Być może się czepiam ale przez fakt bardzo słabego scenariusza jako widz zacząłem zwracać uwagę na bardzo duże absurdy:
- skąd do licha zarówno Bond jak i Madeline mieli przy sobie tyle ciuchów skoro nie mieli przy sobie żadnych walizek. W scenie podróży pociągiem do momentu przybycia do siedziby Widmo Bond miał 3 garnitury! Wszystkie na cacy wyprasowane ze świeżymi koszulami !!
- katapulta w aucie, owszem to już było ale żeby gość, który go ściga tego nie zauważył będąc 30 metrów za nim?!
- scena tortur - absolutna żenada i nieporozumienie! Katowanie Bonda igłą na fotelu dentystycznym, serio? W Casino Royale były dobre sceny więc dlaczego nie kontynuowano tamtych schematów?
- w wisienka na torcie - dziewczyna Bonda, która potrafi krzyczeć o pomoc mając knebel w ustach! Mistrzostwo świata :)