Oglądałem go już chwile temu i musze powiedzieć, że zrobił na mnie piorunujące wrażenie, szczególnie muzyka... Słuchałem jednego kawałka miesiącami... Później przeczytałem książke i wiecie co? Na swój sposób się ciesze, że film odbiega od Lema, bo reżyser stworzył przepiękną historie o miłości. Z drugiej strony szkoda troche tej filozoficznej i naukowej otoczki... Gorąco polecam, ale nie nastawiajcie się na sci-fi !!!