Z tego co wiem był psychologiem. Jeśli Kris Kelvin to kosmonauta, to każdy kto leciał samolotem pasażerskim to pilot. Bosz.
Szkoda polemizować z Tobą :-) Zastanów się i znajdź szczegóły, które świadczą o tym, że Kevin wie coś więcej niż przeszkolony pasażer.
Tekst rodem z retoryki prawicowych polityków. Jak Ci szkoda, to daruj sobie. A jak nie szkoda, to przedstaw argumenty. OK? Ma wiedzę, może jakieś szkolenie, no ale i tak pytanie jest aktualne. Czy po szkoleniu pierwszej pomocy jest się lekarzem? Dziś prawie każdy kto leci w kosmos jest kosmonautą, ale już nie każdy kto leci samolotem jest lotnikiem. Zauważ, że stworzono już nawet pojecie "kosmiczny turysta" i nie używa się go zamiennie z "kosmonauta". Sumując: moje pytanie jest nadal zasadne. Masz argumenty przeciw, to pisz, wycieczki sobie daruj. Pozdrawiam.
A czy Tobie trzeba wszystko w filmie tłumaczyc. Biedny Soderbergh zapomniał przedstawic CV głównego bohatera, ojjojoj i teraz biedny Karolek się pogubił ;(
No brawo. Wypowiedź godna oklasków i owacji na stojąco. Po prostu padłem przygnieciony siłą twoich argumentów.
A że raczej logiczne jest to jeśli gościu sam przyleciał ne ten statek to chyba nie ne karte rowerową
Podejrzewałbym, że podróż tam i z powrotem jest automatyczna. Coś w rodzaju zaprogramowania nawigacja GPS.
No to sam sobie odpowiedziałeś. To po co zadajesz głupie pytania, skoro odpowiedzi mogą byc różne, i do tego nie potrzebne.
ogolnie Kosmonauta to jakby byl rosjaninem a astronauta jak amerykaninem jakby byl chinczykiem to jakos tam inaczej,a bez przeszkolenia nikt w kosmos nie poleci,wlasciwie jesli polecial w kosmos to moze byc kosmonauta
Teraz nie, ale ten film nie odwołuje się do teraz. Jeśli już dziś samolot potrafi lądować sam (ponoć) to można oczekiwać za jakiś czas lotu automatycznego ;-). Po chińsku to chyba taikonauta czy jakoś tak ;-)
Ja pierdziu, wy od lutego o takie pierdoły się kłócicie? Hmmm... No cóż, nie najlepiej to świadczy o waszym odbiorze i zrozumieniu filmu... Szczególnie chodzi mi tu o założyciela tematu:p
Po pierwsze, nie widzę tu kłótni. Kłócą to się stare baby na bazarze, a ja tu widzę kulturalną rozmowę.
Po drugie, komentarz był do recenzji, a nie do filmu. Nie najlepiej to świadczy o Twoim odbiorze tego co czytasz. Wybacz uszczypliwość, ale po takiej wypowiedzi, należy Ci się.
Po trzecie, aby mieć pojęcie o moim odbiorze filmu najpierw przeczytaj moją recenzję.
Pozdrawiam (no offence)
Przepraszam za zbyt ogólnikową wypowiedź:) Ale moim zdaniem nie ma sensu czepiać się takiego szczegółu, gdyż z filmu jasno wynika, że Kelvin był rzeczywiście psychologiem, a nie kosmonautą. Co innego w książce: O Kelvinie z dzieła Lema można powiedzieć, że jest kosmonautą, o tym filmowym- nie bardzo.
Czyli... Kurna, generalnie widzę, że się zgadzamy^^ No, ale dość niekorzystne wrażenie na mnie zrobiło takie "roztrząsanie gówna na śmierć" jakie miało miejsce w tym temacie.
To tyle, nawet mi się udało napisać coś na temat:p... I nie chciałem nikogo atakować:)