Tym razem stawia na dwie doświadczone(w sumie 81 lat). O ile na początku filmu jest "niezły Meksyk" później wszytko idzie nie tak.Nowy Q kopiuje stare pomysły jak większość ostatnich hollywoodzkich gniotów.Do tego emanuje nieskrępowanym homoseksualizmem.Na prawdę nie można było zostawić Cleese'a? Tymczasem główny protagonista naszego bohatera zamiast go wykończyć zanim zrobi to botoks torturuje go bełkotliwą gadką.Napisy końcowe odgrażają się że James Bond niestety powróci.A mógłby go dla dobra wyższego rozwalić np. Etan Hunt...