6,7 194 tys. ocen
6,7 10 1 193508
5,8 62 krytyków
Spectre
powrót do forum filmu Spectre

Naprawdę wielka szkoda, że dwie ostatnie części 007 odchodzą od konwencji zaproponowanych przez CR i QoS. Co prawda Spectre nie funduje nam kompletnie komiksowego schwarzcharakteru jak to miało miejsce w Skyfall jednak poziom bajkowości tej części nadal nie pozwala rozwinąć skrzydeł Craigowi.

Czy warto było na siłę wrzucać Craiga do tego co śmieszyło nas w Brosmanie? Czy warto było odrealniać serię buzią Whishawa? Czy naprawdę Craig potrzebował tych wszystkich śmiesznych odpustowych zabawek żeby przeciwstawić się złu? Według mnie nie.

Craig był kiedyś realnym Bondem, realnym człowiekiem i w tym tkwiło piękno CR i QoS. Wciskanie tej maszyny w klimaty Lazenby'ego po prostu nie może się udać.

Momentami monologi, którymi został obdarzony Craig są nie do zniesienia a całość scenariusza ugina się pod pustką spójności i bezczelnością z jaką traktuje się bardziej wymagającego fana serii. Naprawdę - aż zęby zgrzytają gdy Moneypenny i Q próbują pomagać 007. Tego nie można w żaden sposób przełknąć.

Te wszystkie mankamenty być może miały zostać przygaszone ponurymi zdjęciami ale mnie osobiście to tylko rozdrażniało bo Bond to szaleństwo kolorów, którego w tym filmie również zabrakło.

Nie do końca - ale choć trochę zrekompensowało genialne otwarcie filmu, zmysłowa Bellucci pozostawiona na łóżku, walka z Hinxem i kilka innych ujęć - jak choćby minimalistyczny wystrój pokoi do którego trafiają Swann i Bond na końcu filmu albo scena przebicia ściany w hotelu.

Seydoux nie spełnia w żaden sposób oczekiwań a końcowa scena jest po prostu nie do strawienia - jak z taniego familijnego kina. Sorry, ale jej aseksualność, powierzchowność i głupota umieszaczają ją tam gdzie promyk Green nawet nie dociera. Kurylenko w QoS też nie była chyba najszczęśliwszym wyborem ale również gasi Seydoux. Fiennes może i by się sprawdził gdyby nie to, że klimaty gdy szef biega po mieście ze swoimi skautami powinny być raczej zarezerwowane dla wczesnego kina młodzieżowego. Waltz - ok, ale zbyt komiksowy choć po Skyfall wydaje się plusem, że przynajmniej nie cierpi na homoseksualne schorzenia jak Silva.