6,7 194 tys. ocen
6,7 10 1 193508
5,8 62 krytyków
Spectre
powrót do forum filmu Spectre

Wbrew pozorom uważam że takie rozwiązanie jest bardzo prawdopodobne.

Skąd taki wniosek? Przejdę do konkretów. James Bond w wykonaniu Craiga różni się od ról jego poprzedników. Przede wszystkim mamy Bonda który dopiero zostaje agentem 007 (Casino Royale), wprowadzane są w kolejnych filmach kultowe dla całej serii postacie Q czy Moneypenny. Jednocześnie o ciągłości serii, świadczy postać M grana przez Judi Dench. Jak więc możliwe jest że Bond jest 47 latkiem, podczas gdy M starzeje się i w filmach jasno pokazana jest sukcesja tego stanowiska? Odpowiedź znajduje się w książkach i filmie "Casino Royale" z 1967 roku, gdzie "James Bond" to funkcja, rola którą odgrywają kolejni agenci, a po śmierci/odejściu na emeryturę jednego, Jamesem Bondem zostaje nowy.

Organizacja Widmo to bez wątpienia najsłynniejszy przeciwnik Bonda w historii. Wystarczy powiedzieć że przedstawiciele tej organizacji pojawiali się w 12 (!) wcześniejszych filmach dotyczących agenta 007. W najbliższym filmie dostaniemy "narodziny" tytułowej organizacji, co więcej fabularnie powiązane zostaną wcześniejsze filmy, tak aby pokazać że to Spectre stało za rywalami Bonda z ostatnich filmów. To że przeciwnikiem Bonda będzie Franz Oberhauser, a nie Ernst Blofeld, świadczy o tym że "Spectre" to dopiero wprowadzenie do właściwego filmu ukazującego walkę Bond-Blofeld. Robienie filmu o tejże organizacji bez Blofelda, to jakby zrobić remake Gwiezdnych Wojen bez Vadera, albo Władcy Pierścieni bez Saurona. Nie po to wprowadzono też nowych, młodych Q i Moneypenny, nowego M, żeby zmieniać ich na innych aktorów. Niestety Daniel Craig się starzeje, ma 47 lat i jasno daje do zrozumienia że chce skończyć z Bondem.

Cała fabuła rozpisana jest więc tak, jakby Spectre było dopiero wprowadzeniem do właściwego filmu, a pewnie i serii filmów o organizacji Widmo. Skoro sam Blofeld był rywalem Bonda w 6 oficjalnych filmach, to nie wierzę że jego wątek skończy się w pojedyńczym filmie, albo będzie jakąś mniejszą rolą w Spectre. Obawiam się że tak mocny nacisk na przeszłość Bonda, budowanie od nowa jego życiorysu nie będzie współgrało ze zmianą aktora na nowego. To nie pasuje do koncepcji jaką przybrali twórcy do Bonda w wykonaniu Craiga. Nie zdziwi więc mnie uśmiercenie agenta 007, tak aby jego miejsce zajął nowy agent, który tak jak w książkach przejmie jego personalia i będzie mógł walczyć z Blofeldem w kolejnych filmach.

ocenił(a) film na 7
AmrasIsilra

Różni się dlatego, bo Craig wrócił do książkowego Bonda. W książkach nie było nacisku na jakieś niestworzone gadżety czy ilość dziewczyn w jednej książce. Poza tym, seria z Cragiem nie jest powiązana z poprzednimi filmami, więc producenci dobrze mogli zatrudnić kogoś innego w roli M, ale nie chcieli innej aktorki tylko właśnie Judi Dench. Czyli M z serii z Brosnanem nie jest powiązana z M z serii z Craigiem. James Bond to nie funkcja, tylko prawdziwa osoba. ''W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości'' poznajemy herb rodzinny Bonda. ''Goldeneye'' Alec opowiada w jaki sposób zginęli rodzice Bonda. ''Skyfall'' widzimy nagrobki rodziców Bonda. ''Spectre'' widzimy imię i nazwisko ciotki, która zaopiekowała się Bondem w momencie gdy jego rodzice zginęli. Teraz twórcy mogą robić co chcą z organizacją SPECTRE, bo seria nie jest powiązana z poprzednimi filmami. Mogą na nowo przedstawić rywali albo zupełnie wymyślić jakiś nowych członków. Jeżeli wracają do WIDMA, to wolałbym aby Waltz okazał się powiedzmy nr.2, a zakończyć film wprowadzeniem Blofelda. Wiadome jest, że Quantum ma być powiązane z organizacją SPECTRE, więc jakieś początki już znamy. Liczyłbym na to, że wprowadzą Blofelda na koniec filmu, a w następnej części jeżeli SPECTRE powróci to Blofeld nie zginie, tylko ucieknie, tak aby zostawić sobie otwartą furtkę do tej postaci. Jeżeli weźmiemy pod uwagę serię od Connery'ego do Brosnana to taki zabieg właśnie był, że te części były ze sobą powiązane, mimo tego, że każdy aktor przedstawiał inaczej Bonda. Tak samo mogą zrobić z Craigiem, gdy już skończy przygodę z Bondem to jego następca w którejś części może ponownie ścigać Blofelda. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. O tyle dobrze, że filmy od Casino do Skyfall mają być powiązane z tą częścią, bo zawiódłbym się gdyby nic nie wyjaśnili na temat Quantum. ''Casino Royale'' z 1967 roku to film parodiujący Bonda, więc nie bierz go na poważnie.

użytkownik usunięty
AmrasIsilra

Wielokrotnie pojawiały się teorie na temat ""James Bond" to funkcja, rola którą odgrywają kolejni agenci, a po śmierci/odejściu na emeryturę jednego, Jamesem Bondem zostaje nowy", ale tyle samo razy zostały one obalane chociażby argumentami jakie przedstawił Heines.

ocenił(a) film na 10
AmrasIsilra

Bond nie ginie, już premiera się odbyła, a WIDMO nadal funkcjonuje.