Na pochwałę zasługują jedynie tzw. realia pola walki i architektura - miejmy nadzieję, że Budapeszt przetrwał. Niestety, cała reszta - scenariusz, dialogi, aktorzy sprawiają wrażenie, że mamy do czynienia z filmem w najlepszym razie klasy B. W czasie projekcji nieodparcie towarzyszy nam uczucie deja vu i nie jest to komplement. Ocena końcowa na 4 nie wydaje się wygórowana, choć wizualnie zasługuje na 7.
Wiele w tym filmie zasługuje na pochwałę.Zgodzę się że ten film nie pretenduje do miana arcydzieła ale filmy klasy B to on wyprzedza o lata świetlne.Po prostu to świetnie zrealizowany film sci fi w stylu filmów z lat 80-90 gdzie nie było istotne czy dialogi powalają i fabuła jest głęboka, miało się to po prostu dobrze oglądać i dobrze spędzić przy nim czas i tutaj Spectral spełnia te oczekiwania w 100%.Pozdrawiam
Dokładnie, wczoraj Netflix mi zaproponował ten film do obejrzenia i powiem jedno, z kubkiem herbaty i paczką paluszków oglądało mi się to bardzo dobrze, nie miałem efektu znudzenia ani nic. Jak Shade83 napisał to film który ma się dobrze obejrzeć a po seansie iść robić co ma się do robienia. Nie jest to film do głębokich przemyśleć ot kino akcji z dobrymi efektami specjalnymi. Jak dla mnie takie 7 zasłużone a w ocenach szkolnych 4.
chyba napisałeś w sposób najbardziej oddający moje odczucia co do tego filmu. Pozdrawiam
Chciałem zweryfikować swoją pierwotną ocenę, ale nie udało mi się! Oczywiście masz rację, że "Spectral" nawiązuje do kina sci-fi lat 80tych i 90tych, ale niestety jest tylko ich cieniem. Od strony technicznej jest (niemal) bez zarzutu i widać, jak wielki postęp miał miejsce w czasie ostatnich 20-30 lat, ale wraz z rozwojem technologii gdzieś zaginął romantyzm tych lat. Może dziwnie brzmi słowo "romantyzm" w odniesieniu do takiej tematyki, jednak każdy z tych starych filmów - choćby "Predator", "Alien", "Coś", a nawet "Ucieczka z Nowego Jorku" - miał w sobie ducha, nie mówiąc o tym, że każdy z nich był absolutnie nowatorski i otwierał nowe horyzonty dla kina gatunkowego. Poza tym mieliśmy do czynienia ze znakomitymi scenariuszami opartymi o równie znakomite pomysły, a także z perfekcyjnym doborem aktorów. W przypadku "Spectral" dostajemy curiosalne antynaukowe rozważania na temat kondensatu Bosego - Einsteina, równie absurdalne osadzenie akcji w Mołdawii (dobór imienia "Bogdan" dla małego Mołdawianina!!!) i bardzo słabą grę głównych bohaterów.
Jak wspomniałem, na pochwałę zasługuje scenografia (a może raczej efekty komputerowe, ale to dzisiaj synonimy) oraz naprawdę bardzo solidna gra aktorów drugoplanowych, dzięki którym film w ogóle da się oglądać. Dlatego za stronę wizualną dałem mu 7, jednak o ocenie końcowej decyduje najsłabsze ogniwo, a zatem wynikowo tylko 4.
Pozdrawiam i życzę nam wszystkim filmów równie dobrych technicznie i znacznie lepszych intelektualnie.
A czy ten film ma aspiracje do bycia filmem dokumentalnym że stwierdzasz że dostajemy w nim curiosalne antynaukowe rozważania?????A czy film o potworze z kosmosu jest mniej jak to nazwałeś curiosalny?
Miejsce akcji umiejscowione w przyszłości w Mołdawi co w tym złego?Co złego że młody miał na imię Bogdan ??????Widzę że czepiasz się pierdół. jakbym miął ten film traktować poważnie pod względem naukowym to wyłączył bym go od razu jakbym zobaczył akcję z duchem.Filmy z lat młodzieńczych miały jak to nazywasz romantyzm bo masz do nich sentyment podobnie zresztą jak ja, co nie zmienia faktu że Spectral to jeden z najlepszych filmów sci - fi ostatnich lat.
A dzisiaj stworzenie nowatorskiego filmu Sci fi graniczy z cudem.
De gustibus... etc. Może rzeczywiście jestem marudny i zbyt wybredny. Na przykład nie umiałem zachwycić się "Pacific rim" właśnie z uwagi na absurdalność pomysłu, bo nawet w mojej opinii nawet największa fikcja, zawarta w filmach sci-fi, musi być spójna logicznie. A co do "Spectral" proponuję, abyś zajrzał na stronę Rotten Tomatoes i przeczytał recenzję - wydaje mi się, że nie odbiega od mojej. Ale, jak zaznaczyłem na wstępie - de gustibus... Pozdrawiam!
Podobnie jak Julian_Mach uważam że film S-F, nawet z najbardziej niedorzecznym pomysłem, musi być spójny logicznie i "nie lecieć na skróty", i nie czepiam się fabuły, bo nawet ciekawa ale tych uproszczeń, które każdy film by położyły, ładunki z opiłkami żelaza pasujące do jak ulał do granatników, bohater jest jak McGyver, umie zrobić wszystko z niczego, z płyt głównych wyciaga części i przykręca niewidzialne śrubki. Nie widać zjaw, pstryk i jest lampa, ale nie jedna, jak jedna wysiada to wjeżdża nastepna a potem już sami nie wiemy czy to lampy, czy już im się nie chciało, tylko widzimy to co trzeba widzieć, Przezbrojenie armii trwa 2 godziny i lecimy dalej, końcowa akcja to już popis absurdu. Dałem 5 za dobrą stronę wizualną.
Twoja wypowiedź też nie jest spójna logicznie bo jest w niej masa uproszczeń.Bo skąd np wiesz że przezbrojenie armii w tym filmie trwało dwie godziny a nie dwa dni albo dwa tygodnie?, skąd wiesz że ładunki wykonane przez nich z opiłkami żelaza nie pasowała by do granatników skoro film dzieje się w przyszłości, może są to granatniki do których pasował by nawet koktalj mołotowa a może po prostu zmienili ładunek granatu resztę pozostawili bez zmian i pasował ?Może bohater to syn Mcgywera?Owszem czepiasz się fabuły bo ja też jestem czepialski i wiele rzeczy w filmach mnie irytuje i nie pasuje ale tutaj przymknąłem na to oko, bo jak już napisałem CELEM TEGO FILMU JEST DOSTARCZENIE DOBREJ ROZRYWKI a nie dostarczenie naukowych faktów do NAPISANIA NAUKOWEJ PRACY PROFESORSKIEJ !Pozdrawiam
A ja się nie zgadzam z twoją teorią do końca, film kuleje , ale nie dlatego, że ma słabe tło które naprawdę mogły by pozazdrościć nie jedne produkcje lecz dzięki nadgorliwości scenarzysty.
Cały film miałem odczucie jakby w scenariuszu zmieszano dwa światy i w dodatku nie umiejętnie. Strona fantastyki moim zdaniem bardzo dobra i zrobiona drobiazgowo z klimatem wpasowana w fikcyjne, sztucznie napędzaną wizję jakiegoś tam Mołdawskiego sci fi świata w dodatku zrobione tak futurystycznie, że nie widziałem jak mam to odbierać czy jako wojnę w byłej Jugosławii czy kosmici atakują ziemian.
Nie rozdrabniając się na szczegóły film 8/3 pierwsze za fantastykę a to drugie za naiwne połączenie rebelianckich Bałkanów z sci fi. Efekt podobny do kanapki z dżemem i ogórkiem kiszonym, dżem pyszny ale sraczka po ogórku gwarantowana.
>>A dzisiaj stworzenie nowatorskiego filmu Sci fi graniczy z cudem.<<
Uważam, że wręcz przeciwnie. Lawinowo rosnąca lista odkryć naukowych jak nigdy dotąd, daje szerokie pole do popisu. Ale wymagany jest talent, wiedza, konsultacje naukowe i odejście od utartych podręcznikowych schematów. W Spectral zabrakło pierwszych trzech elementów, a jeśli chodzi o schematy, to zrezygnowano tylko ze sceny romansu/miłości od pierwszego wejrzenia pomiędzy bohaterami.
W literaturze sobie z tym radzą. Dla przykładu w książce "Nexus" napisanej przez człowieka, który siedzi po uszy w nowych technologiach stworzono niesamowitą wizję świata przyszłości, a na jej końcu autor zamieszcza rozdział Nexus a nauka w którym podaje przykłady działających prototypowych urządzeń na bazie których stworzył cud nanotechnologii "narkotyk" Nexus. A jak ktoś lubi apokalipsę, to równie ciekawy przykład znajdziemy w książce Pandora, w której chyba po raz pierwszy, a przynajmniej jedyny mi znany przedstawiono wizję zoombie, które nie łamią praw natury. Rozwiązanie tak proste, że aż genialne, a zaczerpnięte wprost z natury. Na podstawie tej książki zrealizowano też film The Girl with All the Gifts, który mam nadzieję nie zostanie zbytnio wzbogacony o autorskie pomysły reżysera stojące w sprzeczności ze znaną nam biologią.
Do szkoły gimbusie i geografię powtarzać ! Mołdaiw cały czas ma i miała granicę z Rosja.
Niby w ktorym miejscu? Pokaz na mapie: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mo%C5%82dawia#/media/File:Moldova_in_Europe.svg
Tak sie sklada, ze spedzilem tam sporo czasu, zaraz po rozpadzie ZSRR.
No i wykrakałeś. Wprawdzie na razie Ukraina się trzyma, ale nie wiadomo jak to się skończy.
Imię "Bogdan" jest znane u Rumunów,więc tu plamy nie dali :) https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogdan_Lobon%C8%9B https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogdan_Stelea
Akcja dzieje się nie w Rumunii, a w Mołdawii. Oba kraje wprawdzie mają wspólne korzenie, ale ich historia rozjechała się jakieś 80 lat temu, dlatego nie usiłuj mi wmówić, że Bogdan to typowe mołdawskie/rumuńskie imię! To, że jest tam obecne, nic nie znaczy.
W Polsce też mamy dziwne imiona - Amir, Bastian, Eliasz, ale czy byś się nie śmiał, gdyby w amerykańskim filmie występował mały Polak o imieniu Amir?
Mołdawianie i Rumuni to jeden naród. A pierwszy hospodar Mołdawii (i kilku innych) na imię miał Bogdan. https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adcy_Mo%C5%82dawii
"To, że jest tam obecne, nic nie znaczy."
Czyli zaakceptowałbyś tylko najczystsze najbardziej Mołdawskie z Mołdawskich imion?
Czyli gdyby akcja działa się w Polsce to pewnie chłopczyk miał się nazywać Grzegorz albo Jan Kowalski...
Zaakceptowałbym typowe, powtarzam - typowe! - rumuńskie/mołdawskie imię. Chłopiec mógł się nazywać Dragan, Nicolae, Ion, Mircea czy Traian. Problemem jest nie tyle samo imię, a widownia, do której skierowany jest film, czyli niedokształceni Anglosasi. Dla nich bardziej przemawiające i egzotyczne jest imię Bogdan, a imiona wspomniane przeze mnie powyżej i dość popularne w Rumunii brzmią po prostu kosmopolitycznie. Takie szczegóły też są brane pod uwagę podczas opracowywania docelowej grupy widzów. Powiedzmy sobie otwarcie, że Bogdan nie jest typowym/często spotykanym rumuńskim imieniem.
A co do Polski - oczywiście, że powinien nazywać się Grzesiek, Janek, Jędrek, albo Damian, Witek, Cinek i t.p. Mały Polak, w pewnym sensie przedstawiciel swego narodu, noszący imię Oktawiusz, Oskar, Maurycy, Nikodem czy Barnaba, byłby po prostu śmieszną personą.
Może jest z mojej strony czepiactwo szczegółów, ale od każdego filmu, nawet słabego, wymagam absolutnej logiki i spójności wewnętrznej, bo tylko wtedy może być choćby w ograniczonym zakresie przekonujący. "Spectral" ma kilka pęknięć logicznych, parę momentów typu deus ex machina, parę targetowanych elementów i wszystkie te zjawiska spowodowały mój taki, a nie inny komentarz.
Zwróć też uwagę, że nie odsądziłem filmu od czci i wiary, po prostu skomentowałem go zgodnie ze swoimi odczuciami pozostawiając jednocześnie innym widzom miejsce do dyskusji. Swojej oceny bronię nie przez negację innych oceniających, tylko poprzez uzasadnienie własnej wypowiedzi. Czy mi się to udaje, jest zupełnie inną sprawą.
Pozdrawiam.
Powtórzę.Pierwszy hospodar Mołdawii (i kilku innych) na imię miał Bogdan. https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adcy_Mo%C5%82dawii
Całkowicie się zgadzam. Można się do wielu rzeczy przyczepić, ale ogólnie film naprawdę bardzo dobry.
Jak w latach 80-90 nie zwracało się na dialogi kiedy to w tamtych czasach były one o wiele, wiele lepsze niż w obecnych. Teraz głównie pieniądze pompuje się w piękne efekty, a zapomina o dobrym scenariuszu. Ten film był właśnie tego dowodem i strona wizualna była jego jedynym plusem. Nie było tu nic ciekawego jeśli chodzi o s-f.
Masz rację słabizna ten film. Efekty specjalne na wysokim poziomie i to tyle. Gra aktorska mizerna choć ludzie znani, nie wiem co jest z nim nie tak. Oglądając film miałem cały czas jakiś niedosyt, nie wiem brak napięcia, przewidywalny lub np scena ewakuacji gdzie przynajmniej dla mnie jest bzdurą przyjazd czołgów po to nie wiem żeby eskortować śmigłowiec lub ochraniać jego lądowanie, totalny bezsens. To taki głupi przykład ale jest tego więcej.
I tutaj kolego sam łapiesz się w swoją pułapkę sensowności, przyjazd czołgów nie był tak bezsensowny jak ci się wydaje ponieważ były opancerzone a co się później okazało że spectrale nie mogły przebić ich pancerza, zatem zamiast wysłać dwa transportery piechoty i stracić dajmy na to 20 ludzi stracili dwie załogi czołgów czyli jakąś 6 a rzeczy jakich się dowiedzieli umożliwiły im wygranie ostatniej batali zatem było to warte świeczki.Czyli zatem nie było to aż tak bezsensowne jak ci się wydaje.
Znowu muszę zabrać głos, bo dyskusja staje się coraz ciekawsza. A propos czołgów, to ich przyjazd był naprawdę bezsensowny, jak stwierdził kolega pajak999. Skoro spectrale nie były w stanie dać sobie rady z pancerzami czołgów, to jakim cudem je doszczętnie unicestwiły i jakim drugim cudem nie potrafiły dać sobie rady ze słabiej opancerzonymi pojazdami typu MRAP? Poza tym każdy, kto choć trochę interesuje się wojskiem, doskonale wie, że posyłanie dwóch samotnych czołgów do walki w mieście jest samobójstwem, bowiem bez wsparcia piechoty (i ew, śmigłowców) nie mają szans, aby przejechać przez następne skrzyżowanie. Ostatnia batalia została wygrana nie dzięki poświęceniu dwóch czołgów, a przez unicestwienie zaplecza sterującego spectralami i umieszczonego w elektrowni. Przezbrojenie nie mogło trwać 2 tygodni, jak wcześniej wspomniałeś, bo jest to związane z przybyciem inżyniera ("syna Mc Gyvera", choć jeśli nawet, to raczej wnuka, jak sądzę), a film dzieje się niemal w czasie rzeczywistym, czyli w skali czasowej 1:1. Jeszcze jedna sprawa - uważasz, że film ma dostarczać rozrywki, a nie pisaniem pracy profesorskiej. Zgoda, chociaż pracy profesorskiej się nie pisze, ale to dygresja. Wcześniej wspominałem, że od filmu (każdego filmu!) wymagam spójności logicznej, a "Spectral" nie posiada tej cechy. W całej rozciągłości podtrzymuję swoje zdanie! Przypomnij sobie "Avatar", którego fabuła - jeśli dokładnie się jej przypatrzeć - jest taką bzdurą, że aż bolą zęby, a jednocześnie jest do bólu spójna logicznie i właśnie dlatego obejrzenie filmu nie stanowi żadnego problemu poznawczego, bo z góry wiemy, że mamy do czynienia z piękną opowieścią z pogranicza sci-fi i fantasy. Przypomnij sobie "Kod dostępu", którego konstrukcja jest z pozoru absurdalna, ale mimo to fabułę poprowadzono z zimną logiką i żelazną konsekwencją.
I mała dygresja - bardzo lubię filmy ze Stefkiem Seagalem, na ogół są idiotyczne, ale mają (a raczej miały) rewelacyjne sceny walki. Kiedy je oglądam n-ty raz, to wyłączam rozum i podziwiam kunszt ludzi, którzy potrafią zrealizować takie sceny. Może podobnie trzeba postąpić ze "Spectre" - wyłączyć myślenie i rozkoszować się stroną wizualną? Napisz, co o tym sądzisz? PZD
Chcialbym niesmialo zaprzeczyc tezie o braku wsparcia dla czolgow. Liczba zolnierzy desantu zabita przez "elektrycznych"
Kurde, za szybko wyslalem :) Zolnierze ci wybiegali z poza czolgow i gineli jak mrowki...A jezeli chodzi o Seagala to mysle ze kwestia gustu sa walki w jego filmach ( moze poza kilkoma pierwszymi) Mysle( a to spory sukces) ze kolega Shade zastosowal skrot myslowy mianowicie zmienil prace doktorska w profesorska . Tak wiec nie czepiajmy sie szczegolow, wszak jestesmy gentelmenami! Pozdrawiam
A mi się podobał i tyle w temacie i nie zamierzam z nikim polemizować na ten temat (szkoda mojego czasu na przekonywanie innych, że moje jest bielsze od twojego).
To dobrze, że Ci się podobał. Mnie też podobały się efekty wizualne i, jak pewnie zauważyłeś, oceniłem je na "7". Niestety, całość mnie po prostu zawiodła. Trudno, pewnie kiedyś będzie lepiej. A swoją drogą jestem pełen podziwu nad Twoim poszanowaniem własnego czasu, ja część swojego staram się ofiarować innym, stąd moje posty i polemiki. Pozdrawiam!
Trafne podsumowanie. Ja nawet z tą wizualnością bym nie przesadzał, bo dziś ta strona filmów jest z reguły na wysokim poziomie. Gorzej ze scenariuszem, jeszcze gorzej z dialogami, a logika miała wychodne. O aktorach nie ma co wspominać, grali jak roboty.
Dzięki, dobrze wiedzieć, że nie jestem sam w negatywnej ocenie. Ja po 30 minutach chciałem się poddać, ale poczucie honoru zwyciężyło, poza tym trudno ocenić film, jeśli się go nie obejrzało bez względu na jego jakość.
Nie, nie jesteś sam. Obejrzałem wczoraj i początek był super, ale potem za dużo wszystkiego, a zwłaszcza błyskawicznego postępu technicznego dzięki wnukowi MacGyvera.
Lubie tego typu filmy, grupa zolnierzy otoczona przez przewazajace sily nadprzyrodzonego, obcego wroga. Na plus szybkie tempo akcji, dobre efekty specjalne. Aktorstwo moze nie powala na kolana no i ta koncowka. Naparzaja z jakiejs futurystycznej broni. Dla mnie dobry film rozrywkowy, do zobaczenia po ciezkim dniu w pracy.
Mnie się tam podobało. No wiadomo, 28 dni później to to nie jest, ale pomysł świetny.
No cóż, powiedzmy to sobie otwarcie - Budapeszt jest o niebo piękniejszy niż dowolne mołdawskie/rumuńskie miasto! A nawet wszystkie rumuńskie/mołdawskie miasta razem wzięte.
Do szkoły gimbusie i geografie powtarzać ! Stolicą Mołdawii jest Kiszyniów a nie Budapeszt.
@ataman76
Na Filmwebie jesteś chwastem, nie wiem tylko jakiego rodzaju - trollem-idiotą, czy idiotą-trollem. Masz równie ciekawe posty, jak inni wypróżnienie, a w mózgu mniej szarych komórek niż jest w galarecie ze świńskich nóżek. Zresztą, to nie ma znaczenia, ważne że nie musisz niczego w życiu udawać, bo dla otoczenia wszystko jest jasne. Swoje "przemyślenia" lepiej publikuj na ścianie we własnej ubikacji i chwal się nimi przed rodziną, o ile wszyscy w niej są piśmienni, w co osobiście wątpię, sądząc po twojej żałosnej publicystyce.