Właściwie film zrobił na mnie piorunujące wrażenie, niby S/F ale z przewagą love story. Tarkowski w pierwszej wersji filmowej oparł się zupełnie na czyś innym i nie dziwota S. Lem walczył z nim o każde ujęcie i kadr. Ja się w tym filmie zakochałem, w jego prostocie, w ukazaniu wątku miłosnego w sposób nie holywoodzki. Amerykański reżyser ???? Zero efektów specjalnych i ta piękna cisza, cisz która daje do myślenia.... Polecam, wzrusza i uczy - czego, przekonajcie się....Zobaczcie - warto !!!!!