PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33510}
6,1 30 tys. ocen
6,1 10 1 30270
5,8 12 krytyków
Solaris
powrót do forum filmu Solaris

Uwielbiam Lema i Solaris uważam (jak wielu) za jedną z jego najlepszych powieści.Film może być interesujący, pod warunkiem, że przy okazji tego filmu nie będziemy wspominali o Lemie i jego książce. Jeśli ktoś nie czytał "Solaris", a podobał mu się film, raczej niech jej nie czyta (bezczelnie śmiem twierdzić, że w większości przypadków sprawa jest beznadziejna). Analogicznie, ktoś kto przeżywał powieść i po owych przeżyciach obejrzał film, może być bardzo rozczarowany. Paradoksalnie "Solaris" jak najbardziej nadaje się do sfilmowania (szczególnie przy dzisiejszych możliwościach kreowania wirtualnych światów) i osobiście uważam, że scenariusz powinien być jak najbliższy powieści, natomiast wyobraźnia grafików i reżysera powinna oddać resztę. Oczywiście nie oznacza to, że jestem za nakręceniem kolejnej wersji filmu po Tarkowskim (najlepszej jak dotąd) i Soderbergh'u. Wystarczy mi oryginał.
Powieść ma mnóstwo warstw i zadaje całe mrowie pytań czytelnikowi (albo skłania do zadawania ich sobie), wątek miłosny jest tylko ułamkiem (oczywiście potrzebnym) skomplikowanej układanki skonstruowanej przez Mistrza. Pozostaje mieć nadzieje, że twierdzenie przytoczone przeze mnie na początku nie będzie prawdziwe i "Solaris"-książka zyska następnych zwolenników.

Severian

Właśnie któryś tam raz po paruletniej przerwie czytam książkę Lema i jak zawsze jestem dosłownie porażony geniuszem pisarza (którego zresztą uważam od zawsze za absolutnie bezkonkurencyjnego w całej polskiej literaturze, prównywalnego jedynie z Mickiewiczem, ale tylko troszkę :)). Obejrzałem kiedyś ten film i mało z niego pamiętam, może obejrzę go jeszcze raz, raczej dla hecy ;)

Choćby film był nawet w swojej kategorii dobry, to wg mnie jest wielkim nieszczęściem filmowanie książek Lema, bo jeszcze się taki nie narodził, co by umiał to zrobić, nie spłycając niespotykanej wiedzy i wyobraźni pisarza. Widziałem kilka ekranizacji Lema i zawsze jest to szarganie jego nazwiska. Niech sobie kręcą, co chcą, byle nie dodawali nazwiska Lem. I tyle. Wielbiciele Lema doskonale wiedzą, o co chodzi.

mirek_70

No i obejrzałem ;) To nie jest zły film. Dobra muzyka (świetna jako relaksacyjna przed snem, bez ironii piszę), ciekawe zdjęcia. Nawet pewne logiczne niedociągnięcia Pisarza zostały poprawione - więc scenarzysta czytał książkę :) I nawet do refleksji ten film skłania.
Lecz w porównaniu z Powieścią (a tylko tak można ten obraz rozpatrywać)... pusty śmiech. Niesłychany Lemowski intelekt (pełen przy tym czaru), pasja poznania - zostały zastąpione emocjami, a w zasadzie wrażeniami (co jest przekłamaniem oryginalnej Litery). Czarodziejski Kosmos Lema zastapiono gadżetami; wzruszająco "nieporadnie" napisany (i przez to tak realny) miłosny wątek zmienił się w seans psychoanalityczny. Itd. Itp.

Nie, panie i panowie, ja wysiadam. Nie ma w tym Wszechświecie reżysera, który by potrafił godnie przenieść na ekran te wspaniałe książki tak, by nie stały się ćwierćinteligentnymi historyjkami? Widocznie nie ma - co tym bardziej podkreśla talent Mistrza :)

Na zasadzie remedium sprawdziłem w Googlach popularność Lema. Ponad 300 tysięcy stron po angielsku z hasłem "Stanislaw Lem". Więcej niż Miłosz i jakikolwiek inny znany polski pisarz. "William Shakespeare" zdobył (zaledwie) ok. 500 tys. stron. Wiem, że to żaden sprawdzian - lecz tym oto optymistycznym akcentem kończę - i wracam do lektury prawdziwego "Solaris" - zostało mi jeszcze 50 stron :) :) :)