Schemat jest ten sam - jedyną "taktyką" Bonda jest dać się złapać złoczyńcy i liczyć dalej na ślepy los i totalną improwizację. Co by było gdyby laseczka nie przybiegła przytulić 007 jak zły wwiercał się mu w w czaszkę? Mógłby tylko popełnić samobójstwo tym wybuchowym zegarkiem. I to samo w kolejnych częściach. Teraz jeszcze jest roztrzepany, za niezniszczenie nagrania z kamery którą przecież widział powiinien faktycznie przejść na emeryturę...