Najgorszy Bond jaki powstał! Tragiczny scenariusz pisany na kolanie! Bohaterowie płytcy i sztywni. Sam Bond to nie Bond, tylko jakieś połączenie Toma Cruisa i Nicolasa Cage`a. Waltz beznadziejny, cała jego postać była beznadziejna. Nielogiczny zarówno pod względem poprzednich filmów, jak i rzeczywistości. Temat przewodni spłycony do maksimum. Fatalny prolog, kiepska piosenka, fatalna animacja, błędy i jeszcze raz błędy! Beznadziejny sensacyjny romans, bo taki powinien być gatunek tego filmu.
Casino Royal to było coś świeżego. Quantum of Solace to było kino zemsty. Skyfall przypominał mi - Kevin sam w Szkocji, ale Spectre przypomina mi jak jakiś romans Toma Cruisa z grą aktorską Nicolasa Cage`a z przeciwnikami z filmu Uwe Bolla