Od początku, kiedy zobaczyłem SKYFALL przestałem ufać Mendesowi. Jego wizja Bonda była dla mnie całkowitym zawodem, gdzie produkcja z 2012 zachwycała początkiem i napawała optymizmem, tak później stawała się miałka, bez wyrazu i zwyczajnie "nie taka". Nie tak wyobrażałem sobie Bonda. Jedno trzeba przyznać SKYFALL - był to film idealny pod względem montażu i klimatu. Kolorystyka, scenerie, ruch kamery - to wszystko powodowało, że film oglądało się przyjemnie. Szkoda, że pozostałe elementy były po prostu słabe i zupełnie "niebondowskie".
Ciężko przy tym powiedzieć, co jest "bondowskie", a co nie. To samo jest ze Spectre. Z jednej strony jest fajny powrót formuły dawnych bondów, czyli latanie od miejsca do miejsca i rozwikływanie tajemnicy, z drugiej strony brakuje w tym filmie głębi. Na myśl przychodzi mi Quantum of Solace - czyli jazda od początku do końca, w której nie było po prostu nic. Totalna wydmuszka. W Spectre pojawia się dziwnie znajomy schemat, jakim jest właśnie "jazda" - jesteśmy rzucani tu i tam, bez ładu i składu, ale przy tym czuć, że ktoś chciał do tego filmu coś "włożyć". Coś, aby nie był to kolejny akcyjniak bez wyrazu - i takie momenty rzeczywiście się pojawiają. Scenerie może i nie zachwycają jak w SKYFALL, jednakże montaż wciąż stoi na wysokim poziomie - to film, który ogląda się dobrze, jednakże skupianie się nad nim sprawia, że traci koloryt. Główni zły, bohaterowie - to są wady Specte. Craig stracił zainteresowanie tą postacią i przekłada się to na jakość jego gry. Waltz w ogóle miał gdzieś, co się dzieje - bo również wypadł zatrważająco źle - oscarowy aktor. Pojawiają się błędy, dziwne zachowania i dziury scenariuszowe, ale nie wypalają oczu i nie powodują, że film ogląda się nieprzyjemnie. To produkcja z założenia porządna, ale taka, której brakuje wykończenia i pogłębienia tematu. Lepsza od SKYFALL, ze względu na formułę i dodanie bonda w bondzie, ale wykonanie nieco zawiodło. Z drugiej strony, ile razu można oglądać to samo? Zmiana formuły zawsze jest mile widziana, ale musi wyglądać dobrze, musi tworzyć swój własny, interesujący i ekscytujący styl, coś niepowtarzalnego. Próbowano w SKYFALL - w moim mniemaniu nie wypaliło, to powrócono do dawnych zasad w Spectre - i muszę przyznać, że nawet mnie to kupiło, zwłaszcza że swoistej "zabawy" z gadżetami i schematami dawno nie było.