądanie forum pod nimi i mądrzenie się -jak ważniak ze smerfów, który przez to nie miał wielu przyjaciół).
Tak to tym symbolicznym zamieszaniem kończę swoją karierę na FW (mając nadzieję, że wytrwał w postanowieniu dłużej niż dzień czy dwa).
Podobno wystarczy zając się czymś innym, na tyle ciekawym i wciągającym aby nie chciało się wracać do starych nawyków:)
Nie -bo nie mógł bym w końcu mieć żalu (w jakiś sposób czuć się urażonym przez kogoś takiego jak Ty) kto myśli i pisze pozytywnie, uśmiechając się do tego ze zdjęcia tak cudownie:D
To było by dziwne (bo w końcu napisałaś tylko, że "Zjonizowany postanowił się specyficznie odnieść do filmu/naszej dyskusji". Po prostu to było neutralne stwierdzenie, bez ocenienia mnie. Za to kolega (którego wiozłem za twą koleżankę po awatarze) napisał, że "ludzie mają bajzel w głowie". Co wystarczyło aby urazić moje drapieżne ego (które i tak na forum szukało sposobności aby z kimś się pokłócić, kto ma inne zdanie, lub nie daj Bóg złe o mnie <lol> Cóż takie humory, takie złe nawyki (może za dużo czasu w necie:) gdzie ludzie przewianie kłócą się lub obrzucają błotem o byle głupstwo:(
Właśnie -tak jak napisałem wyjaśniłem to Beacie 3 wpisy wyżej (w 11-tu linijkach). Zabawnie wyszło! ale to nie ma w końcu znaczenia (końcówki były złe, ale kontekst dobry).
Po prostu czułem żal, że kogoś przesadnie zmyśliłem od gimbusów (skoro to ja zakłóciłem rozmowę długim, bez sensownym wpisem nie w temacie)
Rozumiem... ulżyło mi. Zastanawiałam się jak mogłam urazić Cię moim wpisem.
Co do Twojego nałogu - lepszy taki niż inny :) (dla pocieszenia powiem, że zajmowanie się czymś innym nie daje pożądanych rezultatów - wiem z doświadczenia niestety )
Myślę, że mamy wszystko wyjaśnione... wyczerpaliśmy temat dogłębnie. Nic dodać nic ująć.
Życzę wytrwałości w postanowieniu ;)
Pozdrawiam serdecznie
zjonizowany.. nie mam pojęcia co dzieję się z odpowiedziami.. każdego dnia jest inna wersja dlatego wcześniej pisałam kto je usuwa.. wchodzę dziś a moja rzekomo usunięta odpowiedź jest spowrotem... a gdzie podziały się te z wczoraj nie ma zielonego pojęcia (?)
Rozumiesz że filmy,tak generalnie są na niby?W tym filmie nikt nie ginie,to jest umowne.Kule też nie są prawdziwe,rany nie są prawdziwe,trupy nie są prawdziwe.Liczy się wyobraźnia widza.Dla mnie nie musi być to prawdziwe dziecko,bo wiem że koleś który je trzyma w filmie to AKTOR.Taka "wpadka" jest nic nie znacząca jeśli chodzi o całość.Wiadomo o co chodzi w scenie,sztuczne czy prawdziwe dziecko niczego nie zmieni.Dobrze że ludzie chodzący na "Romea i Julię",lub inne dramaty kończące się śmiercią ,zdają sobie sprawę że to jest tylko gra.Magia teatru.Gdyby brali wszystko serio ja Ty i domagaliby się realizmu,to teatry świeciłyby pustkami.
W filmie który jest kręcony na taka skalę i przedstawia prawdziwą historię (czyli w żadnym wypadku nie jest na niby), owszem domagam się realizmu, a plastikowe dziecko chyba raczej nie jest realistyczne. Gdyby to był film fantastyczny nikt by się nie czepiał, ale w tym wypadku taki incydent rzuca cień na całą produkcję. Według mnie sztuczne dziecko wiele zmienia w takiej scenie. Zamiast dramatyzmu wyszła farsa. Ja oglądając tę scenę nie widziałam niczego poza lalką. Zadbali o tyle rzeczy w tym filmie, a nie zadbali o prawdziwe dziecko... mi chodzi o błąd w produkcji i brak profesjonalizmu.
Owszem liczy się wyobraźnia... ja chyba nie mam jej na tyle żeby lalkę uznać za prawdziwe dziecko.
Też z tego pizgałem ... Tyle baniek na film poszło i lalkę podstawili zamiast dziecka :D
"W dramatyczniej scenie" xd
Po co mieli wydawać kase na nic nie wnoszącą scene. Zamiast ryczącego bachora prościej i taniej wyszła lalka i dobrze.
dla mnie poniekąd byłą dramatyczna... racja tak niskobudżetowy film, więc po co wydawać kasę
tak użycie lalki zupełnie zniszczyło scenę, ja osobiście to wyśmiałam, ale niesmak i cień na reszcie filmu pozostał
Ja w życiu nie wziąłem (oczywiście miałem takie okazje...) i nie wezmę tak małego dziecka do rąk, ponieważ taka odpowiedzialność mnie przerasta. Wcale nie dziwię się, że zdecydowano się na lalkę a Wy szukacie dziury w całym i tyle. Pewnie niedługo zaczniecie się domagać, żeby aktorzy naprawdę otrzymywali obrażenia, tracili kończyny i w ostateczności umierali - wszystko dla "sztuki" i realizmu!
boloyoo w tym momencie to Ty przesadzasz... on miał je tylko wziąć na ręce i odłożyć do łóżeczka - nic więcej. Gdzie tu jakiekolwiek ryzyko ? Myślę, że Twój strach przed dziećmi jest bezzasadny. On jest aktorem - profesjonalistą.. więc chyba nie powinno być mowy o strachu przed niemowlakiem.
Wpakowali do filmu sztuczne dziecko, zrobili z siebie pośmiewisko na cały świat, ale wg Ciebie to szukanie dziury w całym. Ja wyrażam tylko swoją opinie. Uważam, że takie coś jest niedopuszczalne i śmieszne do bólu - to wszystko.
Dla Ciebie to "tylko" a może facet się boi takich rzeczy? Z dzieckiem trzeba delikatnie a on może nie ma wyczucia? Jakiś powód musiał być i na pewno nie chodziło o finanse. Nic się nie stało, film jest dalej filmem a Wy się czepiacie o pierdoły. Rozumiem, gdyby luxzie ginęli i w kolejnych scenach wciąż biegali po ekranie, ale sztuczne dziecko? Litości. Oczywiście to też moja opinia. Nikogo nie obrażam, więc chyba też mam do niej prawo?
Oczywiście, że masz do niej prawo, a ja zawsze powtarzam, że nikogo nie mam zamiaru przekonywać do swoich racji. A strach przed dziećmi jest do do momentu kiedy nie masz z nimi żadnej styczności. Przebywanie z nimi zmienia Twoje nastawienie - wiem z doświadczenia. Nie czepiałabym się gdyby dali sztuczne dziecko i nagrali to tak, że nie byłoby tego widać. Ale akurat w tym filmie wyszło to tak śmiesznie i absurdalnie (jeszcze Cooper który kciukiem udaję że dziecko rusza ręką). Pleaseeee
Cooper nie ma dzieci, więc pewnie dlatego była to lalka. Nie wiem, ale tak przypuszczam bo sam jestem facetem bez dzieci i nie wziąłbym takiego maleństwa na ręce (pewnie swojego też nie). Córka przyjaciół ma niecały rok i dopiero odważyłem się ją podnieść.
Film był ogólnie słaby/średni a Ty się tego dziecka uczepiłaś i jeszcze 9 dałaś. No, ale kwestia gustu.
Dałam 9 zamiast 10 ze względu na to sztuczne dziecko właśnie :D to jest w zasadzie jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić wg mnie.
Dali lalkę zamiast dziecka ponieważ pierwsze dziecko, które miało "zagrać" zachorowało, a drugie nie dojechało na plan o czasie więc myślę... także fakt nie posiadania przez Coopera dzieci nie ma nic wspólnego z lalką na planie :)
A ja przyznam ,że nawet nie zwróciłam uwagi na taki szczegół jak dziecko/lalka nigdy nie skupiam się na takich szczegółcach technicznych, nie zauważyłabym nawet ipoda w rękach Skrzetuskiego :D. W każdym, każdym filmie zawsze będzie sie można przyczepić do technciznych rozwiązań, niedociągłości itp... tylko po co?
hahaha.... przykład z iPodem mnie położył
Nie nazwałabym tego czepianiem się... wychwyciłam ten błąd i dla mnie jest on rażący.. uważam to za amatorkę ze strony reżyserskiej/technicznej. Z każdej sytuacji jest wyjście... nie to dziecko to inne.. poza tym to nie pierwszy film jaki kręcono z udziałem niemowlaka.
:D :D. Ja oglądając zawsze rozkminiam jakieś osobowościowe i psychologiczne aspekty i naprawdę czasem nie widzę takich rzeczy. Która to była scena? Ta w dziecięcym pokoju co rozmawiają z żoną? Bo tam faktycznie dziekco było jakieś "niemrawe" :D
Co do genialności to bym polemizował. Dla mnie jeden ze słabszych filmów Clinta. Sceny pocięte, żadnych emocji, słaba jak dla mnie identyfikacja z jakimkolwiek bohaterem tego filmu. Raczej dla widza typowo amerykańskiego, mało co mnie zainteresowało w tym "dziele".