Nie jest zły, ale oczekiwałam po nim czegoś więcej niż tylko harlequina w wersji homo. Reżyser skupił się niemal wyłącznie na relacji Angela z Nene. O wiele ciekawiej przedstawił temat R. Piglia w swojej powieści. Nie oczekiwałam, że film będzie tak samo dobry jak książka, ale jednak można by się pokusić o coś ambitniejszego. Zaletą jest niekonwencjonalne podejście go gatunku i demontaż mitu latynoskiego macho.