PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33510}
6,1 30 tys. ocen
6,1 10 1 30270
5,8 12 krytyków
Solaris
powrót do forum filmu Solaris

Filmowi udaje się niestety tylko zainteresować dobrze przygotowanym tłem czasowym, ale wątek egzystencjalny czy jak ktoś chce psychologiczno-moralny, do którego odnosi się książka jest zbeszczeszczony. Wszystko jest dopowidziane, a oczywistość aż się przelewa. Sens jest nikły, koniec płaczliwy. Można oglądnąć dla głównego bohatera i dobrze przedstawionej futuryzacji. Ale ci, którzy przeczytali niech się za to nie biorą. Nie warto

użytkownik usunięty
comadreja

oj niestety muszę się w pełni zgodzić z powyższym. To że pominięto całkowicie wątek Solaris, czyli rozważań nad samotnością planety itd itp, jest w sumie zrozumiałe - trzeba by cały serial wyprodukować żeby przedstawić to co w książce. Ale to że wątek "międzyludzki" tak koszmarnie wyr*chano, to zbrodnia. Nożesz...wamać. Reżyser dodał nawet z dupy jeża usuniętą ciążę, żeby na wszelki wypadek zrozumiałe było dlaczego Chris opuszcza swoją ukochaną w wielkim gniewie (z pominięciem najważniejszego ciężaru Chrisa czyli sugestii "tara-riri, cieniara jesteś i tylko tak dramatyzujesz, wcale nie pykniesz sobie tą strzykaweczką co to ją trzymam w szafce w łazience...").
Marny film, a szkoda.

ocenił(a) film na 1
comadreja

Love story w kosmosie i to tak płytkie, że Tytanic przy tym to arcydzieło grające na emocjach. Twórcy filmu nawet się nie starali ukazać istoty filmu. Przecież są w kinematografii filmy S-F ukazujące głębię, rozterki i zadające pytania (Odyseja kosmiczna, Łowca androidów).
Solaris czytałam kilkakrotnie, podobnie jak większość twórczości Lema, za każdym razem znajdując coś co w danym czasie dla mnie jest ważne lub przykuwa szczególną uwagę. Więc chyba można było zaproponować jeden aspekt książki. Soderbergh zrobił z książką to samo co z nią by zrobiła krowa, zeżarł, przeżuł, a po jakimś czasie pokazał efekt końcowy, czyli wielką amerykańską KUPĘ.

ocenił(a) film na 9
comadreja

nie można zaprzeczyć oczywistej zmiany tematyki, komercjalizacji itd., aczkolwiek sugeruję akurat do tej wersji podejść tak, jak gdyby nie nosiła wspólnego tytułu z książką Lema. Film jest dopasowany do standardów odbiorcy kina hollywoodzkiego, co nie znaczy, że nie może być filmem ambitnym.
Jednym słowem - nie ma co się burzyć o zmianę głównego wątku, bo kino różni się swoimi prawami od literatury i nie zmieni tego nawet Tarkowski.

comadreja

Film kompletnie niezrozumiały dla osób, które nie czytały ksiązki a marny dla tych którzy czytali. Myslę, że lepiej byłoby dla niego, gdyby miał inny tytuł i nie kojarzył się tak w oczywisty sposób z całą książką. Mógłby to być np; "SOLARIS: cośtamcośtam" i był wariacją reżysera na temat"cośtamcośtam" (w tym przypadku ewidentnie watek romansowy bohaterów pokazany przez ładne zdjęcia, muzyka, scenografia, taki videoclip, bez żadnej głębi, ot jedna wierzchnia warstwa).