Długo czekałem na ten film, lecz nawet w najczarniejszych scenariuszach nie sądziłem, że aż tak się rozczaruję. Film jest po prostu i zwyczajnie SŁABY. Do pięt nie dorasta obrazowi Tarkowskiego z 1972 roku. Jak można było nakręcić taką CHAŁĘ ???? Kocham Lema, lecz TAKA adaptacja Jego powieści to po prostu KPINA !!
argumentacja
Wielu ludzi uważa, że to twoją "chałą" jest film Tarkowskiego. Włącznie z Lemem. Z tym że on przedstawił na to argumenty, w odróżnieniu od ciebie..
jakie argumenty?
Jakie argumenty? Przecież film Soderbergh'a to jakaś kpina. Pomijam już fakt, że scenarzysta spłycił do niemożliwości wszystko co było można, z oryginału zostawiając chyba tylko tytuł. W filmie absolutnie nic się nie dzieję, nie wiadomo o co chodzi; "Brak akcji jest", jak to powiedział śp. Maklakiewicz w Rejsie. Co więcej "Bardzo niedobre dialogi są". Film Tarkowskiego, to dzieło wybitne, szczególnie, jeśli zważyć w którym roku powstał i w jakim kraju. Dzieło Soderbergh'a nie niesie ze sobą absolutnie nic, może prócz banalnych animacji, które policzy każdy domowy pecet, korzystając z gotowych szablonów i obiektów w Real 3D albo 3D Studio. Obejrzałem go dwa razy. Pierwszy raz, trzęsącą się z podniecenia ręką wkładając piracki CD do odtwarzacza, chcąc obejrzeć film na kilka miesięcy przed jego premierą. Film, na który kilka lat czekałem. Pierwsze minuty to lekki niepokój, który po kwadransie przeszedł w konsternację. Po godzinie poczułem lekki odruch wymiotny, lecz nadal nie mogłem uwierzyć, że oglądam TEN SOLARIS, na który od kilku lat ostrzyłem sobie zęby. Gdy wreszcie minęło półtora godziny męczarni, wyjąłem płytę z napędu i miałem ochotę ... pizgnąć ją za okno. Po kilku dniach spróbowałem obejrzeć Solaris ponownie, tym razem w kilkuosobowym gronie fanatyków s-f, wśród których większość stanowili osobnicy znający niektóre ustępy z utworów Stanisława Lema na pamięć (do których to też osobników również się zaliczam :-). Po "seansie", w czasie którego panowała niemal kompletna cisza, wszyscy wyglądali jak poczęstowani trucizną ;-) I wiesz co? Żaden z nas tego filmu nie skomentował. Bo właściwie nie ma czego komentować.
strzeliłeś sobie w kolano
Twoim jedynym zarzutem jest to, że film nie jest zgodny z książką Lema. To nie tylko twój zarzut, ale - mogę chyba tak powiedzieć - prawie wszystkich, którzy przebrnęli przez książkę. To mnie motywuje, żeby po Lema sięgnąć. Nie stronię od sf, ale akurat Lema nie miałam przyjemności czytać. Poniekąd się cieszę, bo podeszłam do filmu bez jakichkolwiek uprzedzeń.. może z jednym - nie przepadam za Clooney'em.
Tarkowski Tarkowskim, Lem Lemem. Czemu nie dacie Soderberghowi być Soderberghiem?
Słyszałam takie opinie, że w "Solaris" "nie ma akcji", "akcja się ślimaczy". Może jeszcze za mało strzelają? Mało wybucha? Nie lądowaliśmy na planecie i nie znaleźliśmy niebezpiecznych stworów ziejących ogniem? Dlaczego nie widzicie tego, że ten film jest bardziej refleksyjny? Że może ma coś do powiedzenia, coś do przekazania?
Gdy usłyszałam, że Lucas jest producentem, pomyślałam sobie, że w "Solaris" będzie pewnie mnóstwo gadżetów, które się będą dobrze sprzedawać, że będzie dużo wybuchać, będą szybkie pojazdy i będziemy uciekać przed "tymi złymi".. Do takiego kina, z mnóstwem efektów specjalnych, przyzwyczaił widzów Lucas. Muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam, że się zawiodłam ;)))) Natomiast stwierdzenie, że efekty specjalnie z "Solaris" można sfabrykować na pececie, mija się z celem. Co z tego, że można? A jeśli świetnie wkomponowuje się to do filmu, to źle? Do Rodrugueza jakoś w tym względzie ludzie nie mają pretensji.
Pomijając fakt, że "Solaris" Soderbergha nie jest "Solarisem" Lema czy Tarkowskiego, jakie masz zarzuty co do tego typu sf? To jakie sf według ciebie jest "dobre"? Bo że Soderbergh nie, to już dałeś do zrozumienia.
można wtrącić słówko DREAMHOST?
Tak sobie śledzę tę wymianę argumentów między tobą a gwiadzką i nie poinienem sie może wtrącać, ale zostałem wytrącony (z równowagi). Książkę znasz, tak jak i twoi znajomi, fani sf. o czym tu poinformowałeś, ale czy naprawdę rozumiesz jakie wątki ona porusza? Każdy ma prawo głosu jednak musi przedstawić argumenty dekslaujące przeciewnika. Ja takie przedstawiłem w swojej analizie filmu i jeślli jesteś w stanie je odeprzeć i wykazać fałsz mioch dowodów, to jestem gotów przyjąć twój punk widzenia. Podejmujesz walkę? Ja także jestem fanem i znawcą twórczosci Lema i na film czekałem tak samo jak ty. Analizę znajdziesz na stronie głównej filmwebu w dziale felietony. I przepraszam za ten wktręt w dyskusję. Zdrówko. Mam nadzieję że się nie wycofasz DREAMHOST
fan?
tia, a mam pytanie jakbyś Ty nakręciła SOLARIS??? czytaj książkę i wyobrażaj sobie jakbyś miała to przenieść na ekran. W filmie nie czyta spikier co czuje bohater bo po nim to widać!!!!!!!!!!! A w książce dialogów wcale nie było dużo. Film wg mnie ma klimat, mozna się wczuć w rolę naukowca na takiej rubieży, do tego jest zagadka ... jesli kotoś nie czytał powieści to na prawdę moze film przeżywać bardziej od fana Lema, który od podszewki zna tą historię (a ja za takiego sie uważam). ps będzie łatwiej proszę napisz konspekt scenariusza do "Powrotu na ziemię" ... książka fakt wciągająca czyta się 'jednego dnia" ale pokazać to na filmie to już sztuka (nie możemy skupic się na ultra nowoczesnym świecie bo to odbiegło by od "treści i przesłania książki " jestem pewien że jakby to nakręcił sam Cameron to znajdą się osoby które będą niezachwycone. Ale jesteśmy tylko ludzmi ...